Jakby nie spojrzeć, światem Zachodu włada teraz bóg kupców, złodziei i... informacji.
Kiedy Słońce wchodzi do znaku Bliźniąt, wznosi się w górę i jest najwyżej na niebie. To czas, kiedy słoneczne moce są największe! Znak Bliźniąt już w starożytnej Mezopotamii skojarzono z Merkurym, „skaczącą gwiazdą", jak go wtedy nazywano.
Dlaczego skaczącą? Ponieważ średnio co około dwa miesiące „przeskakuje" z jednej strony Słońca na drugą: raz jest widoczny wieczorem, po zachodzie – to znów wschodzi przed świtem. Ale zawsze pozostaje blisko Słońca i jeśli go widać, to na tle jego zorzy, dlatego trudno jest go wypatrzyć. Podziwiam dawnych Sumerów i Babilończyków, którzy tę „skacząca gwiazdę" odkryli i uznali za zjawisko podobne do dużo lepiej widocznej Wenus.
Ponieważ Merkury tak się żwawo uwija wokół Słońca, skojarzono go z bóstwami-posłańcami: Nabu w Babilonie, z Hermesem u Greków i z rzymskim Merkurym.
Jako że astrologia była rozwijana głównie przez Greków, to właściwości planety rozpoznawano przez pryzmat cech i ról boga Hermesa. A ten był nie tylko patronem posłów, podróżników, kupców i złodziei (bo sam jako dziecko kradł krowy!), ale także opiekował się wiedzą, mądrością i jej krzewicielami-filozofami.
Kiedy Grecy weszli w bliskie stosunki z Egipcjanami – pamiętajmy, że astrologia uformowała się w Egipcie rządzonym przez kilka stuleci przez Greków – uznali boga Thota za egipskie wcielenie Hermesa. Głównie dlatego, że Thot (rysowany jako mądry pawian lub ibis) patronował pisarzom i rachmistrzom.
Pisanie, do którego trzeba było znać tysiące hieroglifów, i równie trudne wówczas rachunki uważano za wiedzę tajemną, dostępną tylko wybranym. Dlatego w następnym kroku Hermes-Thot stał się opiekunem i strażnikiem wiedzy tajemnej, magii, taumaturgii (sztuki czynienia cudów) i teurgii (sztuki nakłaniania bóstw do czynienia cudów).
Pojawiła się wiara, że Hermes, jako Hermes Trismegistos, „po trzykroć największy", przebywał w ciele na ziemi, żeby nauczać mędrców tajemnej wiedzy i spisał księgi, wśród których najważniejszą jest Tablica Szmaragdowa, na której wyłożył zasady magii. Pisma i księgi pisane dla wybranych nazwano od jego imienia „hermetycznymi", czyli zamkniętymi dla profanów. Słowo to w naszych czasach zaczęło oznaczać szczelnie zamknięte komory i słoiki.
Jeśli Merkurego-Hermesa-Thota uznać za uosobienie ludzkiej inteligencji, to trzeba przyznać, że jest to bóstwo, które zrobiło największą karierę!
Coraz rzadziej (na szczęście!) „pracujemy" jako wojownicy, czyli naśladowcy Aresa (Marsa). Coraz mniej trudzimy się fizycznie, jak bóg-kowal Hefajstos. (Wyręczają nas mechanizmy, które ów Hefajstos z upodobaniem budował). Coraz mniej zależymy od potężnych władców, których boskim wzorem jest Zeus-Jowisz.
Demokracja stanowczo nie podobałaby się Zeusowi! Za to za każdym razem, kiedy bierzemy się do pracy umysłowej, zaglądamy do książki lub gazety, uruchamiamy komputer, rozmawiamy przez telefon lub Skype, kiedy łączymy się z siecią... Kiedy nasze słowa i zamiary biegną światłowodami z kontynentu na kontynent... – wtedy włączamy się do „subtelnego ciała" Hermesa. Czyli Merkurego.
Oczywiście to zasłużone bóstwo nie jest samo. Towarzyszą mu łączycielka ludzi Wenus-Afrodyta i wyglądający w przyszłość bóg zmian – którego planetą jest Uran, ale który Grekom znany był pod imieniem Prometeusza.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock