Czy magia działa, nawet gdy się w nią nie wierzy?
Ha, świetne pytanie. Ale jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Przyjrzyjmy się kilku przykładom.
Przypadek I – nie działa. Chcę schudnąć. Koleżanka powiedziała mi, że przekonała swoje ciało, by było szczupłe. Moim zdaniem to bzdury, choć powtarzam sumiennie 30 razy rano i wieczorem: „Jestem szczupła”. I NIC! Dlaczego? Bo wysyłam swojej podświadomości informację, że to i tak nie zadziała. Jak więc ma się cokolwiek zdarzyć?
Przypadek II – nie działa. Powszechnie wiadomo, że czarny kot przebiegający drogę przynosi pecha. Są jednak sposoby na odczynienie jego złego uroku. Ja tam koty lubię. I na widok czarnego przystojniaka nie potrafię się nie uśmiechnąć. Samo to już wprawi mnie w dobry nastrój, jeśli więc ktoś mi chrzani, że kot to pech, stwierdzam przekornie: „Mnie przynosi szczęście!”. Moje nastawienie neguje negatywną energię, którą ma w sobie przesąd o czarnym kocie.
Przypadek III – trochę działa. Nie wierzę w horoskopy. Mogę pasjami udowadniać, że się mylą. Ale... czytam taki zrobiony dla mnie przez astrologa i nijak nie mogę nie przyznać mu racji. Facet mnie nie zna, przesłałam mu tylko garść suchych informacji. Skąd on zna moje najskrytsze obawy, skąd wie, w czym jestem naprawdę dobra?! Informacje o nas, o naszej energii są zapisane na wiele sposobów. Nasza data urodzenia, godzina, imię i nazwisko, aura skrywają informacje o nas, czy w to wierzymy, czy nie. Ktoś, kto podejmie się starannej analizy, ma wiedzę i zdolności w tym kierunku, może wiele o nas powiedzieć.
Przypadek IV – działa. P. boi się panicznie, że wpadnie pod samochód. Widzi wiele razy swoje nogi wystające spod maski, ślady opon na swym pięknym zimowym płaszczu. I któregoś dnia faktycznie coś ją rozjedzie, choć P. nigdy nie wierzyła w magię. Ale przyciągnęła negatywnym myśleniem złe zdarzenie. I przykład przeciwny. Nie wierzę w magię. Nie chodziłam na żadne kursy pozytywnego myślenia. Tryskam optymizmem, bo tak mam. I jakoś wszystko się w moim życiu pięknie układa. Jestem szczęśliwa.
Magia? Ano magia. Dobrymi myślami przyciągam do siebie pozytywną energię!
Nasze myśli, słowa mają swoją moc, niezależnie od tego, czy w nią wierzymy czy nie. Jeśli odrzucamy na poziomie podświadomości możliwość czegoś, wtedy jest wielce prawdopodobne, że to nie zadziała. Nasze cechy mogą zostać odczytane za pomocą różnych narzędzi. Tak jak psycholog pozna nasze tajemnice ze sprytnie ułożonego testu, tak astrolog, numerolog czy tarocista dojdą do tego swoimi metodami.
No to teraz pewnie spytacie, czy ktoś wbijając szpilkę w nasze zdjęcie, może zrobić nam krzywdę? Niestety, może. Choć niewiara połączona z optymizmem zapewni nam jakąś tarczę. Ale to szpilkowicz zrobi sobie naprawdę wielką krzywdę, bo złe intencje wrócą do niego. W magii bowiem to intencje są kluczem, a nie czyny i efekty.
Jak wybrać swoją pierwszą talię Tarota?
Jeśli jesteś typem osoby, która do kart podchodzi z książką w ręku, analizuje każdy symbol, który się na nich znalazł, dobrym wyborem będzie tarot klasyczny (na przykład marsylski). Jeżeli natomiast rozkładasz karty, by odwołać się do swojej intuicji, czekasz na luźne skojarzenia czy nawet wizje, to wybierz tarota, który mówi twoim językiem symboli. Kochasz sztukę – niech mówi obrazami mistrzów, uwielbiasz kwiaty – znajdziesz kwiatowy tarot.
Obejrzyj różne talie. Wybierz taką, która ci się podoba. Najlepiej taką, która krzyczy „weź mnie!” już wtedy, gdy tylko ją oglądasz. Jeśli żadne karty cię nie zainteresują, to poczekaj na nową dostawę albo wybierz się do innego sklepu. Nic na siłę! Sklepy internetowe oferują zwykle ogromny wybór, ale możesz koniecznie chcieć wziąć do ręki talię przed zakupem. Dobrym pomysłem jest też wspomnieć przyjaciołom, że tarot byłby świetnym prezentem dla ciebie. Karty podarowane z przyjaźni mają niezwykłą energię! Może się również zdarzyć, że twoja ukochana talia znudziła ci się po roku.
