Każdy człowiek ma swoją ulubioną fazę, którą chce wciąż przeżywać na nowo.
Pisałem jakiś czas temu o prof. Stanisławie Grofie, czeskim badaczu świadomości i podświadomości. Grof odkrył, że poród dzieli się na cztery fazy, które – i to ważne dla astrologów – mają związek z symboliką planet.
Chodzi oczywiście o poród taki, jakim go widzi mały człowiek przychodzący na świat. Czyli poród widziany od środka.
Okazuje się, że pamiętamy moment, kiedy się rodziliśmy, a właściwie poród jest zapisany, wdrukowany w nasze ciało i umysł. Przez to w dalszym życiu wy-świetlają się nam przebitki z tych zapisów. Jakie są te fazy?
Cztery fazy wejścia w świat
Faza pierwsza poprzedza właściwą akcję porodową i polega na przeżywaniu jedności ze światem, który jest wtedy przeważnie przyjazny, wygodny, łagodny i opiekuńczo otulający, ponieważ tym całym światem jest łono matki. Jest to faza neptunowa – gdyż planetą, która odpowiada za te przeżycia, jest właśnie Neptun.
Kiedy zaczyna się właściwa akcja porodowa, wody płodowe odchodzą, macica zaczyna się kurczyć – i to jest faza druga. Świat, czyli łono, okazuje się niewygodny, nieprzyjazny, gniotący i uwierający, robi się ciasno nie do wytrzymania i dziecko czuje, że nie jest tu dłużej chciane, że nie ma tu już dla niego miejsca. Jest to faza saturnowa – jako że doświadczenia wtedy nabywane są tymi samymi, których dostarcza Saturn. Ale uwaga! Ta faza nie jest wcale wyłącznie negatywna, ponieważ wtedy dziecko uczy się istnienia granic, ograniczeń, ścian i barier. Z tego później bierze się rozumienie zakazów, norm prawnych i życiowej dyscypliny.
W końcu ciasną jamę macicy trzeba opuścić – wtedy noworodek musi dokonać heroicznego i ryzykownego czynu: wydostać się przez kanał porodowy. To jest faza trzecia, a jej groza polega na tym, że mały człowiek żyje wtedy na głodzie tlenowym, bo pępowina przestaje go zasilać, a nie ma jeszcze tlenu z płuc. Plus, by się wydostać, potrzebny jest wielki wysiłek. Ta faza ma charakter Plutona, gdyż ta planeta uczy, jak walczyć o przetrwanie, jak się zmobilizować do ostatecznych akcji i jak rzucić swoje życie na szalę.
Ale w końcu walka zostaje wygrana i z pomocą położnika mały obywatel wydostaje się na wolność. Ale jakże ten nowy świat różny jest od tamtego porzuconego ciepłego oceanu z pierwszej fazy! Dziecko jest wolne, ale jednocześnie wrzucone w świat powietrza, chłodu, siły ciężkości, oślepiającego światła i ogłuszającego hałasu! Podczas ciąży było przecież chronione przed tym wszystkim przez łono i ciało matki. Tą fazą włada Uran. Patron nie tylko wolności, ale też nowości i rzeczy zaskakujących.
Najciekawsze jest – i na tym polega kolejne odkrycie Grofa – że cień porodu idzie za nami przez całe życie. Każdy człowiek ma swoją ulubioną fazę porodu, do której podświadomie wraca i chce wciąż przeżywać na nowo, tak jakby było mu jej za mało.
Cień narodzin unosi się nad twoim życiem
I tak, miłośnicy pierwszej fazy lubują się w wygodach, w miękkich materacach, wylegują się na ciepłym piasku i nurzają w ciepłym morzu. Do tego są marzycielami, którzy zamiast twardego realu wolą bujanie w obłokach, a raczej na przyjaznych falach. Oczywiście w życiu nie walczą, wolą coś osiągać przez porozumienie lub innym sposobem... Za to są otwarci na sny i baśnie, uwielbiają zabawy jak w dzieciństwie. A w horoskopie mają silnego Neptuna.
Ci od fazy drugiej całą uwagę skupiają na dolegliwościach i przeszkodach. Dążą do dyscypliny i porządku, chętnie ubierają się w mundury i zapisują się do organizacji (lub przyjmują religię), w których co krok czegoś nie wolno, coś jest zabronione. I takie zachowanie wymuszają na innych. Nie są wprawdzie z tym szczęśliwi, ale uważają, że życie jest twarde, a szczęście czeka dopiero po śmierci. W ich horoskopach dominuje Saturn.
Ludzie trzeciej fazy kochają walkę albo tak im się niechcący w życiu układa, że wciąż muszą o coś walczyć, z kimś się użerać, komuś się przeciwstawiać. I uporczywie na takich przeciwników natrafiają. Albo stawiają sobie tak wysokie cele, że aby je osiągnąć, muszą sobie wypruwać żyły. Chętnie zostają sportowcami-wyczynowcami. Muszą mieć ekstremalne wrażenia, żeby czuć dopływ adrenaliny... W horoskopach mają silnego Plutona.
Wreszcie ci, którym najsilniej wdrukowała się faza czwarta, czyli radość z tego, że się wreszcie urodzili. Ci cenią sobie otwartą przestrzeń, nowe możliwości, wciąż nową wolność. Chętnie zaczynają nowe przedsięwzięcia, nowe pomysły, nowe akcje. Są twórczy, ale często w społeczeństwie odstają od średniej i uchodzą za dziwaków. I mają silnego Urana w horoskopach.
A co, jeśli ktoś ma dwie lub trzy z tych planet silne? Wtedy powinien zapytać astrologa...
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock
Każdy człowiek ma swoją ulubioną fazę, którą chce wciąż przeżywać na nowo