Gdy spojrzeć na nasze życie, okaże się, że najbardziej potrzebną nam planetą jest... Wenus!
Co oznacza Wenus w horoskopie? To zależy od jej położenia. Wiadomo, że dobrze jest urodzić się, gdy Wenus będzie wschodziła (czyli na ascendencie) – wtedy przynosi ładny wygląd, miłą powierzchowność, dobre maniery i zamiłowanie do sztuki... W ogóle jest się wtedy "wcieloną Wenus".
Również dobrze, a może nawet lepiej, mieć tę planetę na descendencie, czyli zachodzącą: wtedy ma się dar gładkiego wchodzenia w kontakt z innymi i robienia z nimi interesów.
Z kolei Wenus w medium coeli daje szansę na zrobienie kariery dzięki temu, że jest się przystojnym i sympatycznym. Oczywiście pomoże nam, gdy prócz dobrze położonej Wenus w horoskopie będziemy mieli Słońce lub Księżyc w wenusowych znakach: w Byku lub Wadze.
Ciekawe, że prócz darów – czyli podobania się innym, uspołecznienia, miłości i dobrobytu – Wenus przynosi też... zmartwienia. Bo gdy przyjrzeć się ludziom, co im dolega, z jakich powodów są niezadowoleni, na co cierpią – to co stwierdzimy? Na pierwszym miejscu niewątpliwie stoją kłopoty ze zdrowiem, czyli choroby. A na następnych miejscach?
Brak miłości! Źródłem kłopotów, a właściwie, jakże często, autentycznego cierpienia, jest brak drugiego bliskiego człowieka – partnera. Brak kochanka, małżonka, brak miłości, brak seksu...
Zmartwień przysparza też brak towarzystwa, brak zrozumienia u ludzi, samotność, poczucie obcości. Często brakuje po prostu kogoś, z kim można by pogadać, odezwać się. Wreszcie powodem do smutków i „zdołowania" jest brak społecznej grupy, w której moglibyśmy się poczuć „swoi", „u siebie" czy „wśród swoich" – brakuje przynależności.
Cóż, jesteśmy istotami społecznymi i bez społeczności, bez rodziny i – przede wszystkim – bez kochającego życiowego partnera lub partnerki jesteśmy prawie nikim. Łączeniem się z innymi w astrologii rządzi Wenus. Strasznie nam brakuje jej energii.
Drugim powszechnym brakiem, który nas martwi, jest brak pieniędzy. Jedni ich zwyczajnie nie mają i klepią biedę. Inni, a tych jest na pewno znacznie więcej, nie mają ich tyle, ile by chcieli, i przez to nie mogą zaspokoić jakichś swoich potrzeb: nie mogą kupić mieszkania lub domu, nie mogą zamieszkać tam, gdzie by chcieli, nie mogą wyjechać, nie mogą się kształcić lub kształcić swoich dzieci...
A przede wszystkim, bo to jest najczęstszy skutek braku kasy – muszą dla pieniędzy wykonywać pracę, której nie lubią. I mają przez to poczucie marnowania własnego czasu, własnego życia. Skutków niedoborów pieniędzy, jak widać, jest mnóstwo. Ciekawe, że w astrologii patronką pieniędzy i materialnego dobrobytu jest właśnie Wenus.
Planety „złoczynne", czyli malefiki, powodują cierpienie bezpośrednio. Mars, gdy jest aktywny w horoskopie, zsyła na nas agresję, czyjś gniew lub nienawiść. Albo ty sam, przez nadmiar agresywnych emocji, prowokujesz czyjś atak na siebie. Saturn przyprawia bezpośrednio o niedolę, np. zgodzisz się pracować pod tak surowymi regulaminami, które czynią cię niewolnikiem korporacji. Zarówno w przypadku Marsa, jak i Saturna powodem cierpienia jest zbyt wiele "darów" jednej lub drugiej planety.
W przypadku Wenus, która jest uważana za dobroczynną, jest inaczej: powodem cierpienia jest brak jej darów.
A ponieważ ten brak jest częstszy, to więcej ludzi cierpi z powodu Wenus (z braku kogoś bliskiego lub z braku pieniędzy) – niż z powodu Marsa (bycia napadanym) czy z Saturna (bycia ograniczanym).
Te dwie wenusowe dziedziny, pieniądze i związki międzyludzkie, mają więcej wspólnego, niż by się wydawało. Ktoś, kto przyciąga ludzi, często jednocześnie przyciąga pieniądze, np. w postaci okazji do zarobienia. Jak by nie patrzeć, bardzo ta Wenus jest nam wszystkim potrzebna.
Wojcicech Jóźwiak
fot. shutterstock
Gdy spojrzeć na nasze życie, okaże się, że najbardziej potrzebną nam planetą jest