Wielkanocne prezenty na miarę carów, czyli jaja Fabergé. Poznaj historię tych niezwykłych dzieł sztuki.
Car Aleksander III Romanow w roku 1885 postanowił dać ukochanej małżonce Marii w prezencie wielkanocnym pisankę. Tak niezwykłą, że do dziś to dzieło sztuki budzi zachwyt świata. Ma 8 centymetrów wysokości, miniaturowy zegarek w środku i jakiś czas temu kosztowało 33 mln dolarów. Twórcą pisanki był rosyjski złotnik Peter Carl Fabergé.
Najdroższe jaja świata
Jest XXI wiek. Wymuskanym pracownikom londyńskiej firmy jubilerskiej Wartski opadły z wrażenia szczęki, kiedy do ich salonu wkroczył facet w dżinsach i pokazał im zdjęcie złotego jajka z zegarkiem w środku.
– Ile to może być warte? – zapytał z amerykańskim akcentem.
– Ależ to zaginione Trzecie Jajko Cesarskie Fabergé z 1887 roku! – zakrzyknął Kieran McCarthy.
– Dałem za nie 14 tysięcy dolców na targu staroci. Zapłacicie więcej?
Zapłacili... 33 miliony dolarów. Finalizując transakcję, zabiegający o anonimowość handlarz złomu ze Środkowego Zachodu w USA opowiedział, jak zamierzał sprzedać jajo komuś, kto przetopi je na czysty kruszec. Tyle że w okolicy nie było chętnych. Postawił je więc na kominku. Aż pewnego dnia wpadł na pomysł, żeby poszukać informacji o jaju w internecie. I omal się nie zadławił owsianką, kiedy je znalazł.
Wypada dodać, że niemal natychmiast firma Wartski odsprzedała jajo. Cena transakcji i dane nabywcy są tajemnicą, ale tempo, w jakim dobito targu, wskazuje, że nieźle zarobiła.
Jaja i budżet Stalina
Fabergé wykonał w sumie 52 jaja dla rodziny cesarskiej. Plus dodatkowych 19 dla arystokratów z monarszego kręgu. Pewnie tych majstersztyków byłoby więcej, gdyby nie rewolucja. Carską rodzinę rozstrzelano.
Peter Carl Fabergé wyjechał do Szwajcarii, gdzie zmarł w roku 1920, a jego dzieła zaczęły rozjeżdżać się po świecie. Szczególnie przyczynił się do tego Józef Stalin, który w 1928 r., chcąc podreperować budżet Kraju Rad, kazał sprzedawać „jaja burżujów” komu się tylko da. Przede wszystkim do Anglii oraz USA.
Nikt nie dorówna zdolnościom mistrza
Dziś, dziesiątki lat po tamtych zdarzeniach, jaja Fabergé wracają do Rosji. Skupują je oligarchowie, uważając to za patriotyczny obowiązek. I tak, magnat przemysłu wydobywczego Wiktor Wekselberg nabył niedawno hurtem aż dziewięć sztuk – za okrągłe sto milionów dolarów.
Próby wskrzeszenia tradycji i wyrobu kolejnych jaj spełzły na niczym. Nikt nie jest w stanie dorównać pomysłowości i precyzji Petera Carla. Rumieńców dodaje wyścigowi bogaczy – kolekcjonerów to, że wciąż wiele złotych jaj jest zaginionych. Czasem się któreś znajduje – jak choćby wspomniane „trzecie cesarskie” czy nieokreślone w Nowej Soli, które szybko znikło. Wtedy piszą o tym światowe media.
Wciąż nie ma na przykład czwartego z kolei Jajka z Rydwanem czy Nefrytowego Jajka Cesarskiego. Odwiedzajcie więc targi staroci i składnice złomu. Może i wam uda się powtórzyć sukces Amerykanina...
Zbigniew Zborowski