Można nim nie tylko wróżyć czy znajdować szkodliwe miejsca w domu i pracy. Można nim także uzdrawiać.
Jakim cudem kawałek metalu czy drewna, zawieszony na nitce, może kogokolwiek uzdrowić? Usunąć ból, zatrucie, zbić gorączkę czy doładować organizm mikroelementami? Otóż w taki sam sposób, w jaki wahadło odczytuje energie przestrzeni, wskazując miejsca szkodliwe – odczytuje energię aury człowieka.
Gdy chorujemy, w naszym biopolu pojawiają się braki albo zakłócenia w kodzie pola energetycznego. Wibracje odpowiednich wahadeł potrafią uzupełnić te braki lub naprawić zakłócenia. A wszystko dlatego, że u podstaw zdrowia czy choroby tkwią energia i informacja.
Zastrzyk z informacją
Rodzajów wahadeł jest mnóstwo – od złotej obrączki, zawieszonej na nitce, po skomplikowane wahadła z magnesami czy mikroelementami. Znany radiesteta Leszek Tulik opracował nawet metodę używania wahadeł leczniczych i nazwał ją homeofarmakopunkturą. Ci, którzy ją stosowali, są zachwyceni.
– Od dziecka miałam problemy z przyswajaniem żelaza, magnezu, chromu – mówi pani Jolanta Stalińska z Rzeszowa. – Taka wada genetyczna. Dostawałam zastrzyki, łykałam drogie preparaty i nic. Dopiero sesje z wahadłami leczniczymi pana Baja rozwiązały problem. Okazało się, że mój organizm był w stanie absorbować te mikroelementy jedynie w formie „zastrzyku z informacją”, jak nazwał to mój radiesteta.
Józef Baj był najsłynniejszym polskim radiestetą i twórcą niezwykłych wahadeł. Ich działanie przetestował jeszcze jako więzień obozu w Oświęcimiu, kiedy wystruganymi własnoręcznie wahadełkami ratował życie i zdrowie swoje i współwięźniów. Po wojnie stworzył ponad 100 rodzajów wahadeł. Do dziś uważane są za najlepsze na świecie.
Na każdą chorobę
Radiesteci są zdania, że niektórymi wahadłami, jak np. Ozyrysem czy Izis, mogą posługiwać się jedynie fachowcy. Ale są też i takie, których mogą używać początkujący. Jednym z nich jest uproszczone wahadło uniwersalne UWU, skonstruowane przez Józefa Baja, które jest niezbędnym narzędziem w chromoterapii (leczeniu kolorami). Posługiwanie się nim jest bardzo proste. Wystarczy chwycić za koralik w odpowiednim kolorze, umieszczony na nitce wahadła. Wprawiwszy wahadło w należyty ruch, sprawdzimy, jakiej barwy organizmowi brakuje, a potem w podobny sposób ją prześlemy.
Innym wahadłem, które powinniśmy mieć w swojej podręcznej apteczce, jest wahadło profilaktyczne WP. Emituje ono promieniowanie wzmacniające organizm. Doskonale działa w sezonie grypowym, gdy jesteśmy osłabieni i wyczerpani przebytą chorobą.
Ale prawdziwym przebojem są wahadła wysyłające drgania właściwe dla pierwiastków życia, czyli mikroelementów. I to nie tylko np. żelaza czy magnezu, lecz także wszystkich naturalnych substancji leczniczych, o których jesteśmy w stanie pomyśleć: propolis, mumio, koci pazur, żeń-szeń. A ponieważ wibracje wysyłane są na poziomie komórkowym, to organizm człowieka ich nie odrzuci, jak w przypadku pani Stalińskiej.
Okazuje się, że po sesji leczniczej wahadłami wyniki badań krwi na obecność pierwiastków poprawiają się znacząco, nawet u osób z wadą przyswajalności.
Co leczą wahadła?
Z cynkiem – m.in. oparzenia, miażdżycę, osteoporozę, kłopoty z przemianą materii.
Z miedzią – m.in. anemię, niepłodność, zatrucia, zakażenia.
Z chromem – miażdżycę, nowotwory.
Z propolisem – m.in. zwalcza wirusy i bakterie, goi rany, likwiduje katar, anginę, gorączkę.
Z dolomitem – wzmacnia odporność, hamuje osteoporozę.
Zestaw wahadeł z mikroelementami „Domowe Centrum Zdrowia” zaprojektowane przez Józefa Baja.
Wahadła Józefa Baja można kupić w sklepach „Natura” lub w sklepach internetowych.
Ewa Ray
fot.shutterstock.com