Na czym polega tajemnica działania? Tworzenia? Od czego zaczynamy, gdy chcemy przekroczyć granice?
Co robi Skorpion? Realizuje swoją wolę. Albo daje upust swojej woli. Bo wola Skorpiona to nie są jakieś zachcianki czy ochota na coś. Wola ta płynie z wnętrza jego jestestwa, z głębi jego psychicznych trzewi i nie może się jej oprzeć ani sam Skorpion, ani ci, przez których ta wola ma być wykonana.
Tą wolą bywa nieprzeparte pragnienie połączenia się z kimś lub chęć pokonania przeciwnika albo po prostu postawienia na swoim, np. kiedy Skorpion bardzo chce coś mieć. Do tego uważa się za istotę naprawdę wyjątkową, zaś swoje pragnienia za wyjątkowe przypadki. Przychodzi do ciebie pewien Skorpion i mówi: zrób dla mnie wyjątek!
Ale gdyby każdy chciał robić to, czego chce jego wola, gdyby każdy chciał bez skrępowania realizować swoje namiętności, gdyby każdy chciał być wyjątkiem... No właśnie: świat pełen takiej samowoli byłby miejscem nie do życia! Dlatego wynaleziono środek zaradczy na tę samowolę Skorpiona i jest nim prawo.
Prawo z definicji musi być bezwyjątkowe. Prawo z wyjątkami przestaje być prawem, staje się na powrót samowolą, czyli bezprawiem.
Ktoś, kto akceptuje prawo i skupia się na nim, nie jest już Skorpionem – staje się następnym znakiem w zodiaku, czyli Strzelcem. Bo Strzelec to jest zodiakalny specjalista od prawa właśnie. Co robi Strzelec? Oczywiście ten Strzelec idealny i archetypowy? Kultywuje prawo. Ale żeby ludzie rozumieli prawo i chętnie mu się poddawali, muszą zostać do tego wychowani.
Młodzież odruchowo raczej jest krnąbrna i samowolna, więc trzeba ją wyedukować ku poszanowaniu prawa i tradycyjnych wartości. Tym też zajmują się Strzelce i jest to ich kolejny konik: uczenie, szkolenie, wychowywanie.
Starożytni Grecy mieli na to piękne słowo „paideia", czyli sztuka wychowania młodzieży na świadomych obywateli, wpojenia im zasad i wartości swojego miasta czy kraju.
Jednak ten życiowy program Strzelca też ma swoją słabość, swój czuły punkt. Mianowicie wiele z tych rzeczy, którymi uwielbiają zajmować się Strzelce – bo prócz prawowania się i nauczania to także politykowanie, kształcenie się, sport i podróże – ma charakter treningu. A treningi dzieją się na niby.
Manewry wojsk nie są prawdziwą wojną, w podróży turysta ogląda świat z pewnego oddalenia i nie miesza się w życie mijanych miast i plemion, a uczenie się nie jest jeszcze konkretnym życiem. Podobno był dawniej zwyczaj, że świeżo upieczonym inżynierom, gdy zatrudnili się po studiach w fabryce, mówiono: „Tu nie politechnika, tu trzeba myśleć!".
I to jest bariera, na którą natyka się Strzelec: że w pewnym momencie sam trening nie wystarcza i musi znaleźć się ktoś, kto pójdzie i to zrobi.
Zrobi naprawdę, nie w wygodnych i bezpiecznych warunkach treningu. Zrobi tymi rękami. Najlepiej, żeby zgłosił się na ochotnika. Ktoś, kto zamiast trenować, idzie i robi, już nie jest Strzelcem, gdyż przemienił się w następny znak, w Koziorożca. Nieprzypadkowo jest to znak żywiołu Ziemi i w tym żywiole znak kardynalny, czyli najbardziej podstawowy.
Bo Koziorożec reprezentuje pracę. Robotę. Znój. Twarde użeranie się z oporną materią. W polu widzenia Koziorożca żywioł Ziemi występuje w sposób najbardziej pierwotny: jako oporna masa, którą trzeba wysiłkiem własnych mięśni – lub ich przedłużeń, czyli warczących i dymiących mechanizmów – poruszyć, przesunąć, zaorać, wydobyć lub obrobić.
Ale ten tyrający Koziorożec w pewnym momencie zadaje sobie pytania: jaki jest cel moich wysiłków? jaki mają plan? ku jakiej przyszłości prowadzą? I dziwiąc się tak, staje się już następnym znakiem – Wodnikiem, czyli tym, który odwraca się od materialnego konkretu i kieruje się ku temu, co dalekie, przyszłe i dziwne. Zastanówmy się teraz, jesienią i zimą, jak te przemiany dokonują się w nas.