Ważniejsze w horoskopach jest nie zagrożenie, ale to, co może je przemienić w coś dobrego.
Tyle uwagi poświęca się w astrologii temu, co złe i zagrażające. Saturn w horoskopie oznacza wszak smutek, depresję i życie w wiecznym kieracie obowiązków. Mars grozi czyjąś agresją lub wypadkiem albo tym, że ty sam „wyjdziesz z nerw” i narobisz sobie kłopotów.
Uran oznacza chaos w życiu, Neptun – zagubienie, a Pluton – wybieranie między czymś złym a czymś jeszcze gorszym. Jakby tego było mało, większość astrologów i ich astroprogramów rysuje w kosmogramach specjalną niby-planetę od zła – Lilith. Nasza fantazja w wymyślaniu tego, czego można się obawiać, jest nieograniczona, a jakże lubimy się bać...
Tym razem zmieńmy perspektywę i zainteresujmy się tym, co w horoskopach optymistyczne i radosne.
Słoneczne różowe okulary
Przede wszystkim takim „szczęściorodnym” obiektem horoskopu jest Słońce. Ci z nas, którzy mają Słońce silne i korzystnie położone, a więc na osi horoskopu, a najlepiej w medium coeli (szczycie nieba) i w znaku Lwa, dużo chętniej widzą w sobie i w świecie wszystkie pozytywy, dobre strony – jakby faktycznie nosili różowe okulary.
Przy tym to nie jest wcale jakiś naiwny, cielęcy zachwyt. Silne Słońce bowiem dostarcza poczucia własnej wartości i mocy. Daje przekonanie, że stoisz na mocnej podstawie, masz silny kręgosłup psychiczny, wiesz, czego chcesz i co jest dla ciebie dobre, a w ogóle mało jest takich rzeczy, które ci mogą zaszkodzić.
Ludzie z silnym Słońcem wyznają zasadę, że „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”. Słońce daje też zdolność łatwego odnajdywania dla siebie miejsca w każdych okolicznościach.
Jowiszowe życie z rozmachem
Skalę szczęścia i powodzenia podnosi w horoskopach druga planeta: Jowisz. Ale żeby Jowisz działał faktycznie pozytywnie, musi być wsparty przez silne i dobrze położone Słońce. Bez tego fundamentu Jowisz będzie... brykał. Na przykład przejawi się jako zachłanność, brak umiaru czy porywanie się z motyką na słońce, czyli hurraoptymizm.
Ale nie narzekajmy! Jowisz daje dar wychodzenia do ludzi, nawiązywania szerokich znajomości, obdarowywania innych – i to nie tylko prezentami, ale przede wszystkim własną dobrą energią. Jowiszowcy cieszą się życiem, a często nawet żyją z rozmachem i wciągają innych do swojego kręgu. Przy czym wielu ich przyjaciół bardzo potrzebuje, żeby ich pociągnąć i popchnąć.
Wenusowy dar kochania
Kolejnym źródłem radości w horoskopie jest Wenus. Astrologicznie dobra Wenus, to znaczy leżąca w sprzyjającym jej znaku i harmonijnie powiązana z innymi planetami, przejawia się nie tylko jako dar kochania i bycia kochanym, ale także sprawia, że ktoś jest atrakcyjny dla innych: przyciąga wzrok ładnym wyglądem, kusi miłym brzmieniem głosu i całą swoją postacią oraz postawą ogłasza: przy mnie będzie ci dobrze. Faktycznie, ludzie z silną Wenus mają dar podnoszenia poziomu energii u tych, na których działają. Wenus także kieruje uwagę ku wszystkiemu, co harmonijne, piękne, twórcze i budujące.
Kiedy dobro zwycięża
Pozostałe planety ujawniają swój pozytywny potencjał właściwie dopiero wtedy, gdy Słońce, Jowisz i Wenus są korzystnie położone. Wtedy Księżyc poszerza skalę odczuwania i przeżywania, sprawia, że chętnie łączymy się w zgraną grupę. Neptun uwrażliwia na boskie i bajkowe wymiary rzeczywistości.
Merkury każe się cieszyć dowcipami i niezwykłymi pomysłami. Mars pozwala doświadczyć radości przez ruch i ciało. Uran pozwala oderwać się od tego, co pospolite i przyziemne. Nawet Saturn, gdy oswoją go pozytywne planety, każe cieszyć się tym, co zbudowaliśmy trwałego – i zwykłym życiem. A Pluton raduje się ekstremalnymi przeżyciami, jak u alpinistów lub spadochroniarzy.
Wojciech Jóźwiak