Są śliczne, kolorowe, pięknie wyglądają w biżuterii. Ale tkwi w nich także niemal magiczna moc.
Zbliża się okres wakacyjnych wędrówek. Moja córka nie może się już doczekać chwili, gdy zarzuci plecak na ramiona i ruszy wraz z innymi w kolejny pieszy rajd przez Polskę. Zanim jednak ten czas nadejdzie, już dziś kompletuje sobie apteczkę, która jeszcze niedawno na jej twarzy wywoływała lekceważący uśmiech. Dlaczego zmieniła zdanie?
Kryształ na czystą wodę
Kiedy jeszcze kilka lat temu razem wędrowałyśmy, spływałyśmy kajakami albo wspinałyśmy się po górach, „Mała" zauważyła ze zdziwieniem, że noszę ze sobą jakieś kamienie.
– Nie jakieś, ale kamienie magiczne – wyjaśniłam.
– Ty wszędzie widzisz magię – prychnęła z lekceważeniem.
Wkrótce życie udowodniło, że to nie jest tylko „jakaś tam magia". Wieczorem nocowałyśmy w schronisku górskim. Przed snem przyniesiono nam na rano do mycia dzbanki z wodą. Ja do swojego wrzuciłam kawałki kryształu górskiego. Rankiem moja woda w misce była krystalicznie czysta, „Małej" zaś jakby lekko zmętniała. Przy myciu zębów moja okazała się o wiele „smaczniejsza". Na pytanie, jak to zrobiłam, wyciągnęłam z dzbanka kamienie i schowałam je do osobnego woreczka.
– Wrzucony do wody kryształ górski zmienia jej strukturę, oczyszcza i przy okazji poprawia smak.
Jaspis na kobiece bóle
Kilka dni później córka przybiegła z krzykiem.
– Użądliła mnie osa! – w jej oczach pokazały się łezki. – Nie mamy połówki cebuli, żeby przyłożyć na ranę.
– Ale mamy coś równie dobrego – puściłam do niej oko i na bolące miejsce przyłożyłam agat. Potem owinęłam go bandażem. Wieczorem po ukąszeniu nie było śladu.
Następnego roku moja już nie taka „Mała" córcia zaczęła doświadczać pierwszych bolesnych dolegliwości kobiecych. Podsunęłam jej wówczas woreczek z czerwonym jaspisem. Nosiła go w kieszeni dżinsów. Pomogło! W trakcie jednej z wypraw przydarzyła nam się przykra niestrawność. Nie, żebyśmy zaraz „umierały", ale odczucia tamtego popołudnia nie należały do najprzyjemniejszych. Na szczęście w apteczce miałam cytryn i karneol. Jeden kamyk wzięła córka, drugi ja.
Noszone w kieszeni spodni pomogły nam łagodnie przejść przez czas, gdy gorączkowo szukałyśmy w myślach tego wrednego produktu, którym się strułyśmy. Potem starałyśmy się zidentyfikować producenta, na którym wreszcie w wyobraźni dokonałyśmy wyroku śmierci. Oczywiście w sposób nietuzinkowy, nakazując mu zjedzenie wagonu wyprodukowanego przez siebie spożywczego badziewia.
Teraz moja „Mała" sama wie, co ze sobą zabrać i co będzie kamieniem pierwszej potrzeby. Już zna się na kamieniach. Ostatnio podkradła mój bardzo ładny naszyjnik z bursztynu. On również okazał się wielce pomocny. Jak mi potem wyznała, bardzo spodobała się swojemu chłopakowi w moim naszyjniku.
Kryształowa apteczka
☛ Koral wzmacnia kości, dodaje siły.
☛ Topaz chroni przed cukrzycą i zawałem.
☛ Granat pomaga w depresji i uczuciu niepokoju.
☛ Ametyst przeciwdziała pijaństwu.
☛ Bursztyn wzmacnia kręgosłup i chroni tarczycę, przeciwdziała ciekom wodnym i niekorzystnym promieniowaniom.
☛ Kamień księżycowy reguluje pracę czakr.
Wróżka Berenika
fot.shutterstock.com