Wiedza astrologiczna uzdrawia. Jak? Poprzez uświadomienie nam, kim jesteśmy, jak mamy żyć i w jakim czasie się znajdujemy. Podpowiada, jak połączyć się z energią planet.
Do czego służy horoskop, po który idziemy do astrologa?
Piotr Gibaszewski: Odpowiedzi na to pytanie jest tyle, ilu ludzi, którzy je zadają. Po pomoc do wróżek, tarocistów czy astrologów udajemy się z reguły wtedy, gdy znajdujemy się w trudnej życiowo sytuacji, np. nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy, rozstajemy się z partnerem, chorujemy. Chcemy się dowiedzieć, czy będzie lepiej, czy nie. Rzadko mamy świadomość, że za tym konkretnym problemem kryje się wielka potrzeba spojrzenia w siebie.
Większość z nas nie potrafi zapytać wprost: o co tak naprawdę chodzi w moim życiu? Zazwyczaj jesteśmy skoncentrowani na tym, co zewnętrzne: pracy, pieniądzach, relacjach. Tymczasem kiedy spotykamy się z taką królewską wiedzą, jaką jest astrologia, dajemy sobie przyzwolenie, żeby przekonać się, jaki jest głębszy sens życia.
Jeśli zadajemy pytanie, oznacza to, że jesteśmy gotowi usłyszeć odpowiedź.
Tak, chociaż nie zawsze umiemy ująć w słowa to, co nam w duszy gra. Człowiek rzadko zadaje pytania głębokie; to już jakiś kolejny etap rozwoju. Może ci, którzy mało świadomie idą do astrologa, powinni najpierw pójść do terapeuty? Bo oni się asekurują w ten sposób – mam problem, to pójdę dowiedzieć się o tym czegoś w gwiazdach.
Puszczają przy tym oko, że to nie jest na poważnie. Ale tak naprawdę stawianie horoskopu nigdy nie jest zabawą. Już sam fakt wejścia w obszar wiedzy astrologicznej ma działanie uzdrawiające. Nawet kiedy słyszysz mało optymistyczną prognozę, to – paradoksalnie – wywołuje ona pozytywny skutek. Kiedy wiemy, co nas czeka, czujemy się bardziej bezpiecznie. Astrologia pomaga zrozumieć nasz kontakt z wszechświatem, podpowiada, jak wykorzystać energię planet, być z nimi w zgodzie.
W czym konkretnie może nam pomóc ta wiedza?
Kiedy zdarza się, że coś nam się w życiu posypie, nie bardzo wiemy, co jest grane. Na przykład firma upadła – wtedy odzywa się krytyk wewnętrzny, który mówi, że jesteśmy do niczego, że powinniśmy jeszcze więcej pracować, wytyka błędy. Albo tłumaczymy sobie, że przecież był ogólnoświatowy kryzys.
A korzystając z astrologii, możemy się przyjrzeć, co to za moment życia. Bo może to nie jest czas na kreację czy rozpoczynanie czegoś, tylko na przeczekanie, refleksję. Są takie okresy, kiedy lepiej jest zająć się sobą, uporządkować coś, a nie poświęcać się nowym działaniom. Albo właśnie inaczej – trzeba iść do przodu, nie wolno marnować czasu. Ludzie, którzy słuchają swojej intuicji, nie muszą chodzić do wróżek i astrologów, bo sami sobie z tym radzą. Ale jeśli mamy jakieś narzędzie, które może nam pomóc, to dlaczego z niego nie skorzystać.
Czy astrologia ma jakąś przewagę nad psychologią?
Psychologia, która ma dopiero 100–150 lat, nie pokazuje człowieka w czasie i przestrzeni. Psycholog nie powie, że za rok, za dwa trzeba będzie zająć się jakimś talentem, wykorzystać czas, żeby się rozwinąć. Dzięki astrologii poznajemy cykle życia i sytuacje, które nas spotykają w szerszym kontekście.
Jeśli na nasz horoskop urodzeniowy nałożymy to, co aktualnie dzieje się na niebie, to możemy powiedzieć, na jakim etapie życia jesteśmy. Do tego służy astrologia prognostyczna. Jestem zwolennikiem astrologicznego coachingu, czyli prowadzenia człowieka w oparciu o jakiś system. Nie ma bardziej zintegrowanego i piękniejszego systemu wiedzy niż astrologia.
Ta wiedza może stać się ogromnym wsparciem, wskazówką, żeby się nie pogubić, nie walczyć ze sobą i z innymi. Jeśli na przykład wiemy, że działa na nas Neptun, to z większym zaufaniem skupimy się na duchowej stronie życia. Kiedy oddziałują na nas tranzyty Jowisza i Marsa, odważnie zajmiemy się biznesem, a kiedy Saturna – zrobimy gruntowne porządki.