Cóż, widać wtedy ta talia była dla ciebie najodpowiedniejsza, teraz czas na nową. Być może kiedyś odkryjesz, że jedne karty świetnie nadają się do wróżb miłosnych, inne zaś do spraw służbowych. Ty żyjesz, karty żyją – rozstania i zmiany są naturalne.
Która faza Księżyca sprzyja podcinaniu włosów?
Jeżeli nie interesuje nas to pytanie, obcinajmy włosy, kiedy nam się żywnie podoba. Natomiast skoro się nad tą kwestią zastanawiamy, to znak, że ma dla nas znaczenie. Generalnie przyjmuje się, że idealny czas na obcinanie włosów wypada od trzeciego dnia po pełni do nowiu. Najlepiej jednak każdorazowo sprawdzać to w kalendarzu księżycowym – znaczenie ma nie tylko faza Księżyca, ale też znak zodiaku, w którym on przebywa. Najlepiej, gdy znajduje się w Bliźniętach, Lwie, Pannie lub Wodniku. Gdy więc malejący Księżyc jest w tych znakach, śmiało możemy iść do fryzjera.
Ile jest Mistrza jest w liczbie mistrzowskiej?
Liczby mistrzowskie to: 11, 22, 33 i 44. Są one wyjątkowe. Zazwyczaj, gdy dodajemy do siebie różne cyfry nam przypisane (naszej daty urodzenia, liczbowe wartości naszego imienia i nazwiska), sprowadzamy je do liczby jednocyfrowej. Jeśli urodziłyśmy się 20.01.1980, to z sumy cyfr mamy 21, dodajemy 2+1 i stąd wiemy, że jesteśmy numerologiczną Trójką. Ale jeśli z daty urodzenia wychodzi 11, 22, 33 lub 44, to gdy nie dodamy do siebie tych podwójnych cyfr, mamy liczby mistrzowskie.
W teorii osoba będąca taką liczbą ma wybór – może przyjąć prostsze życie liczby, którą daje suma jej cyfr (odpowiednio 2, 4, 6 i 8) albo też... zdecydować się na życie mistrza. W praktyce rzadko może świadomie tego wyboru dokonać. Czego wymaga życie mistrza? Ciągłego doskonalenia się i służby bliźnim. Liczby 22 i 44 jeszcze czasem potrafią połączyć dobrobyt i pozycję społeczną ze swą misją.
Ale numerologicznym 11 i 33 zostają raczej tylko sztuka i sprawy ducha. Tak czy inaczej, jeśli jesteś liczbą mistrzowską, to masz wiele do zrobienia dla innych. Jesteś dla nich przewodnikiem, więc siłą rzeczy od siebie wymagasz naprawdę wiele. Twoją rolą jest naprawa świata – czy to w sferze materialnej, czy duchowej. Mistrzowie mogą sięgnąć wyżyn, ale też niezwykle boleśnie się z nich ześlizgnąć. Liczby mistrzowskie dają im niezwykły potencjał, ale czy i jak z niego skorzystają, leży już w ich gestii.
Dlaczego w dacie urodzenia tak ważny jest ascendent?
Ascendent to znak zodiaku, który wschodzi w określonym momencie i miejscu, na przykład w chwili naszych urodzin. I zazwyczaj właśnie dla tego wydarzenia się go wyznacza. Ale można też dla każdego innego, jeśli tylko znamy jego czas i miejsce. Ascendent razem ze znakiem zodiaku oraz znakiem, w którym przebywa Księżyc, jest jednym z głównych elementów naszego astrologicznego portretu. Niestety, czasem trudno go określić, bo trzeba znać dokładną godzinę urodzenia, a nawet w szpitalach podawana ona bywa nieprecyzyjnie.
Jeśli znasz ją tylko w przybliżeniu, sprawdź najbardziej prawdopodobne dla ciebie ascendenty i wybierz ten, którego opis najbardziej do ciebie pasuje. Ascendent opisuje zewnętrzną część naszej osobowości. Rozstrzyga o pierwszym wrażeniu, jakie robimy. Może też decydować o naszym wyglądzie, a także zachowaniu. Warto go znać, bo często jesteśmy w szoku, gdy słyszymy, jak widzą nas inni.
Justyna Rudzka
fot.shutterstock.com