Na przedwiośniu mieszają się żywioły Wody i Ognia. Właśnie kończy się władanie wizjonerskich Ryb i świat szykuje się na przyjście energicznego Barana!
Na przełomie lutego i marca w Grecji jest już w południe 23 stopnie – dla nas to lato. U nas temperatury wahają się od zera do dziesięciu stopni. Aż dziwne, że zodiak, który „wynaleziono” i obmyślono w krajach nad Morzem Śródziemnym, tak dobrze pasuje do naszego klimatu. Bo znak Ryb należy do żywiołu Wody – a u nas teraz wieczna wilgoć. Woda to spływa, to zamarza. Ziemia to sztywnieje, to rozmaśla się w błoto. Mgły nie pozwalają jasno widzieć świata.
Płynięcie tego, co było sztywne i trwałe, brak jasnych podziałów, mgła, z której wynurzają się złudzenia... – wszystko to są właściwości Neptuna, władcy znaku Ryb. Nie wiem, czy jest w świecie druga strefa klimatyczna, w której to, co dzieje się teraz, tak dobrze zgadzałoby się z mglisto-płynnym królestwem Neptuna. Pamiętam, jak dawno temu, kiedy dopiero uczyłem się astrologii, urzekło mnie to, co przeczytałem o Neptunie: że planeta ta „włada” mgłą, mchem, grzybami, wodorostami i pleśnią. Teraz, gdy Słońce jest w Rybach, mchy i pleśnie mają swój złoty wiek.
Co w Rybiej duszy piszczy?
Cały ten obraz przedwiosennego świata jest trafnym modelem tego, co dzieje się w ludziach urodzonych pod znakiem Ryb. Wszystko ze wszystkim w nich się miesza. Są młodzi i starzy jednocześnie. Bywają dziecięco naiwni, skorzy do zabaw i pełni dziecięcej spontaniczności i niepowagi, a jednocześnie bije z nich „starość dusz”, tak jakby z góry wiedzieli, co ich w tym kołowrocie wcieleń spotka.
Twarda rzeczywistość w ich umysłach miesza się z fantazjami. Wszystko jest możliwe, świat nie ma stałych granic. Jest taka baśń o biednej dziewczynce, sierotce i znajdzie, która miała taki dar, że gdy sobie pomyślała jakieś życzenie, to ono zaraz stawało się faktem. Baśń kończy się tym, że dziewczynka przyśniła sobie, że przyjeżdża do niej bogata pani, która okazuje się jej matką. Obudził ją odgłos kół karety... Ale czy zadziałał tu dar materializacji własnych myśli, czy potężna intuicja, jak antena odbierająca ze świata to, co i tak ma nadejść?
A co chwyta Ryby na wędkę?
Ryby są najbardziej intuicyjnym ze wszystkich znaków i sam znam wiele przykładów, jak moi znajomi spod tego znaku niby cudem zjawiali się jak na zawołanie w takim miejscu i czasie, gdzie właśnie miał się odmienić ich los. Ale żeby Rybom nie było za dobrze, „ci w górze”, którzy urządzali ten świat, dla przeciwwagi dali im coś, co chwyta Ryby jak na wędkę: jest to współczucie, a właściwie lgnięcie do krzywd, bólu, nieudania, cierpienia – i dalej do wszelkich niskich, dołujących stanów ducha.
Gdyby ktoś założył Astrologiczną Szkołę Życia, to w klasie dla Ryb pierwsza sprawność, której by tam uczono, byłaby właśnie taka: jak nie dać się zdołować tym „duchowym niżom”. Ciekawe, że następny znak, Baran, w ogóle takich dołów „nie łapie”.
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com