Gwarantuje siłę i zwycięstwo, jest symbolem porządku i napędem życia – to prawdziwie boski metal.
Pierwsi astrologowie – Babilończycy – uznali, że każdej planecie odpowiada jeden metal. Marsowi przypadło żelazo. Skojarzenie jakże słuszne, bo Mars to planeta wojowników, a ci walczyli żelazem: z żelaza mieli ostrza włóczni, żelazne miecze, żelazem okute tarcze i koła rydwanów; sami też odziewali się w żelazo: w hełmy i zbroje.
Użycie żelaza do wytwarzania narzędzi, nie tylko broni, ale też siekier, noży, łańcuchów i pługów, było kolejnym postępem cywilizacji. Przed marsowym żelazem używano narzędzi i broni z brązu (który w astrologii podlega Jowiszowi), a jeszcze dawniej z krzemienia. Wytapianie żelaza odkryto na terenie obecnej Armenii i ludy zbrojne w żelazo wkrótce stały się postrachem starych imperiów uzbrojonych w brąz, takich jak Egipt czy Mezopotamia.
Uzbrojeni w żelazo Dorowie najechali pozostałe kraje greckie. „Żelaźni" Filistyni sterroryzowali lud Izraela. Starożytni astrologowie słusznie więc skojarzyli żelazo z gwałtownością i okrucieństwem, z wojną i morderstwem, z rozlewem krwi, czyli ze wszystkimi nieprzyjemnymi atrybutami Marsa. Co ciekawe, dwaj osławieni okrutni tyrani nosili imiona pochodzące od żelaza: Stalin (swój pseudonim miał od stali) i, 500 lat przed nim, Timur, którego imię w języku mongolskim znaczyło „żelazo".
Serce silniejsze od pięści
Ale żelazo ma swoją drugą stronę: wymaga dbania o siebie, bo inaczej rdzewieje. Co robi wojsko , kiedy się nie bije? Czyści broń! Inaczej niż np. złoto czy srebro, żelazo jest metalem trudnym do utrzymania. Dopiero w ostatnim stuleciu uzyskano szlachetne stopy żelaza, którym niegroźna wilgoć ani kwasy. Bo żelazo dawnego typu, ten produkt okrutnego Marsa, było bezradne wobec wody... W astrologii oznacza to, że opiekuńczość i serdeczność, cnoty związane z żywiołem Wody i Księżycem, rozmiękczą i rozbroją surowych zabijaków.
Co łączy żołnierzy i chirurgów?
Żelazo pozyskiwano z rudy, a ruda w przyrodzie występuje na bagnach. To, co twarde i ogniste, rodzi się z miękkiej, wodnistej i błotnistej materii... Alchemicy mieli nad czym myśleć... Ruda i rdza, jak same nazwy wskazują, są rude, czyli czerwone. Czerwona jest też krew, którą jakże chętnie rozlewają żelazne narzędzia w rękach marsowych żołdaków i tak samo podlegających Marsowi chirurgów. Dla dawnych astrologów było to przejawem porządku panującego w świecie.
Ciekawe, że ich intuicję w pełni potwierdziła nowoczesna biochemia – odkryto, że hemoglobina, czyli białko, które zabarwia krew na czerwono, zawiera atomy żelaza i im zawdzięcza swój kolor. Hemoglobina przenosi tlen do tkanek, a obfite natlenienie organizmu jest warunkiem jego żywotności, energii i entuzjazmu, czyli właśnie marsowych cech. Żelazo jest niezwykłe także przez to, że planeta Ziemia składa się w większości właśnie z tego metalu. Ziemia naprawdę jest kulą rozżarzonego żelaza, pokrytą – niby rdzą – skorupą innych skał, wody i powietrza.
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com