Na tej północnej wyspie czeka na nas najpotężniejszy czakram świata i uzdrawiające gorące źródła. A także bramy do innego wymiaru. To miejsce tajemnic, wyzwań i mocy!!!
Europa jest wyeksploatowana energetycznie, a jej miejsca mocy są coraz słabsze. Dlatego jeśli ktoś chce doładować się życiową energią, niech przyjeżdża na Islandię! Podobno już sam pobyt na tej wyspie uruchamia siły samouzdrawiające. (Może dlatego ten kraj najszybciej wyszedł z długów po kryzysie w 2008 r.?).
Właśnie tu znajduje się jeden z najsilniejszych czakramów Ziemi – wulkan Snaefellsjökull na Półwyspie Snaefellsnes. Prawdopodobnie tu jest „wejście" do środka Ziemi. Dlatego w tym miejscu Juliusz Verne umieścił akcję powieści „Podróż do wnętrza Ziemi". A według ezoteryków, tylko tutaj światy innych wymiarów sąsiadują z naszą rzeczywistością dosłownie „przez ścianę". Każdy, kto tu przyjeżdża, opowiada o niezwykłych doznaniach.
Ludziom poprawia się tu samopoczucie, wzmacnia energia życiowa, kłopoty i problemy idą w zapomnienie.
Tutaj pomysły same przychodzą do głowy. I co ważne, drgania tego niezwykłego miejsca mocy uzdrawiają ciało i duszę. A wibracja panująca u stóp wulkanu otwiera zmysły.
Ludzie powracają do korzeni i odzyskują zagubioną tożsamość. W tym miejscu dochodzi także do bardzo tajemniczych zdarzeń.
Wielu Islandczyków sądzi, że u stóp wulkanu znajduje się wejście do innego wymiaru.
W 2000 r. do pieczary Sönghellir weszła grupa turystów z kilkuletnim dzieckiem, które posadzono na jednym z kamieni. Nagle dziecko znikło. Poszukiwania trwały kilka godzin. Gdy powrócono do groty, dziecko siedziało dokładnie w tym samym miejscu. Powiedziało, że było tam przez cały czas, widziało rodziców i resztę grupy, słyszało ich nawoływania, ale „nie mogło zejść" z kamienia.
Pieczara Sönghellir należy do najbardziej magicznych miejsc świata. Zwana jest także śpiewającą grotą, a to ze względu na niezwykłe echo, które w nieskończoność powtarza zaśpiewy i okrzyki turystów, a wytworzone wibracje fal dźwiękowych przenikają wszystkie komórki ciała.
Półwysep Snaefellsnes i cały lodowiec uważane są za centrum energetyczne wyspy. Zasięg jego mocy ma kształt koła i określane jest przez badaczy jako jedno z najsilniejszych źródeł energii w naszym układzie słonecznym.
Jedni nazywają je „największym centrum ziemskiej energii", inni mówią, że jest to „trzecie oko Islandii", przez które można wejść do światów równoległych. Coraz więcej ezoteryków utrzymuje, że lodowiec i wulkan skrywają „największą tajemnicę Ziemi".
Setki tysięcy turystów przybywa też, by w gorących źródłach uzdrowić i ciało, i duszę.
Kąpiel taką można tu wziąć o każdej porze roku. Woda bogata w minerały, nasycona uzdrawiającą siłą, potrafi zdziałać cuda. Zwłaszcza że wiele źródeł znajduje się w miejscach mocy.
Najbardziej znana jest Błękitna Laguna położona na Półwyspie Reykjanes. Tutaj gorące kąpiele (temperatura wody dochodzi do 70ºC) leczą głównie schorzenia skórne. Kąpiel w gorących źródłach w pobliżu jeziora Kleifarvatn skutecznie regeneruje siły fizyczne, wycisza, uspokaja nerwy, przywraca równowagę wewnętrzną. Już kilkanaście kąpieli w źródłach Snorralaug, znanych od XI w., stawia chorego człowieka na nogi. Miejsce to bowiem promieniuje wyjątkowo silną pozytywną energią.
Kąpiele pod gołym niebem, wśród ogromnych kamieni, o których Irlandczycy mówią, że mają swoje dusze, są niezapomnianym przeżyciem. Zwłaszcza w źródłach Riverside Hot Springs, położonych przy wulkanicznym wzniesieniu w kształcie piramidy promieniującej wokół kosmiczną energią.
Wody w gorących źródłach mają uzdrawiające właściwości. Leczą np. schorzenia skóry, a nawet przywracają radość życia...
Jeśli więc szukasz celu wakacyjnej wyprawy, chcesz przeżyć największą duchową przygodę życia i podleczyć ciało, zaplanuj wyprawę na magiczną Islandię, zanim zostanie zadeptana – jak reszta Europy. Bo wybiera się tam w tym roku już około miliona turystów.
Marta Ammer
fot. shutterstock