Dbaj o swoje planety, a twoje życie będzie idealne!
Planety krążą w przestrzeni kosmicznej. Mamy je też w horoskopie, w którym zapisany jest ich układ w chwili naszych narodzin. A przede wszystkim mamy je w sobie, jako siły, które poruszają motory w naszej psychice. I te nasze wewnętrzne planety trzeba karmić!! Trzeba dostarczać im właściwego pożywienia w postaci odpowiednich dla nich zajęć i doświadczeń.
Jak karmić swoje planety?
Wenus trzeba karmić, dając jej (czyli sobie) miłości. Merkurego – dostarczając mu (a raczej sobie) zainteresowania światem i jakichś rozrywek intelektualnych, gier. Księżyc – dbając o dom i rodzinę, i o jeszcze parę spraw. Każda planeta wymaga właściwego dla siebie pokarmu.
Zazwyczaj bez specjalnych starań żyjemy tak, żeby mieć swoje planety dobrze nakarmione, a nawet wypasione. A to dlatego, że one same kierują nas tam, gdzie się dobrze pożywią.
Ktoś mający silną Wenus łatwo, wcześnie i szczęśliwie znajdzie dla siebie bratnią duszę (i ciało), z którą będzie razem żył w stanie nieustannego zakochania i zauroczenia (są takie szczęśliwe pary!). Silna Wenus może też kogoś skierować na ścieżkę sztuki, gdzie jest karmiona emocjami płynącymi z gry na skrzypcach lub malowania kolorowych krajobrazów.
Silny Mars pokieruje swoim właścicielem tak, by ten w młodości został mistrzem sportu, a w wieku bardziej średnim – zdolnym biznesmenem, który wciąż staje do walki o opanowanie jakiegoś segmentu rynku i wygrywa z konkurentami, bo jest od nich szybszy i śmielej realizuje swoje wizje.
Silny Merkury uczyni swego nosiciela naukowcem, który zawodowo rozszyfrowuje zagadki chemicznych cząsteczek albo warstw skalnych.
Dlaczego nie karmimy swoich planet?
Zdarza się, że niektórzy jakoś nie trafiają tam, gdzie ich planety byłyby w pełni nakarmione, a potrzeby zaspokojone. Nie znajdują takiego sposobu życia, zawodu lub środowiska, w którym mogliby nakarmić swoje planety, czyli zrealizować swój wrodzony potencjał. Dlaczego tak się dzieje, nie jest całkiem jasne.
Może być tak, że jedna planeta blokuje drugą. Ktoś ma silnego Jowisza, który powinien być karmiony poprzez działalność społeczną, przez przemawianie na wiecach albo występy na estradzie – cóż, jeśli w opozycji do Jowisza ma w horoskopie jeszcze silniejszego Saturna, który czyni go nieśmiałym i skłania do ucieczki w samotność.
Albo ktoś ma silnego Marsa, więc jest mu pisany sport i zwyciężanie w zawodach, ale przeszkadza mu równie silny Księżyc, który go blokuje, bo każe mu użalać się nad słabszymi i współczuć tym, od których ów zawodnik jest lepszy. Trudno więc zwyciężać, gdy się z tego powodu cierpi.
Niezaspokojenie planet może brać się z niewłaściwego wychowania lub z jakichś życiowych pomyłek. Pewna kobieta została wychowana na grzeczną dziewczynkę, a tymczasem ma silnego Marsa i w koronkowych sukienkach czuje się jak przebieraniec. Zazdrości więc koleżankom, które jeżdżą konno, klną i chodzą z pejczami, ale wpojone zasady nie pozwalają jej pójść na kurs dla dżokejów.
Bywa tak, że nienasycona planeta znajduje ujście – jak zatamowana rzeka – poza właściwym zawodem, w jakimś hobby. Nasz wybitny pianista Krystian Zimerman poza talentami artystycznymi ma potężnego Marsa, który powinien uczynić zeń inżyniera wyżywającego się w budowaniu jakichś mechanicznych instalacji. Więc Zimmerman połączył jedno z drugim tak, że gra na fortepianach własnej konstrukcji, które wozi ze sobą na ciężarówce, a przez te swoje tajemnicze mechanizmy wciąż popada w konflikty z różnymi celnikami i strażnikami na granicach i ma wtedy okazję, by zamanifestować swoją niebywałą marsową siłę przebicia.
Co się dzieje, gdy planety głodują?
Niekarmione planety często są źródłem problemów. Ludzie męczą się, gasną i fizycznie chorują przez to, że nie dostarczają którejś ze swoich planet odpowiedniego pożywienia.
Najlepiej znany jest przypadek Wenus, kiedy z braku miłości można popaść w neurozę lub depresję i mieć zmarnowane życie. Niekarmiony Mars może dosłownie rozsadzić czyjeś ciało i duszę, gdy jego niewyładowana energia przemienia się w złość, zawiść i obrzydzanie życia innym.
Niekarmiony Jowisz męczy kompleksem niższości. Niezatrudniony Uran każe innym płatać głupie dowcipy, a głodny Księżyc czyni z właściciela osobę infantylną, wieczne dziecko...
Jak widać, potrzebny astrolog do pomocy!
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock