Rewolucje mają swojego specjalnego agenta wśród planet. Jest nim Uran. Był pierwszą planetą, którą odkryto poza Saturnem, więc już sam ten fakt przyniósł rewolucję w astronomii. Było to w 1791 roku, kiedy trwała wojna o wyzwolenie młodych Stanów Zjednoczonych, w Peru Indianie walczyli przeciw Hiszpanom, a w centrum ówczesnego świata, we Francji, trwała wielka rewolucja.
Ta rewolucja wybuchła w 1789 roku, kiedy Uran znalazł się w opozycji do nieznanego wtedy jeszcze Plutona, planety, która rządzi przemocą i skrajnymi doświadczeniami.
Przyniosła nie tylko obalenie monarchii i ścięcie króla i królowej, nie tylko terror, ale też niezwykły przewrót w sferze obyczajów i religii.
W latach 60. XX wieku powtórzył się podobny układ planet – koniunkcja Urana i Plutona. I znów po świecie rozlała się fala rewolucji obyczajowej: młodzież tłumnie słuchała rocka, ubierano się w minispódniczki, zapuszczano długie włosy, a w San Francisco hippisi ogłosili lato wolnej miłości. W Europie buntowali się studenci – w Polsce był Marzec 1968. W Chinach przewodniczący Mao przepłynął rzekę Jangcy, ogłaszając rewolucję kulturalną, w której rozprawiał się z własnymi nieposłusznymi towarzyszami. Kiedy około 1970 roku Uran rozszedł się z Plutonem, tamte rewolucyjne fale zgasły tak samo nagle, jak się wcześniej pojawiły.
A co z rewolucją październikową w Rosji w 1917 roku? Też Uran maczał w niej palce: tworzył inny aspekt z Plutonem – oktyl, inaczej półtorakwadraturę. Aspekt często i niesłusznie pomijany w kosmogramach, a który przecież bywa groźny i dotkliwy podobnie jak kwadratura i opozycja. Niedawno Uran i Pluton zaszalały w latach 2013–2015 i ich wpływ czujemy do tej pory. Utworzyły kwadraturę, więc napięty układ niosący ostre zaburzenia. Były rewolucje? Były. Jesienią 2013 roku miał miejsce Euromajdan, czyli powstanie w Kijowie przeciw rządom Janukowycza.
Wiosną następnego roku, 2014, Rosja zbrojnie zajęła Krym i urządziła rewolty na wschodzie Ukrainy. W czerwcu 2014 roku zawiązało się Państwo Islamskie, czyli ISIS, i ten agresywny twór straszy świat do dziś. Rewolucyjne wrzenie ogarnęło muzułmanów także w Europie. Latem zeszłego roku do układu dołączył się Saturn i wtedy na Europę ruszyła fala uchodźców z krajów arabskich i z reszty Afryki. Niedawna masakra w Nicei miała miejsce, kiedy Uran był podrażniony przez Marsa. To sprzężenie Urana z Plutonem jeszcze nie wygasło. Między lutym a kwietniem 2017 roku kwadratura tych planet, chociaż nieścisła, znów będzie aktywna. Zapowiada to kolejną falę ciekawych czasów, w których żyjemy.
W najbliższych miesiącach świecić nam będzie z nieba inna konfiguracja z rewolucyjnym Uranem w roli głównej – opozycja Jowisza do Urana. Jowisz przesuwa się przez znak Wagi, a po przeciwnej stronie nieba, w Baranie, czeka na niego Uran. Pierwszy raz ta opozycja uściśli się w Boże Narodzenie 2016 roku. Później jeszcze dwa razy – w marcu i we wrześniu 2017 roku.
Aspekty Jowisza do Urana mają swoją dobrą stronę: przynoszą wynalazki i naukowe odkrycia. Sprawiają, że mało znane fakty, osiągnięcia, pomysły uzyskują światowy rozgłos. Ale również powodują społeczne polaryzacje, sprawiają, że ludzie nagle i masowo podejmują decyzje w rodzaju: odtąd trzymam się z „niebieskimi", a „zielonych" zwalczam. Ten oto jest moim przyjacielem, a tamten wrogiem. „Kto z nami, kto przeciw nam!". W połączeniu z żarzącym się wciąż wpływem Plutona oznacza to, że nadchodząca zima i po niej wiosna będą w świecie „gorące".
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com