Co tak naprawdę widać w horoskopie?
Prawdę o nas – o tym, kim jesteśmy i jakie ma być nasze życie w optymalnej wersji. W Indiach astrolog mówi człowiekowi: jesteś kowalem, masz robić to i to, będziesz żył 40 lat, ożenisz się z taką kobietą, będziesz miał trójkę dzieci. I ludzie przyjmują te wiadomości jako coś oczywistego. Astrolog odgrywa tam rolę kapłana, mistrza duchowego, przewodnika.
Astrologia pomaga odnaleźć własną ścieżkę. Przynosi odpowiedzi na konkretne pytania, z którymi nie umiemy sobie poradzić przez to, że nie znamy siebie. W horoskopie jest na przykład informacja o tym, co mamy robić w życiu – dokładnie na medium coeli, najwyższym punkcie nieba. To, w jakim jest znaku i czy jest tam jakaś planeta, niesie informację o karierze. To słowo powstało stosunkowo niedawno, a medium coeli było zawsze.
Jeśli na przykład mamy je w znaku Lwa, to możemy osiągnąć sukces w takich dziedzinach jak: sztuka, sport, wojskowość, polityka, aktorstwo, media. Ten znak wskazuje na bycie liderem, szefem, gwiazdą. Obecność Neptuna na medium coeli może z kolei wskazywać na to, że ktoś będzie za czymś tęsknił, czegoś pragnął – i w tym szaleństwie jest metoda, bo istnieje prawdopodobieństwo, że w końcu to coś znajdzie.
Skąd się biorą różnice w charakterach i losach ludzi spod jednego znaku?
Nasz znak solarny to nie wszystko. Gdy się rodziliśmy, planet na niebie było dziesięć. Każda jest w jakimś znaku, są one ze sobą połączone w sposób harmonijny bądź nie. Widać tu nasze talenty, ale też ograniczenia. Koło horoskopu przypomina uniwersalną ideę, którą jest mandala buddyjska. Pokazuje życie jako dążenie do pełni rozumianej jako zgodność ze swoimi aspektami.
Dobry astrolog, gdy patrzy na kosmogram, to jakby słyszał muzykę – coś się w nim uruchamia. Przecież jest to odzwierciedlenie nieba w momencie naszych narodzin i informacja, jakie to niesie konsekwencje. Możemy dowiedzieć się, że mamy problemy w związkach, bo Saturn tworzy z Wenus kwadraturę. W horoskopie widać to, co przeżyliśmy w domu rodzinnym – Księżyc wskazuje archetyp matki, Saturn uosabia ojca. Dowiadujemy się, że niczego nie mogliśmy zrobić, żeby nie przejść przez niektóre doświadczenia. Ale jeśli znamy swój horoskop, przejdziemy przez nie świadomiej.
Dzięki horoskopowi możemy wreszcie mądrze pokierować swoim życiem?
Wielu ludzi ma problemy ze swoją tożsamością. To, że mamy wzorce rodzinne czy mechanizmy psychiczne, które nami rządzą, nie oznacza, że jesteśmy nimi zdeterminowani. One nie działają jak zaklęcia, raczej jak zadania do rozwiązania. Astrologia może nam pomóc w tym, jak się rozwijać, jak osiągnąć karierę, jak wykorzystać dobry dla siebie czas, ale nie zapomina też o podstawowych egzystencjalnych pytaniach: po co tu przyszliśmy i – co najważniejsze – kim jesteśmy.
Jeśli na przykład w horoskopie widać silny wpływ Urana, to jego właściciel nie będzie szczęśliwy, pracując w korporacji lub w urzędzie. Jego droga to przede wszystkim wolność, przekraczanie ustalonych zasad. On taki jest i tak ma żyć. To podejście wschodnie, bardziej luźne. Zakłada ono, że obecne życie jest tylko jednym z kolejnych naszych żyć, więc mamy czas, by doświadczać siebie jak najgłębiej i najbardziej prawdziwie.
Piotr Gibaszewski,
astrolog i astrocoach. Prowadzi w Warszawie Poradnię Ezoteryczną Solarius. Autor popularnych prognoz astrologicznych dla Polski i świata. Fascynuje się rozwojem osobistym i tematem motywacji. Współpracuje z telewizją, stacjami radiowymi, u nas pisze m.in. horoskopy tygodniowe i miesięczne.
Rozmawiała:
Aleksandra Nowakowska