A jego plamy i rozbłyski mieszają politykom w głowach. Polska jest na to szczególnie wrażliwa…
Średnio co 11 lat Słońce dostaje kopa. Materia gwiazdy intensywniej się miesza, przez co na jej powierzchni ukazują się miejsca chłodniejsze i ciemniejsze – plamy – oraz gorętsze i jaśniejsze, znane jako rozbłyski lub pochodnie. Pochodnie wyrzucają w przestrzeń masy skrajnie gorącego gazu wraz z „przyklejonym” do niego polem magnetycznym. Skoki tego pola i zwiększone promieniowanie odbieramy na Ziemi.
Okresy „gorącego Słońca” trwają około 3 lat. Zauważono, że magnetyczna aktywność Słońca działa ludziom na umysły, co widać zwłaszcza w polityce: „masy” stają się wtedy niecierpliwe i ogarnia je rewolucyjny zapał, a politycy podejmują gwałtowne decyzje, których baliby się popełnić w latach spokojnego Słońca. Jednak ta reguła nie działa ściśle, np. II wojna światowa odbyła się w „chłodnym dołku”.
Polska jest dziwnie wrażliwa na słoneczny cykl. Podczas maksimum w 1947 roku komuniści chytrze przechwycili władzę. W maksimum 1956–57 miały miejsce destalinizacja, czyli odwilż, powstanie robotników w Poznaniu i do władzy wrócił Gomułka. W następnych latach gorącego Słońca, 1968–70, w 1968 roku mieliśmy wydarzenia marcowe, kiedy to komuniści wypędzili Żydów. Z kolei Grudzień ‘70 to masakra na Wybrzeżu oraz dojście do władzy Gierka.
W gorących latach około roku 1980 były Solidarność i stan wojenny. Maksimum tego okresu aktywnego Słońca ze szczytem w 1991 roku bardziej widoczne było w świecie, bo wtedy „zdmuchnęło” Związek Radziecki i zjednoczyły się Niemcy. Następna „górka” w Polsce przeszła gładko, za to w świecie atak na World Trade Center i amerykańska inwazja na Bliski Wschód zbiegły się – precyzyjnie – z gwałtownym wzrostem plam na Słońcu jesienią 2001 roku. Teraz plam przybywa. Słońce się aktywizuje.
Obecnie krzywa aktywności Słońca stromo pnie się w górę. Bieżący rok 2012 należy do „gorącej górki”, która obejmie też lata 2013 i 14. Możemy spodziewać się „gorączek” w polityce. Być może niedawne protesty przeciw kontrolowaniu internetu to było to! Możemy odczuć też fizyczne skutki rozbłysków na Słońcu.
Już w zamierzchłym roku 1859 słoneczna burza zakłóciła telegrafy. Tym bardziej obecnie wahania pola magnetycznego mogą powodować nawet wyłączenia sieci energetycznej. Wiatr słoneczny uszkadza sztuczne satelity, psując łączność i odczyty GPS. Niestety, im bardziej rozwija się technologia, tym bardziej wrażliwa staje się na magnetyczne kaprysy Słońca.
Tylko rośliny mają z nich pożytek: skutkiem promieniowania tworzą się przyswajalne związki azotu, jakby z kosmosu sypały się sztuczne nawozy. W latach „gorącego Słońca” szybciej rosną drzewa. Więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Wojciech Jóźwiak
A jego plamy i rozbłyski mieszają politykom w głowach