Kupiłaś cudną sukienkę w szmateksie? Wypatrzyłeś starą lampę na pchlim targu do swojej kolekcji? Uważaj, bo ten nabytek może narobić ci dużych kłopotów...
Każdy z nas ma w sobie zakodowaną genetycznie skłonność do polowania i zbieractwa, odziedziczoną po naszych praprzodkach jeszcze z czasów epoki kamiennej.
Najczęściej przedmioty zaczynamy zbierać zupełnie podświadomie. Ot, kilka chińskich waz lub czajniczków. Kiedy zorientujemy się, że zaczynamy szukać następnych, jest już za późno. Właśnie uzależniliśmy się od magii przedmiotów.
W pętli koszmarnych snów
Janusz W. zbiera tabakierki. Zaczął stosunkowo niedawno, jakieś osiem lat temu, przez przypadek. – Kolega zaciągnął mnie na pchli targ. Tabakierkę zobaczyłem na straganie ze starociami, była emaliowana, z ornamentami z mosiądzu. To może śmiesznie zabrzmi, ale czułem, że wołała do mnie, chciała być moja. Kupiłem ją.
U rzeczoznawcy dowiedziałem się, że to stara rosyjska robota. Warta z dziesięć razy więcej, niż zapłaciłem. I nagle poczułem, że chcę mieć takich więcej. Kupowałem na aukcjach internetowych, jeździłem po targach staroci w całej Polsce, za granicą. Czytałem o nich, stałem się znawcą.
Wszystko było dobrze do zeszłego roku. Na e-Bayu Janusz wylicytował angielską, XIX-wieczną tabakierkę. – Byłem w ekstazie, kiedy udało mi się ją kupić za niewielkie pieniądze. Wiedziałem, że była warta o wiele więcej. Nawet się dziwiłem...
Kiedy przysłano mi ją i położyłem ją na honorowym miejscu mojej kolekcji, zacząłem mieć dziwne, niepokojące sny. O płonącym statku, krzyczących z bólu i strachu ludziach. Budziłem się zlany potem, z uczuciem lęku i strasznej beznadziei. Jakbym właśnie stracił wszystko, co było dla mnie cenne.
Janusz poszukał informacji o właścicielu tabakierki. Okazał się on kapitanem statku brytyjskiej Kompanii Dalekowschodniej, który przewoził opium do Chin, a także chińskich robotników do Anglii i USA w okropnych warunkach. – Teraz już wiedziałem, że to przeklęta tabakierka, którą kolekcjonerzy odsprzedają, bo nie radzą sobie z emanującą z niej energią. Jeśli nie uda mi się jej zneutralizować, też sprzedam ją za grosze, byle się jej pozbyć.
Energetyczne reaktory
Stare przedmioty, które tak chętnie zbieramy, nie dość, że są wiekowe, to jeszcze coś w nich jest takiego, że wręcz przyciągają do siebie, nie pozwalają przejść obok obojętnie. A to dlatego, że emanują emocjami, jakie zgromadziły w sobie przez lata, a czasem wieki uczestniczenia w różnych wydarzeniach, wchłaniania emocji osób, które miały z nimi kontakt.
– W przypadku przedmiotów z drugiej ręki, czy to antyków, które kolekcjonujemy, czy nawet ubrań z second handów, konieczne jest oczyszczenie energetyczne – radzi warszawski radie-steta Tadeusz Aleksandrowicz. – Takie rzeczy są jak energetyczne reaktory. Czasami promieniują korzystnie, a czasami są jak czarna dziura, która wciąga nas w otchłań złych emocji. Bywa, że takie przedmioty potrafią wpędzić właściciela w depresję, a nawet w choroby.
Dzwonek ostrzega
Kolekcje posiadają też swoją własną, niezależną energię. Beata Szymańska z Bydgoszczy, zbierająca od lat dzwoneczki, które przywozi z zagranicznych wojaży, opowiada bardzo ciekawe rzeczy o swej kolekcji.
– Dzwonki ustawiam na półkach i dostawiam do nich kolejne. Kiedyś postanowiłam je „uporządkować” i poprzestawiałam. Przez całą noc nie mogłam spać, czułam, że one wcale sobie tego nie życzyły i jest im źle. Rano, jak tylko wstałam, przywróciłam poprzednie ustawienie i dosłownie odczułam wysyłaną przez nie wdzięczność – mówi.
– Poza tym jeden z dzwoneczków pomógł mi w bardzo trudnej sytuacji. Kiedy przebywałam poza domem, a miałam go ze sobą, jego dźwięk wyrwał mnie z głębokiego snu i dzięki temu nie doszło do bardzo nieprzyjemnego dla mnie zdarzenia.
