Uważamy ją za demonicę, symbol zdrady i złości. Ale Lilith jest przewrotna. I ma swoje dobre strony.
Czym jest Lilith? Astrologowie długo nie mogli dojść do zgody. Jedni twierdzili, że jest to „ciemny księżyc”, który okrąża Ziemię, ale pozostaje niewidoczny. Zwyciężył jednak inny pogląd – że Lilith to drugie ognisko orbity Księżyca. Jak to rozumieć?
Księżyc porusza się po elipsie, czyli (jakby) spłaszczonym kole. Prawdziwe koło ma jeden wyróżniony punkt, czyli swój środek. Elipsa ma takie wyróżnione dwa punkty: nazywają się one ogniskami. W jednym z nich leży Ziemia. Drugie pozostaje puste. Otóż uznano, że to puste – ale ważne! – miejsce ma w horoskopie właściwości takie jak planeta i to jest właśnie Lilith.
Ciekawe, że zanim Lilith „znaleziono” w przestrzeni, astrologowie dużo wcześniej wiedzieli, jakie ta niby-planeta powinna mieć cechy. Przypisywano jej właściwości złoczynne. Co zgadzało się z charakterem Lilith mitologicznej, która była żeńskim demonem, prześladowała młode matki, ponadto była pierwszą kochanką Adama w raju i z zazdrości o Ewę przemieniła się w tamtego fatalnego węża-kusiciela.
Według francuskiej astrolog, Joëlle de Gravelaine, Lilith ma jednak swoją dobrą stronę. Przewrotnie dobrą stronę! Oto w horoskopie „pracuje” wtedy, kiedy z czegoś rezygnujemy, puszczamy jakieś sprawy wolno. Kiedy pozwalamy, by coś w naszym życiu nie zależało od nas, od naszego ego. Lilith (jakby) mówi: „Niech się dzieje...!”. To budzi lęk, no bo jak tak można – przez życie lecieć bez pilota?
Ale z drugiej strony taka postawa otwiera nas na nieznane. Lilith może niszczyć, może sprawiać, że coś ukochanego – lub ktoś – znika z naszego życia, ale zarazem ma moc czynienia pustego miejsca na przyszłe doświadczenia i dary losu. W astrologicznej symbolice Lilith byłaby więc patronką pustych miejsc. Czyli rzeczy, których nie ma, chociaż powinny być. Pięknie to się zgadza: bo przecież fizycznie Lilith jest pustym miejscem w kosmosie, którego przypadkiem nie zajęła Ziemia.
Od tak rozumianych „pustych miejsc”, czyli rzeczy niezrealizowanych, już tylko mały krok do fantazji i fantastyki oraz twórczości rozumianej właśnie jako wypełnianie tych pustych miejsc. No ale od tego są już inne planety, te mające bardziej konkretne działania. Ciekawe, że zainteresowałem się Lilith i napisałem o niej właśnie teraz, kiedy idzie przez znak Byka i porusza moje urodzeniowe planety: Marsa i Merkurego…
Wojciech Jóźwiak
Uważamy ją za demonicę, symbol zdrady i złości