Zapowiadany jest koniec świata! Znowu!! Ten z 2012 roku, z kalendarza Majów, przesunięto na jesień 2017... Bać się czy nie?
Podobno koniec świata ma nastąpić w tym roku, dokładnie 23 września! Zapowiedzią tego wydarzenia będzie „...Niewiasta obleczona w Słońce, z Księżycem pod stopami", która ukaże się na niebie wrześniowej nocy.
Bać się końca świata czy nie?
Astrologia nic nadzwyczajnego w 2017 r. nie dostrzega. „Niewiasta obleczona w Słońce" może być metaforą obecności Słońca w znaku Panny, co niczym niezwykłym nie jest, bo zdarza się co roku. Co prawda poprzedzi ją tetrada krwawego Księżyca, czyli cztery następujące po sobie cieniowe zaćmienia Księżyca z poprzednich lat. W ich trakcie Księżyc zabarwia się na czerwono, co zwiastować ma koniec świata. Ale i to często się zdarza, a świat wciąż istnieje.
Z astrologicznego punktu widzenia pogłoski o końcu świata są nieco przesadzone. Ale jak ktoś chce, znajdzie wiele przerażających znaków pojawiających się na niebie i na ziemi. I pewnie wiele osób mu uwierzy...
Czas biegnie czy krąży?
– Wy macie zegarki, my mamy czas – mówią Afrykanie, dziwiąc się naszej obsesji czasu. Kultury pierwotne, antyczne czy wschodnie nie przejmują się przemijaniem tak jak my. Dla nas bieg czasu i zdarzeń jest niezwykle ważny. Świadomość, że coś było wczoraj, rok temu, wiek, kilka tysięcy lat, ciągle nas drąży i przeraża. Martwimy się też o przyszłość, nawet tę zbyt odległą, kiedy już nas nie będzie.
Kiedy to się zaczęło? Jednym z przełomowych momentów w historii ludzkości było stworzenie kalendarza. Odtąd na czas zaczęto patrzeć jak na ciąg następujących po sobie zdarzeń. Cywilizacja zachodnia (judeochrześcijańska) patrzy na dzieje jak na linię: coś się zaczęło, coś obecnie ma miejsce, aż przyjdzie ten dzień, gdy się skończy. I nadejdzie koniec.
To konsekwencja nauk Starego Testamentu. Według nich Bóg stworzył kiedyś, kilka tysięcy lat temu, świat. Po jakimś czasie na świat przyszedł Mesjasz – Chrystus, który po zmartwychwstaniu wstąpił do nieba i ponownie ma wrócić, by stoczyć ostateczny bój z Diabłem, zwany Armageddonem. Potem ma nastąpić tysiącletnie panowanie Chrystusa na ziemi, sąd ostateczny i wreszcie koniec świata.
Różne nurty chrześcijaństwa inaczej zapowiadają ten powrót i etapy końca dziejów. Wypatrywanie „znaków na niebie" jest więc nie tylko oznaką ciekawości, ale też strachu przed ostatecznością.
Końca świata nie będzie?
Ludzie pierwotni zupełnie inaczej pojmowali czas. Mieli świadomość, że świat kiedyś powstał i ulegał zmianom. Ale historia nie zmierza według nich od jakiegoś punktu zero do punktu ostatecznego, jak u chrześcijan. Ona biegnie po kole lub spirali (kultura wedyjska). Coś się zaczęło, trwa, skończy i znów zacznie. Taka jest natura, takie są cykle planet, ery ludzkości.
Tak też patrzą na dzieje świata ludzie Wschodu. Nikt nie zajmuje się datami, nie wypatruje znaków zapowiadających ostateczną zagładę, nie martwi się o to, że kiedyś będzie to wielkie bum. Ludzie żyją spokojniej, skupieni na „dziś". Tylko zachodnia kultura tkwi w potężnym napięciu, oczekując własnego końca, niczym napisu „The End" na końcu filmu!!
Co mówi astrologia o końcu świata?
Astrologia mocno osadzona w millenaryzmie, czyli w wierze w tysiącletnie panowanie Chrystusa na ziemi przed końcem świata, jest tu zgodna z Biblią. A ta jest przesiąknięta astrologiczną symboliką! Wizje zaćmień Księżyca i Słońca, dwunastu gwiazd pod stopami Matki Bożej, krzyża na niebie to podstawowy zestaw argumentów każdego miłośnika straszenia końcem świata, który zwykle nie wie, że mówi językiem astrologii.
Jednak astrolodzy, starożytni i współcześni, z dużą powściągliwością mówią o końcu świata – właśnie dlatego, że astrologia jest osadzona w mitologicznym kołowym spojrzeniu na historię. Nawet słynny jasnowidz Nostradamus, mimo że jego centurie są pisane apokaliptycznym językiem, o końcu świata nie pisał...
Nie przejmujmy się więc niesprawdzonymi wieściami, tylko cieszmy się tym, co daje nam każda wiosna i każdy nowy dzień. Nie patrzmy na zegarek, cieszmy się czasem, jaki jest nam dany!!
Piotr Gibaszewski, astrolog
fot. shutterstock