Od pierwszych chwil narodzin domaga się głaskania, przytulania i całkowitego poddaństwa. Bo inaczej wpada w ryk, który rozrywa ściany. Albo, co gorsza, popadnie w melancholię i już mu tak zostanie...
Osobnika spod znaku Raka łatwo rozpoznać w tłumie gości na wystawnym przyjęciu. Inni się bawią, tańczą i flirtują, a on stoi samotnie z lampką winą i zamglonym wzrokiem obserwuje całe to – według niego – rozwrzeszczane towarzystwo. I ma coraz mniejszą ochotę na integrację.
Ucieka więc z przyjęcia do ulubionej cioci, która siedząc dostojnie w czarnej sukni, snuje opowieść o dawnych przyjęciach i rautach z hrabiami, książętami oraz co najmniej pułkownikami ułanów. Rak słuchając tych wspomnień, jest wniebowzięty i jednocześnie zasmucony, bo też by tak chciał. W dobrym towarzystwie, z konwenansem i sygnetem rodowym na małym palcu. Och, przeklęty los, urodziłem się nie w tej epoce i otaczają mnie nie ci ludzie, co potrzeba – wzdycha załamany.
Na pozór snob…
Marzeniem Raka jest bowiem spędzić życie jak bohaterowie „Nad Niemnem”. W białym dworku, ze służbą, parobkami i liczną rodziną – co najmniej piątka dziatek – oraz sąsiadami (koniecznie z herbem!) wpadającymi kulturalnie na podwieczorek.
Tak, takie życie jest coś dla Raka warte. Mierzi go współczesny chaos i pośpiech. On nie lubi studenckich biesiad ani ogródków piwnych. Woli wieczory w filharmonii i poezję śpiewaną. Marzą mu się spotkania w domu przy lampce wytrawnego czerwonego wina, jazzie i small talku.
I choć na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie samotnika, snoba i samoluba, to trzeba wiedzieć, że to tylko sprytny kamuflaż, skorupa, w której uwielbia się skrywać. Bo tak naprawdę to osobnik pragnący – niczym kania dżdżu – towarzystwa. Tylko ma naturę wrażliwca i boi się zranienia. Jak nikt potrafi Raczek wczuwać się w potrzeby innych. Ba! Jego dusza i w ogóle całe jestestwo z ochotą pomogą całemu światu! I tę deklarację należy wziąć na super poważnie.
Więcej czytaj w 27 numerze Gwiazdy Mówią