Żeby odczytać przyszłość z horoskopu, astrolog musi wiedzieć, od czego zacząć, na jakie elementy zwrócić uwagę najpierw. Inaczej utonie w szczegółach...
Pierwszym i najogólniejszym wskaźnikiem są progresje, tajemniczo nazywane sekundarnymi. Chodzi o to, że układ planet w n-tym dniu po urodzeniu odnosimy do n-tego roku życia tej osoby. Wyjaśnię to na przykładzie. Załóżmy, że – dajmy na to – u Joli w 35. dniu życia Wenus doszła do koniunkcji z urodzeniowym Słońcem. Wpływ tego spotkania planet będzie rzutował na jej 35. rok życia.
W praktyce wygląda to tak, że jeśli Jola ma 28 lat i męczy się z aktualnym partnerem, to astrolog może ją śmiało pocieszyć: w 35. roku życia poznasz mężczyznę swojego życia. (Koniunkcja Wenus ze Słońcem to aspekt, który mówi o wielkiej miłości).
Progresje – szkielet naszego życia
Progresje pokazują indywidualny, niepowtarzalny, ale i bardzo szkicowy wzór życia. Ktoś mógłby powiedzieć, że ta metoda wygląda na przesąd. Jest wręcz przeciwnie – zgadza się ona z fraktalną zasadą samopodobieństwa. Fizycy już zaczynają podejrzewać, że czas może mieć taką fraktalną naturę: to, co dzieje się w małych cyklach (dniach), powtarza się w długich cyklach (latach).
Progresje mają tę przyjemną właściwość, że jest ich mało. Ważnych momentów w życiu, które wynikają z progresji, jest może 4–6, nie więcej niż 10. Tworzą one jakby szkielet naszego życiorysu. Kiedy już znasz progresje dla badanej osoby, przechodzisz do następnego etapu – są nim cykle planet. Najważniejszy jest cykl Saturna, który trwa 29 lat i zawiera (zwykle) 4 główne momenty zwrotne, kiedy planeta przechodzi przez ascendent, następnie przez imum coeli, potem przez descendent i medium coeli. Te przejścia Saturna przez osie horoskopu dzielą nasze życiorysy na wyraźne epoki po mniej więcej 7 lat każda.
Cykle planet
Na cykl Saturna nakłada się podobny, ale krótszy cykl Jowisza, który trwa niecałe 12 lat. W tym okresie Jowisz też 4 razy przechodzi przez osie horoskopu, a kiedy takie przejście Jowisza nakłada się na przejście Saturna, to wtedy dzieje się w życiu naprawdę wielka zmiana. Tak samo, kiedy przejście Saturna (lub Jowisza) zbiegnie się z przejściem Urana.
I dopiero kiedy mamy rozpracowane cykle Saturna i Jowisza, możemy przejść do tranzytów – w pierwszej kolejności do tranzytów „ciężkich" planet, czyli Plutona, Neptuna, Urana. – Co ze mną będzie, Pluton tranzytuje mi koniunkcją urodzeniowe Słońce?! – pyta klient. Ale czy coś wtedy się wydarzy i co to będzie, zależy od progresji i cykli planet.
W ostatniej kolejności badamy tranzyty planet „szybkich", czyli Marsa, Słońca, Wenus, Merkurego, w końcu Księżyca. Dają one „planetarną pogodę", rzutującą na wydarzenia, które przeżywamy. Astrologowie stosują jeszcze wiele innych metod, m.in. solariusze i lunariusze. Można to robić, jeśli się pamięta o głównej zasadzie: żeby nie pogubić się w szczegółach.
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com