Tylko w jednej jej komórce znajduje się ponad 400 tys. pól informacyjnych. Towarzyszy nam od zawsze. Magazynuje uczucia, odwzorowuje stany świadomości i ma pamięć. Jeszcze niedawno nikt by nie uwierzył, że określenia te mogą dotyczyć… wody.
Woda ma szczególne właściwości chemiczne i fizyczne. Przy zamrożeniu wszystko inne się kurczy, ale tylko ona się rozszerza. Jako jedyna substancja na Ziemi występuje w naturze w trzech stanach skupienia: płynnej wody, lodu i pary wodnej. Pozornie wydaje się nam, że wiemy o wodzie wszystko. W rzeczywistości nie wiemy prawie nic! Przed 20 laty wysnuto fantastyczną hipotezę: woda ma pamięć, przyswaja i rejestruje każde oddziaływanie, zapamiętuje to, co dzieje się w przestrzeni, która ją otacza. Czy wiedzieli o tym nasi przodkowie, gdy trzymając zwykłą wodę ze studni w srebrnych dzbanach, zamieniali ją w wodę leczniczą? Dziś srebrnej wody amerykańscy żołnierze używają w Afganistanie oraz Iraku, gdyż przyspiesza gojenie ran i wzmacnia układ immunologiczny. Do niedawna panowało przekonanie, że istotną rolę w jej właściwościach pełni skład chemiczny. Amerykańscy i rosyjscy badacze odkryli, że struktura jest znacznie ważniejsza. Struktura, czyli organizacja cząsteczek. Te składają się z grup tworzących tzw. klastery – swoiste komórki pamięci, w których woda zapisuje to, co słyszy, widzi i odczuwa.
Sekret przemiany wody w wino
Tylko w jednej komórce wody znajduje się ponad 400 tys. pól informacyjnych. Każde z nich odpowiada za rodzaj współdziałania ze środowiskiem. Trwałość struktury klastera potwierdza, że może on zapisywać różnego rodzaju informacje. Ba, okazuje się, że woda potrafi zmieniać się pod wpływem bodźców zewnętrznych. W 1881 roku statek Lara zatonął w wyniku pożaru. Kapitan Neal Curry wraz z rozbitkami błąkał się w szalupie po oceanie przez 23 dni. Neal w taki oto sposób opisał to, co ich uratowało: Umieraliśmy z pragnienia, marząc o słodkiej wodzie. Wyobrażaliśmy sobie, że woda morska wokół łodzi zmienia się z granatowej w zieloną, słodką i mogącą ugasić nasze pragnienie. Pewnego dnia w malignie uwierzyłem, że tak jest naprawdę. Zebrałem siły i zaczerpnąłem wody zza burty. Okazała się słodka. Byliśmy uratowani! Hm... Historia ta kojarzy się mocno z cudem zamiany wody w wino przez Jezusa. Jednak aż taka zmiana struktury wody dostępna jest zapewne tylko nielicznym, wyjątkowym ludziom.
Martwa wodazabiera nam energię
Żadna żywa struktura na Ziemi nie może istnieć bez wody. Bez niej ludzkość przestanie istnieć w błyskawicznym tempie. Dziś nauczyliśmy się ją dostarczać w każde miejsce i o każdej porze. Wielkie miasta zużywają codziennie miliony hektolitrów. Zanim jednak woda trafi do naszych mieszkań, wcześniej musi przebyć ciężką drogę. W oczyszczalniach jest traktowana chemikaliami, od których przejmuje zabójczą strukturę. Pędząc wodociągami do naszych domów, po tysiąckroć zakręca pod kątem prostym. Na każdym takim hydraulicznym kolanku jej klastery rozpadają się coraz bardziej, a jej struktura deformuje. W efekcie z naszych kranów wypływa czysta, ale… martwa woda, która kradnie nam energię, żeby przywrócić swej strukturze pierwotny układ klasterów. Ostatnie badania naukowe potwierdzają, że woda, czerpana ze źródeł oddalonych od skupisk cywilizacji, jest nawet kilkadziesiąt tysięcy razy bardziej naładowana energetycznie od tej płynącej miejskimi wodociągami. Inaczej mówiąc, jest żywa.
Bóg jest wodą?
Nasz mózg składa się w ponad 90 proc. z wody. To w sumie dzięki niej myślimy, marzymy i na przykład rozumiemy treść tego artykułu. Od wieków wiadomo, że odpowiednie wibracje potrafią wprawić w stan euforii, radości, a nawet dokonać w nas swoistego połączenia się z wyższym wymiarem. Za każdym razem przy wypowiadaniu na przykład mantry czy modlitwy wprawiamy (silniej lub słabiej) nasz umysł w drgania o częstotliwości 8 herców, które porządkują klastery na bardziej „klarowne” i właściwie „uszeregowane”. W efekcie doznajemy uczucia szczęścia, które inni nazwą łącznością z Bogiem. Dzięki stabilizowaniu i „klarowaniu” naszej wodnej struktury organizmu oczyszczamy siebie, „wyrzucając” z niego nagromadzone w nim złe emocje oraz uczucia i rodzącą się z nich destrukcję. Zatem biorąc do ręki szklankę wody, pamiętajmy, że to dzięki niej powstało życie na Ziemi, dzięki niej żyjemy, jesteśmy szczęśliwi, możemy zapewnić sobie długie i zdrowe życie.
Energetyzowanie wody i pokarmów
Zanim wypijesz napój lub zaczniesz posiłek, przymknij oczy i skup się na chwilę na pulsie bijącego w tobie serca. Wyobraź sobie, że przepełnia cię miłość i dobro, twoje ciało przenika złote światło wyciszenia oraz uspokojenia. Potem uświadom sobie, że źródło światła, radości i miłości znajduje się w napoju, który wypijesz, lub pokarmie, który zjesz. Skąd wiedzieli o tym nasi przodkowie, którzy wprowadzili zwyczaj modlenia się przed posiłkiem? A przy okazji – rośliny podlewane wodą o strukturze zmienionej działaniem pola elektromagnetycznego bijącego serca są zdrowsze, lepiej i szybciej rosną, potrzebują o 20 proc. wody mniej.
Tomasz Danielewski
fot.shutterstock.com