Czy można uniknąć spełnienia wróżby, która mówi o nadchodzącym nieszczęściu?
Złe wróżby: jak uniknąć ich spełnienia?
Przede wszystkim trzeba brać pod uwagę, że astrolog może się czasami mylić. Podobnie jak jasnowidze i inni wróżbici. Układy planet pozwalają przewidzieć wydarzenia tylko z pewną dokładnością. Na przykład, kiedy Saturn przechodzi przez urodzeniową pozycję Księżyca albo tranzytuje Księżyc opozycją lub kwadraturą, to mamy „dołek”.
Z tego, jak zachowują się w tym czasie inne planety, można przewidzieć, jakiego rodzaju będzie to dołek: czy Saturn uderzy w pieniądze i będzie ich brakowało, czy w zdrowie i trzeba będzie się leczyć, czy może w stosunki rodzinne, które się pogorszą. Poza tym nie zawsze taki tranzyt rzeczywiście przynosi coś złego. Astrolog musi brać pod uwagę, że, mówiąc obrazowo, planety nie zawsze za „zło” lub „dobro” uważają to samo co my, ludzie.
Z tych powodów nie powinien porywać się na wróżby zbyt dokładne i jednoznaczne – że np. ktoś tego a tego dnia złamie nogę. Albo zostanie okradziony. Raczej trzeba mówić, że idą trudne dni, trzeba na siebie uważać, konieczna jest większa ostrożność, nie należy ryzykować itp.
Znam wiele przypadków, kiedy ktoś – mój klient lub znajomy – wybierał się w podróż (nieznane miejsce, samolot, przesiadki, dworce), a w horoskopie widać było groźne kwadratury od Saturna i Marsa. Wtedy dla mnie następował trudny moment, czy orzec, czy te „złe” aspekty planet zapowiadają faktyczne nieszczęścia, czy tylko trudy i stres, takie jak w podróży, ale trochę większe niż zwykle. Zainteresowani jechali i okazywało się, że tamte układy planet przyniosły tylko sporo stresu.
Kiedy „idziemy do wróżbity”, władają nami dwa przeciwstawne uczucia
Po pierwsze ciekawość, chęć poznania tego, co będzie w przyszłości. Ale, po drugie, towarzyszy temu lęk. A może zobaczy on „coś strasznego”: chorobę, śmierć, nędzę, rozstanie? Nawiasem mówiąc, uważam, że większość racjonalistów, która twierdzi, że we wróżby nie wierzy i za nic nie pójdzie do astrologa, tak naprawdę się boi. I dla niepoznaki nazywa to „racjonalizmem”.
Astrolog nie wie, kiedy umrzesz
Spotkałem się z ludźmi, którzy domagali się informacji, kiedy umrą. Ktoś mówił: „Chcę zaplanować swoje życie, więc muszę wiedzieć, jak długo będę żyć”. Odmawiałem. Nigdy nie mówię, kiedy kto umrze, nawet jeśli ta osoba nalega. Unikam tego z dwóch powodów. Po pierwsze, uważam, że astrologia nie ma dostatecznie wiarygodnych metod do określenia czasu śmierci. Nie znamy sposobów na odróżnienie „zabijającego” układu planet od takiego zwyczajnie trudnego, przynoszącego chorobę czy kłopoty.
Po drugie, wróżba może zamienić się w klątwę. Co to znaczy? Że słowa astrologa „umrzesz wtedy a wtedy” w umyśle klienta, który je usłyszał lub przeczytał, uformują się w „pigułę”, która zacznie go zatruwać. Podobnie jak działają sugestie zadawane pod hipnozą. I staną się samospełniającą się przepowiednią. W końcu zdarzy się tak, że tego feralnego dnia (lub roku) klient faktycznie nieświadomie naciśnie gaz zamiast hamulca. Albo gdy poczuje się źle, za późno zgłosi się do lekarza, bo uzna, że i tak wszystko jest przesądzone.
Skoro wróżba może działać jak klątwa (lub sugestia), to powstaje kolejne pytanie: jak chronić się przed klątwami? Tu dodam, że w klątwy ogólnie wierzę, ale z drugiej strony jestem przekonany, że większość z nich nie ma żadnej skuteczności. Trzeba wiedzieć, jak rzucać klątwy, żeby zadziałały. Ale i tak jest to ryzykowne. I radzę nie wchodzić w tę niebezpieczną sztukę. Co chroni więc przed klątwami i złymi wróżbami? – Otóż żadne przeciwczary. Chroni praca z umysłem. Czyli medytacja, najlepiej według wskazówek przekazanych przez uznanego mistrza.
---
Wojciech Jóźwiak, astrolog
fot. shutterstock