Zaćmienia Słońca powtarzają się i są wtedy niemal identyczne. Następne, podobne do tego z 4 stycznia, obejrzymy za saros, czyli za 18 lat i 11 1/3 dnia!
Piszę ten felieton podczas zaćmienia Słońca, 4 stycznia. „Nadgryzione” Słońce widziałem przez moment, potem znów przyszły chmury i jest ciemno, nie wiadomo, czy od chmur, czy od zaćmienia. Ale to dobry moment, żeby przypomnieć sobie ważne pojęcie związane z zaćmieniami – saros.
Saros to okres około 18 lat, podczas którego powtarzają się zaćmienia. Dokładnie jest to okres 223 księżycowych miesięcy liczonych od nowiu do nowiu (tzw. synodycznych) albo 6585,3213 dnia, czyli 18 lat i 11 1/3 dnia.
Po tym okresie Słońce, Ziemia i Księżyc wracają do swoich poprzednich położeń. Powiedzmy, że w pewnej chwili mamy zaćmienie. Oznacza to, że po pierwsze jest nów, czyli Księżyc na niebie dogonił Słońce. Nów zdarza się co 1 miesiąc synodyczny, czyli co 29,53 dnia. Ale żeby to było zaćmienie, to Księżyc musi wtedy przecinać drogę Słońca; inaczej mówiąc: musi znajdować się w węźle swojej orbity. Księżyc mija węzły co 27,21 dnia, czyli co 1 miesiąc smoczy. I jeszcze jeden warunek musi być spełniony, żeby dwa zaćmienia były podobne, czyli podobna część tarczy Słońca była zakryta przez Księżyc: musi być zachowana ta sama odległość Księżyca od Ziemi.
Tak się dzieje co jeszcze inny „miesiąc”, tzw. miesiąc anomalistyczny, 27,55 dnia. 223 miesiące synodyczne (od nowiu do nowiu) to 242 miesiące smocze lub 239 miesięcy anomalistycznych. A więc co 223 nowie zdarza się, że Księżyc minie węzeł, będąc w tej samej odległości od Ziemi, i zaćmienie się, z grubsza, powtórzy. Oczywiście jeszcze jest jeden szczegół – cień Księżyca może paść na inne miejsce na kuli ziemskiej.
W każdym razie zaćmienia wypadające co jeden saros są ze sobą „spokrewnione” i tworzą serie. Dzisiejsze zaćmienie (niestety, teraz zasłonięte chmurami) należy do serii nr 151. Było częściowe, maksymalnie 85 proc. tarczy Słońca było zasłonięte, i „szczyt” zasłonięcia wypadł na północy w Skandynawii. Poprzednie zaćmienie z sarosowej serii nr 151 było 24 grudnia 1992 r., też było częściowe i maksimum miało też na północy, nad Czukotką.
Saros jako cykl zaćmień znali już starożytni Grecy, a przed nimi Babilończycy. Słowo „saros” pochodzi właśnie z Babilonu, z języka akadyjskiego. Jednak znaczyło tam co innego: liczbę 3600. Słowo to w roli nazwy cyklu zaćmień wypromował brytyjski sławny astronom Edmund Halley (ten od komety Halleya), ale użył go błędnie, co nikomu do dziś jakoś nie przeszkadza.
Wojciech Jóźwiak
Zaćmienia Słońca powtarzają się i są wtedy niemal identyczne