Pod koniec każdego dnia zatrzymaj się na moment i pomyśl w spokoju, co fajnego ci przyniósł. To są twoje drobinki radości!
Osobisty słoik szczęścia
Szczęście. Dla każdego oznacza coś innego. Dla jednych to pełne konto, dla innych kariera, dla jeszcze innych młody, atrakcyjny wygląd. I bywa, że po drodze – czasami krętej i wyboistej – do osiągnięcia wymarzonego celu tracimy z pola widzenia to, co w codziennym życiu jest najważniejsze. To małe iskierki radości, które potrafią rozświetlić pozytywnie najbardziej ponury dzień i sprawić, że poczujemy się szczęśliwi tu i teraz, niezależnie od stanu konta czy numeru PESEL.
Bo szczęście tkwi w szczegółach. Bo szczęście to małe okruchy zwykłych, codziennych radości. To ciepłe promienie słońca, pierwsze truskawki, zapach koszonej trawy, smaki zapamiętane z dzieciństwa, to ludzka życzliwość, fart. I kiedy już nauczymy się odkrywać wartość tych prozaicznych rzeczy, nagle odkryjemy też, że przepis na dobre życie mamy tuż obok siebie, na wyciągnięcie ręki. Nie wierzysz? Koniecznie zrób sobie słoik szczęścia.
Codzienny rytuał
Każdego wieczoru, tuż przed zaśnięciem, pomyśl, co dobrego ci się przytrafiło. Szukaj drobiazgów, które były miłe, dzięki którym czujesz wdzięczność: może ktoś ci ustąpił miejsca w autobusie? Znalazłeś banknot? Może udało się dostać z marszu do lekarza, bo zwolniło się miejsce?
Zapisuj te zdarzenia na karteczce, konieczniez datą, i wkładaj do słoika. To tak jakby wrzucać monety do świnki skarbonki. Następnego wieczoru zrób to samo. I tak przez miesiąc, trzy miesiące, pół roku, a nawet cały! Rozlicz każde 365 dni ze wszystkich dobrych chwil. Kiedy uznasz, że zebrałeś dużo dobrych momentów albo masz doła, otwórz słoik, wysyp fiszki i przeczytaj każdy zapisek po kolei. To jest szczęście.
---
Zobacz także: Rytuał na nową pracę lub awans
Tekst: Malwina Maj
Fot. Shutterstock