Może dlatego ten okres roku, jak żaden inny, sprzyja zadumie nad tym, co przeżyliśmy. To również czas, w którym myślimy o tym, co nas czeka w roku nadchodzącym. I żeby nie prowokować złych mocy, używamy magicznego zwrotu - „oby nie był gorszy”.
Noce wypełnione hordami demonów
O dzikich, uwolnionych od wszelkich reguł nocach na przełomie roku pisano już w czasach antycznej Grecji i Rzymu. W starych kronikach chińskich i japońskich zapisano wiele mitów o magii sześciu ostatnich dni starego roku i sześciu nowego.
Uważano, że jest to rozstrzygający moment i dla żywych, i dla zmarłych: według prastarych przekazów, dusze umarłych właśnie wtedy szukają kontaktu ze światem żywych.
Stare germańskie opowieści mówią o tym, jak całą przestrzeń nad światem obejmuje we władanie bóg Wodan wraz ze swymi dzikimi hordami duchów i demonów. Pisał o nim nawet sam rzymski historyk Tacyt, twierdząc, że przez długie lata składano bogu ofiary z ludzi.
Uważał go też za władcę świata zmarłych. Zachowały się także kroniki, w których można przeczytać o tym, że zastępy Wodana tworzą duchy dzikich zwierząt, którym przewodzą dwadzieścia cztery czarne krwiożercze wilki.
Kiedy w tych „dzikich” dniach wieją silne i gwałtowne wiatry, oznacza to, że te podniebne watahy polują na żywych. W tym czasie nikt nie ośmielił się zostawić otwartych drzwi – i to zarówno w domu, jak i w jakimkolwiek budynku gospodarczym.
Wtargnięcie demonów do środka oznaczało śmierć i pasmo nieszczęść. Dlatego czas dzikich nocy wypełniał ludziom strach, trwoga i przerażenie.
Ale jednocześnie był to okres magiczny, kiedy można było znaleźć ukryte skarby i drogę do drugiego świata. Z jezior wynurzały się zatopione zamki, a karły i koboldy odwiedzały ludzkie domy.
Jednak trzeba było trzymać się z dala od zwierząt, bowiem wcielały się w nie wiedźmy i złośliwe demony.
Czas walki Światła z Ciemnością
Czas zimowego przesilenia jest mistyczną zmianą od wieków fascynującą ludzkość. Już w czasach pogańskich świętowano ją hucznie, były to przecież narodziny Słońca.
Dzisiaj dla chrześcijan to czas narodzin Jezusa, ale jest to również okres szczególnej walki Światła z Ciemnością i Dobra ze Złem. Jedyną bronią naszych przodków było przyzywanie boskich sił, palenie kadzideł oraz skrapianie wodą święconą najbliższego otoczenia.
Dzieci nie wypuszczano bez potrzeby z domów, nie młócono, nie hałasowano, słowem, zachowywano się jak najciszej, by nie zwabiać złych duchów. Nie pito nawet wody z nieznanego źródła.
Uważano również, że demony i nieprzyjazne ludziom duchy wcielone w zwierzęta, pozostawiają po sobie ślady, które natychmiast kamienieją. Szukano ich, bo przynosiły szczęście.
Wypatrywano też odcisków stóp koboldów, gnomów i karłów, które dziwnym trafem miały postać pentagramów, a ich znalezienie było gwarancją powodzenie w nadchodzącym roku. Na polach poszukiwano również skamieniałych szkieletów jeżowców jadalnych.
Do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego ich budowa jest tak pięciopromienna i symetryczna. – Te szkarłupnie już w czasach brązu traktowano jako niezwykle magiczne – mówią eksperci. – Nagminnie szukano również smoczych kamieni, tzw. amonitów – wierzono w ich siłę i wyjątkową magię.
Przełom na Trzech Króli
W Polsce nie wyróżnia się specjalnie dni „zawieszonych między czasami”. Tylko na Podhalu utrzymuje się przekonanie, że noc 21 grudnia jest czasem sprzyjającym praktykom czarownic i guślarzy. By nie zaszkodzili swą magią zwierzętom, kadzi się obory, krowom daje placki ze święconymi ziołami.
Na szczęście dni biegną szybko i noc z piątego na szóstego stycznia poprzedzająca Trzech Króli jest przełomowa. Około północy wszelkie złe moce zostają pokonane i skruszone. Pali się wtedy poświęcone świece, a w wielu regionach Europy Zachodniej okadza domy.
Brak kogoś z rodziny w czasie tego obrzędu zwiastuje chorobę lub śmierć.
Potężna moc ziół
W tym czasie szczególnej mocy nabierają również rozmaite zioła. Do dziś w niektórych krajach germańskich i regionach Europy Północnej istnieje zwyczaj dodawania ich do posiłków. Takim magicznym zielem jest bylica, wieszana prawie wszędzie, i w domach, i w całym gospodarstwie.
Przyprawia się nią także tradycyjną bożonarodzeniową gęś. Warto wiedzieć, że gęś jest prastarym symbolem zmniejszającej się i rosnącej siły Słońca. Według jednego z egipskich mitów, gęś „wyśliznęła się” z boga Słońca Amona–Ra.
Symbolizuje także trans szamanów, którzy razem z nią lecą do drugiego świata, żeby nawiązać kontakt z przodkami, duchami i bogami. Palącą się suszoną bylicą okadzano w noc sylwestrową domy, by wygonić z nich wszystko, co stare i przygotować czyste miejsce dla nowego.
Napar z bylicy w zimowe dni rozjaśnia myśli, uspokaja, odpręża i wyzwala senne marzenia.
Marta Ammer
fot.shutterstock.com