Mimo cywilizacji w głębi naszej duszy wciąż jesteśmy silnie związani ze zwierzętami.
Indianie Ameryki Północnej byli przekonani, że mają szczególne pokrewieństwo ze zwierzętami. Dlatego też nosili imiona w rodzaju: Siedzący Byk, Czarny Łoś lub Sześć Niedźwiedzi. Zwierzę było ich medicine.
Używają tego określenia, medicine, czyli lekarstwo, odkąd zaczęli swoje słowa tłumaczyć na angielski. Medicine oznacza nie tylko lek, ale ogólnie moc uzdrawiającą, a jeszcze ogólniej: siłę duchową. Dlatego swoich szamanów nazywają medicine men, czyli "ludźmi od leków" albo "ludźmi mocy".
Medicine to także święte przedmioty lub przedmioty mocy, czyli nasycone energią talizmany, które noszą w woreczkach na piersi.
Ludzie pierwotni i szukanie wizji
Ze swoim głównym medicine, czyli zwierzęciem mocy, Indianie spotykali się podczas wypraw na odludzie połączonych z postami i czuwaniem – nazywanych po angielsku vision quest, szukaniem wizji. Nie jedząc, nie pijąc i nie śpiąc, wyczekiwali, aż zwierzę mocy przyjdzie do nich.
Podczas tych wypraw rzeczywistość mieszała się ze snem, zjawiały się zwierzęta zarówno żywe i realne, jak i te wizyjne, fantastyczne; przemawiały do adeptów, udzielały im nauk na całe życie.
Zażyła więź ze zwierzętami była częsta nie tylko u Indian. Wszystkie ludy "pierwotne" żyły w świecie przesyconym zwierzętami, gęstym od zwierząt.
U nas w Europie w czasach epoki kamienia (paleolitu) ówcześni ludzie nie tylko polowali na mamuty, żubry, włochate nosorożce i bronili się przed lwami, ale również schodzili w głąb jaskiń, gdzie malowali te zwierzęta na ścianach. Czynili to po mistrzowsku – co do dziś można podziwiać w hiszpańskiej Altamirze i we Francji w Lascaux i w Jaskini Chauveta.
Na przeciwnym krańcu świata, w Australii, Aborygeni przez tysiące lat malowali i odnawiali naskalne obrazy kangurów, emu i wombatów.
Kontaktowa rozmowa o zwierzętach
Coś nam zostało po tamtych dawnych czasach. Zauważyłem, że gdy ludzie się spotykają, najlepszym sposobem na nawiązanie rozmowy i stworzenie atmosfery swobody i zaufania, jest rozmowa o zwierzętach. Nie tylko o psach i kotach, ale i o tych dzikich: że gdzieś komuś na drogę wyszedł lis, w parku gospodarowały dziki albo że koło schroniska w Bieszczadach pojawił się niedźwiedź.
To jest dziwne: tak rzadko stykamy się z dzikimi zwierzętami i tak niewiele ich zostało, a jednak wciąż wywierają na nas wielkie wrażenie i nieustannie się nimi fascynujemy i ekscytujemy.
Wiarę w to, że każdy ma lub może mieć zwierzę mocy chętnie przejmują od Indian ich biali miłośnicy. Praktykę vision quest można już odbyć u nas, w polskich lasach.
Planety też mają swoje święte zwierzaki
Zwierzęta zodiaku – baran, byk, rak, lew, skorpion, koziorożec i ryby – są dowodem na to, że podobna wiara leżała u początków astrologii. Planety nazwano imionami bogów, ale bogom towarzyszyły zwierzęta: Jowiszowi orzeł, Marsowi wilk i dzięcioł, a Dianie (którą można uważać za Księżyc w Skorpionie) – jeleń i niedźwiedź. Atena (czyli Merkury w Pannie) za swoje święte zwierzę miała sowę.
Gdy szukasz swojego zwierzęcia mocy, twój horoskop może być pomocny. Jak? O tym spróbuję opowiedzieć w następnych odcinkach.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock