Uran, odkryty jako jedna z ostatnich planet, nie otrzymał „swego metalu”. Ale dzisiaj, w epoce hi-techu, widać, że jego symbolem powinno być szkło.
Starożytni astrologowie każdej planecie przydzielili metal. Słońce dostało złoto, Księżyc skromniejsze i „chłodniejsze” – jak noc i rosa – srebro. Mars dostał groźne, wojownicze i czerwone od rdzy żelazo, Wenus zaś ozdobną miedź. (I dlatego boginię Wenus wyobrażano sobie z rudymi jak miedź włosami i zielonymi oczami jak tlenki miedzi). Ponuremu Saturnowi przydzielono ciężki i trujący ołów. Jowiszowi przypadła cyna, jako składnik brązu, materiału na dumne pomniki i hałaśliwe dzwony. Więcej metali ani planet wtedy nie znano.
W 1781 roku odkryto ósmą planetę, Urana. Chemicy wkrótce rozpoznali około setki nieznanych wcześniej metali i innych pierwiastków chemicznych. Było ich za wiele i astrologowie zrezygnowali z łączenia ich z planetami. Jednak chemiczne substancje, przynajmniej niektóre, mają swojego „ducha” i można się pokusić, by ich „duchy”, a raczej symboliczne skojarzenia, porównać ze znaczeniami planet.
Jeśli tak zrobimy, okaże się, że dziwny związek i podobieństwo istnieje pomiędzy Uranem a szkłem. Uran w astrologii oznacza sztuczność. A sztuczne przedmioty trzyma się w szklanych gablotach! Uran to nauka, naukowe poznanie. Narzędzia, którymi naukowcy poznają i podpatrują świat, wykonane są ze szkła: soczewki, lunety, mikroskopy i teleskopy, fiolki i kolby chemików, szalki, na których biologowie hodują bakterie… Naukowiec-mózgowiec obowiązkowo nosi okulary! I siedzi przed szklanym ekranem komputera.
Samego Urana jako planetę zobaczono dopiero przez odpowiednio udoskonalone teleskopy. Uran to nowoczesność, a cóż jest bardziej nowego w stylu, jak wielkie okna-ściany i całe „szklane domy”? Szklarnia-cieplarnia, podobnie jak szklany drapacz chmur, jest zupełnie sztucznym środowiskiem, z własnym klimatem regulowanym technicznie, całkowicie oderwanym od tego, co na zewnątrz. Widać zatem, że po to, by budować swoje futurystyczne wizje, Uran wymaga budulca w postaci szkła.
Czym szkło jest chemicznie? To tlenek krzemu, SiO2, ta sama substancja co kwarc lub krzemionka, stopiona z pewnymi domieszkami. Kwarc występuje w przyrodzie w postaci pięknych kryształów – jako kryształ górski, ametyst i inne. Jest głównym składnikiem piasku i większości skał. Za to czysty krzem, uwolniony od tlenu, od kilkudziesięciu lat jest podstawą elektroniki i komputerów.
Z krzemu robi się tranzystory, procesory i pamięci do komputerów. Krystaliczna struktura krzemu okazała się – jak dotąd – najdoskonalszym nośnikiem informacji. Jak były epoki kamienia, brązu i żelaza, kiedy najważniejsze narzędzia robiono z owych surowców, tak śmiało obecne czasy nazwać można epoką krzemu.
Wracając do szkła, zauważymy jednak, że ma ono też wady: jest delikatne i kruche, tłucze się na ostre kawałki, którymi łatwo się pokaleczyć. Ludzkie ciało, produkt biologii, „nie lubi” szklanych okruchów! Podobnie nasza uraniczna cywilizacja podatna jest na klęski i produkuje szkodliwe odpady.
Wojciech Jóźwiak
Uran, odkryty jako jedna z ostatnich planet, nie otrzymał „swego metalu”