To klasyczny nałóg!
Kolekcjoner nawet nie zauważa, jak szybko popada w uzależnienie, od którego potem trudno mu się uwolnić, twierdzą specjaliści. Zapomina o obowiązkach, o rodzinie. W skrajnych przypadkach pracę zawodową i życie rodzinne traktuje marginalnie, a zbieractwo jako swe główne zajęcie.
– Kolekcjonowanie wywołuje bardzo silne emocje, wyzwala prawdziwą żądzę zdobywania i posiadania. A jeśli przedmiot, za którym „się chodzi” przez wiele lat, kupuje ktoś inny, pojawia się czarna rozpacz – mówi dr Peter Hagen ze Szwajcarii, specjalizujący się w terapii wyprowadzającej z uzależnienia od kolekcjonowania. – Prawie każdy rodzaj kolekcji wzbudza żądze, o jakich się nie śniło przeciętnemu człowiekowi. A sam Freud mawiał, że kolekcjonowanie rekompensuje niespełnione marzenia seksualne.
Filatelista – idealny mąż
Prawdziwy kolekcjoner pozostaje wierny swej pasji do końca życia. Jest przywiązany do żony, rodziny, bo też w pewnym sensie jest to jego „kolekcja”. Pierwsze okazy, jakie zdobył, zawsze traktuje z rozrzewnieniem i nigdy się ich nie pozbędzie.
Posiada też wybujałą chęć posiadania przedmiotu za wszelką cenę. I jest to pożądana cecha zwłaszcza u singli, ponieważ jeśli spodoba mu się jakaś kobieta, tak długo będzie o nią zabiegał, aż ją zdobędzie.
Kolekcjonerstwo zagospodarowuje czas wolny, daje uczucie odprężenia po ciężkiej pracy, rodzi zadowolenie i uspokaja. Najbardziej wycisza zbieranie znaczków i jest skuteczniejsze od ziół i środków uspokajających. Filateliści są bardzo opanowani, zdyscyplinowani, spokojni.
Stan wewnętrznej harmonii uzyskują podczas oglądania i sortowania znaczków. Oni nie muszą medytować. W domu mają wymarzony porządek, wszystko robią bardzo dokładnie. I jeśli w małżeństwie nie szukamy ekscytacji, wielkich emocji i niespodzianek, to filatelista jest idealnym materiałem na męża! :)
Likwidujemy złą energię
Emocje byłych właścicieli pochłaniają nie tylko stare przedmioty, ale wszystkie rzeczy – także płaszcze, swetry, torebki, a zwłaszcza biżuteria... Dlatego ubrania z drugiej ręki mogą przynosić pecha – uważaj zwłaszcza na suknie ślubne.
Jeśli poprzednie panny młode są nieszczęśliwe w małżeństwie lub się rozwiodły, nie należy takiej sukni zakładać pod żadnym pozorem! Jej nawet energetyczne oczyszczenie nie pomoże.
Uważaj także na meble, odziedziczone czy wypatrzone na pchlich targach, ozdobne lampy, obrazy. Jeśli nie znasz historii mebla – lub wiesz, że poprzedni właściciel np. chorował długo albo zmarł tragicznie, koniecznie zneutralizuj energię przedmiotu.
1. Najpierw obmyj (lub wypierz) przedmiot w wodzie z naparem z werbeny (w proporcji 1:1) i łyżką octu.
Jeśli to cenny obraz, to wytrzyj jedynie ramę ze wszystkich stron, a płótno okadź dymem z werbeny i szałwii (przez co najmniej godzinę).
2. Weź spory kawałek kryształu górskiego, obmyj go pod bieżącą wodą, a potem na godzinę zanurz w misce z wodą święconą. Jeśli chcesz oczyścić ubranie, owiń kryształ daną rzeczą i pozostaw na 24 godziny.
Jeśli oczyszczasz np. meble, włóż kryształ do środka (przy dużych meblach albo używamy kilku kryształów, albo powtarzamy rytuał trzy razy), lub postaw na przedmiocie, również na 24 godziny. Kryształ wyssie energię.
3. Potem oczyść kryształ pod bieżącą wodą (co najmniej przez kwadrans) i włóż na noc do wody z naparem z werbeny lub szałwii. I dopiero wtedy możesz użyć go do kolejnego oczyszczenia.
Marta Ammer, Ewa Ray
rytuał: Wróżka Berenika
fot.shutterstock.com