Terence McKenna to postać mało u nas znana, ale warta uwagi choćby dlatego, że jest jednym z "ojców" mitu roku 2012. Głosi on, że według kalendarza Majów w grudniu owego roku nadejdzie koniec znanego nam czasu.
McKenna należy do najważniejszych postaci amerykańskiej kontrkultury. Termin "kontrkultura" wymyślono w latach 70. ub. wieku, po tym, jak pojawili się hippisi i inne ówczesne młodzieżowe ruchy. Kontrkultura - to właśnie ci, którzy usiłują żyć w sposób z gruntu odmienny niż to czynią wszyscy wokół. Ciekawe, że McKenna, "prorok" kontrkultury, jednocześnie był szczególnym tradycjonalistą. Co mam na myśli?
Otóż urodził się w małym miasteczku w stanie Kolorado. Ta górska kraina słynie ze swej pobożności, wszyscy tam rozczytują się w Biblii. A Biblia zaczyna się od stworzenia świata i od wygnania Adama i Ewy z raju. Kończy się zaś Apokalipsą, czyli końcem świata. Te dwa mityczne obrazy, raj i koniec świata, musiały głęboko zapaść w umysł wychowanego tam McKenny, który całą dorosłą twórczość poświęcił poszukiwaniom swojego raju i swojego końca świata.
Fala czasu, czyli teoria nowości
Najpierw pracował nad końcem. W tym celu zbudował, w 1970 roku, gdy komputery i informatyka były jeszcze w powijakach, program komputerowy, który liczył "falę czasu", zgodnie z obmyśloną przez niego teorią nowości. Amerykański myśliciel zauważył bowiem, że w miarę upływu czasu przybywa w świecie nowości, a tempo ich narastania stale się zwiększa.
Dotyczy to zarówno przyrody, bo kolejne gatunki ewoluowały coraz szybciej, jak i przede wszystkim cywilizacji, w której kolejne, coraz bardziej przełomowe wynalazki wchodzą w życie coraz pośpieszniej. Czym to się skończy? McKennie wyszło z rachunków, że fala czasu wkrótce spiętrzy się - i nastąpi "punkt omega", w którym już nie będzie czasu takiego, jaki znamy dotąd. Co będzie? Wszystko naraz. Jakieś niewyobrażalne "wieczne teraz", w którym przeszłość, przyszłość i teraźniejszość zmieszają się w jedno.
McKenna przypuszczał, że tuż przed punktem omega nastąpią najdziwniejsze wydarzenia: wynalezione zostaną podróże w czasie i za ich sprawą wymiesza się przyszłość z przeszłością. Ludzkość dzięki telepatii zespoli się w jeden wielki planetarny superumysł. Albo że ów superumysł powstanie jako sztuczna inteligencja. Albo że wtedy jawnie na Ziemi wylądują przybysze z kosmosu. Jego rachunki wskazywały, że może to być właśnie w roku 2012. Było to jeszcze wtedy, kiedy kalendarz Majów nie był w modzie.
Świadomość - efekt halucynacji
Powyższa koncepcję McKenna spisał w książce "Invisible landscape" (Niewidzialny krajobraz), która nie została jeszcze przetłumaczona na polski. Za to wyszła (rok temu) po polsku ta jego pozycja, w której rozważa rajski początek ludzkości. Nosi ona tytuł "Pokarm bogów". McKenna głosi w niej, że ludzki umysł, inteligencja i świadomość powstały za sprawą halucynogennych grzybów! Że to właśnie halucynogeny zawarte w niektórych roślinach, a przede wszystkim w grzybach, sprawiły, że praczłowiek "przejrzał na oczy" i zaiskrzyła w nim świadomość. Było to dla naszego całego gatunku jak przebudzenie się z milionletniego snu.
Autor podaje mnóstwo argumentów świadczących o tym, że pierwotne ludzkie kultury lubowały się w braniu halucynogennych substancji i pozostawiły rzeźby i malowidła świadczące o tym, że zmienione, ekstatyczne stany umysłu były dla nich wielką wartością. McKenna twierdzi, że w tych stanach dawni ludzie łączyli się z wszechobejmującym umysłem planety, ucząc się od niego tolerancji, współczucia, zgody ze światem. Dzięki temu nie pozwalali sobie na egoistyczną zachłanność i unikali wiecznej wojny wszystkich ze wszystkimi.
Raj należał do kobiet
To był właśnie raj. Autor umieszcza go w Afryce w epoce paleolitu - ale także później, w rolniczych kulturach megalitycznych, tamten stosunek do świata był wciąż żywy. To był świat przesycony kobiecymi wartościami: troską o życie, współodczuwaniem, harmonią. Jednak w końcu zwyciężyły kultury lubujące się w alkoholu, dominacji, rywalizacji i wojnie. Na tym polegało prawdziwe wygnanie z raju. Terence McKenna urodził się 16 listopada 1946 r. o godz. 7.25, czasu przesuniętego o 7 godzin względem Greenwich.
Jego dominujące planety to Mars, Merkury, Wenus i Słońce, które leżą w pobliżu ascendentu, oraz Księżyc leżący blisko medium coeli. Silny też jest Neptun, planeta mistyków, sprzężony z Marsem i Saturnem. Oraz Uran. Dokładniejsza analiza wskazuje jednak, że planetą numer jeden w jego horoskopie był Merkury. Zgodnie z tym, McKenna był przede wszystkim myślicielem i odkrywcą, i to takim, który chodzi własnymi ścieżkami.
Jego zdjęcia pokazują twarz "odlecianego" mózgowca o potarganych włosach. McKennie nie było dane zobaczyć roku 2012. Zmarł w wieku ledwie 53 lat wiosną 2000 roku. Wydaje się, że z biegiem czasu rośnie jego popularność. Na YouTube można obejrzeć coraz więcej filmów z nim, jego wywiadów i wykładów, wydobytych z prywatnych archiwów.
Terence McKenna to postać mało u nas znana, ale warta uwagi choćby dlatego, że jest jednym z "ojców" mitu roku 2012