Jak hawajski szaman, kahuna, i współcześni internetowi (i nie tylko) hejterzy potrafią samymi słowami zabić człowieka.
Jak zapewnić dziecku idealny start w życie?
Początek XX wieku, Hawaje. Liko miał 45 lat, gdy kahuna wypędził go z wioski. Powiedział: – Duchy za karę odbierają twoją manę (energię życiową), za trzy dni umrzesz. Liko był przerażony. Fakt, popełnił świętokradztwo, oczekiwał kary, ale nie chciał umierać. Tyle że kahuna to był 'Anā’anā i potrafił wymodlić u bogów czyjąś śmierć. Skoro więc powiedział, że za trzy dni Liko umrze – to śmierć nadejdzie.
Liko wziął wszystkie swoje pieniądze, poszedł do domu białego człowieka, doktora, i powiedział, że spłaca swoje długi, bo za trzy dni umrze. Doktor zdziwił się. – Nie umrzesz – po-wiedział. – Nie ma takiej siły. Ale choć Liko według białego doktora był zdrów jak ryba, z każdą godziną słabł. Doktor zawiózł Hawajczyka do szpitala, gdzie lekarze próbowali powstrzymać stopniowe wyłączanie się narządów mężczyzny. Nie udało się. Dokładnie trzy dni po rzuceniu klątwy Liko zmarł.
Jedna trzecia nastolatków żyje w piekle
Początek XXI wieku, Wielka Brytania. Według raportu BeatBullying, organizacji walczącej z przemocą wśród młodzieży, ofiarami nękania i obrażania ze strony rówieśników pada jedna trzecia nastolatków. Pięć procent z nich zaczyna się okaleczać, trzy procent usiłuje popełnić samobójstwo. W mediach głośno jest tylko o niektórych dzieciakach, którym się udało.
Hanna Smith (14), Ciara Pugsley (15), Erin Gallagher (13), Josh Unsworth (15) popełnili samobójstwa, bo przez kilka miesięcy na stronie ask.fm rówieśnicy wmawiali im, że są tak brzydcy, głupi, beznadziejni, że nie mają prawa żyć. W Polsce niedawno powiesił się 14-letni Dominik Szymański z Bieżunia, zaszczuty przez kolegów, bo był marzycielem z drobną fizyczną ułomnością – rozszczepieniem wargi. Wmawiano mu, że jest głąbem (dołożyła się do tego nauczycielka chemii), że homo (bo był delikatny i nie klął), że powinien zdechnąć. Nie dał rady, zwłaszcza że nauczyciele odwracali oczy.
Co te wszystkie przypadki mają ze sobą wspólnego? Udowadniają, że świadomość człowieka może nie tylko dokonywać samouzdrowienia, ale też samowyłączenia organizmu. Czyli nasza myśl może nas zabić.
Jakim cudem? Włącznikiem i wyłącznikiem jest tu WIARA. Dopóki złościmy się na idiotów, dopóki wściekamy się i gniewamy, dopóki sami nienawidzimy, dopóty będziemy żyć. Możemy co najwyżej dostać wrzodów żołądka czy nerwicy. Jednak kiedy uwierzymy, że hejterzy wszelkiej maści – i ci domowi, i szkolni czy internetowi – mają rację, mówiąc, że jesteśmy beznadziejni, wstrętni i nie mamy prawa żyć, wtedy włącza się mechanizm autodestrukcji. Ten sam, który sprawił, że Liko umarł, choć nic mu nie dolegało.
To ten mechanizm uruchamia się i wyłącza w człowieku chęć do życia w różnych sytuacjach. Np. gdy mąż nie chce dłużej żyć bez żony, która zmarła po 50 latach małżeństwa. I nagle zdrowy jeszcze mężczyzna, miesiąc czy dwa po pogrzebie też odchodzi, często we śnie.
Prawo magii jest nieubłagane: każdy dostaje to, co dał
Oczywiście, między Hawajczykiem Liko a współczesnymi samobójcami jest różnica: on tak głęboko wierzył w swoją nieuchronną śmierć, że samobójstwo popełniła jego podświadomość. Ofiary hejterów wierzą, że ich obowiązkiem jest się zabić. I to robią. Ale mechanizm jest ten sam.
Czy ci, którzy wpędzają ludzi w otchłań rozpaczy, z której jedynym wyjściem jest sznur czy żyletka, wiedzą, że igrają z życiem innych? Czasem tak, ale często nie – świat tak zdziczał, że wielu młodym hejt wydaje się świetną zabawą. Jedni rzucają kamieniami z mostu w samochody, licząc trafienia, inni wylewają swoje znudzenie życiem i frustrację w internetowych postach. Ale nie mają pojęcia, że ta energia w końcu do nich wróci – w ten czy inny sposób – i uderzy z podwójną siłą, zgodnie z pierwszym Prawem Magii: podobne przyciąga podobne.
Niektórzy mówią, że ofiary internetowego hejtu (nienawiści, plugawych komentarzy) są same sobie winne – bo przecież mogą wypisać się z Facebooka, czatów i forów, wyłączyć komputer i olać durni. Nikt ich przecież nie zmusza do czytania komentarzy frustratów. Niby racja, tylko że dla dużej części ludzi internet jest realniejszym światem niż dom i miasto za oknem. Takie czasy. Berenika O tym, jak jeszcze bronić się przed energią nienawiści, napiszemy wkrótce.
Energetyczna tarcza przeciw hejterom
- Na podłodze narysuj białą kredą okrąg. Usiądź wewnątrz wygodnie, możesz na krześle, i zamknij oczy. Odetchnij głęboko kilka razy, oczyść myśli. Teraz wyobraź sobie, że jesteś wśród samych przyjaciół, którzy cię lubią, doceniają, kochają. Poczuj to. Emanuje z nich biała energia, która otacza cię nieprzenikliwym kokonem.
- Teraz wyobraź sobie hejterów – ich mroczne strzały nienawiści odbijają się od srebrnego kokonu. Jesteś bezpieczny. Poczuj to. Nikt nie zdoła sprawić, że przestaniesz siebie kochać i cenić. Jesteś wart miłości – uwierz w to. Nikt nie ma prawa mówić inaczej – uwierz w to.
- Powtarzaj rytuał nawet kilka razy dziennie. I pamiętaj: złe energie, nienawistne słowa, czarna magia nie dotkną cię, jeśli będziesz naprawdę wierzyć, że działają tylko dlatego, że im na to pozwalasz. To twoja wiara daje im moc.
Wróżka Berenika
fot. shutterstock