Słabe niby i dobrotliwe Ryby tak łatwo nie odpuszczają. Zanim ustąpią Wodnikowi i jego erze, pokazują swe destrukcyjne oblicze. Stąd na świecie aż tyle niepokoju.
Mistrzowie duchowi powiadają – „Im jesteś bliżej światła, tym silniejszy staje się cień”. Im bardziej zbliżamy się do wytęsknionej Ery Wodnika, tym ostrzej ujawniają się cienie i toksyczne aspekty kończącej się Ery Ryb.
Ostatnie podrygi mrocznych Ryb
Symbolem tego znaku są dwie ryby płynące w różnych kierunkach. Pierwsza, płynąca pod prąd, jest waleczna, aktywna, sprzeciwia się wyrokom losu i przeznaczeniu. Ta druga, płynąca z prądem, jest bezradna, słaba i bezwolna. Ludzkość wkraczała w Erę Ryb, kiedy rodziło się chrześcijaństwo. Skończyło ono czasy wojownika i egoisty Barana, a przyniosło tęsknotę za pokojem, rajem, wspólnotą.
Niestety w pakiecie Ryb otrzymaliśmy i mroczne oblicze tego znaku. Objawiło się to religijnym fanatyzmem oraz terroryzmem, totalitaryzmem i masowymi zbrodniami. Przyniosło cierpienie, lęki, syndrom kata i ofiary. Naprzemiennie ujawniała się dwoistość i rozdarcie Ryb – dążenie do raju oraz upadek w piekło szaleństwa.
Era Ryb trwa nieco ponad dwa tysiące lat, zbliżamy się już powoli do Ery Wodnika. Jednak konia z rzędem temu, kto powie, gdzie tak naprawdę znajdują się granice między oboma gwiazdozbiorami. Niektórzy twierdzą, że Era Wodnika już nadeszła. Inni zaś – posługujący się analizą astronomiczną – twierdzą, że to dopiero pieśń przyszłości. Coś, co zdarzy się za kilkaset lat.
Tendencje Wodnika są coraz mocniej zauważalne
To „globalna świadomość” i „globalna wioska”, czyli znoszenie granic, zanik różnic między płciami, tolerancja, prawa człowieka, liberalna demokracja, feminizm. A także ekologia, wegetarianizm, pacyfizm, dynamiczny rozwój technologii komunikacyjnych. Oraz sama koncepcja rozwoju osobistego i zjednoczenie religii w jedną duchowość.
W tym momencie ktoś mógłby ostro zaprotestować, gdyż ostatnio dzieje się coś zgoła przeciwnego. Globalizm przyniósł głębokie rozczarowanie. Kojarzy się nie z wolnością, tylko z korporacjami, które niszczą lokalne rynki i firmy. Brak granic zaowocował inwazjami uchodźców, muzułmańskich fanatyków, przestępców i gangsterów. Idea jedności i wspólnoty niemal upada na naszych oczach w postaci agresywnego nacjonalizmu skrajnie prawicowych doktryn, pełnych wrogości do obcych. Pacyfizm przegrywa z tendencjami militarystycznymi, a nowy wyścig zbrojeń nijak nam się nie chce kojarzyć z wizją powszechnego pokoju.
Wegetarianizm jako etyczna postawa wobec zwierząt staje pod znakiem zapytania wobec informacji, że wzrasta globalne spożycie mięsa. W miejsce ekologicznej wizji Matki Ziemi – Gai – wraca biblijne wezwanie do „czynienia sobie ziemi poddaną”. Narastają przerażające proroctwa o przyszłości ludzkości. Agresywny patriarchat znów zaczyna wygrywać. I wydaje się, że cały ruch kobiecego wyzwolenia od przemocy i upodlenia diabli biorą.
Czas demonów wreszcie przeminie
Gdzie podziało się duchowe braterstwo ludzkości? Czy to wszystko złudzenie? Nic z tych rzeczy! Pragnę uspokoić tych, którzy na poważnie zaczęli się obawiać, że zamiast nowej wspólnoty czeka nas powrót granic i kult brutalnej siły. To, co się obecnie dzieje, jest tylko czasem przejściowym. To nic szczególnie zaskakującego – niestety…
W astrologii znana jest prawidłowość, że ostatnie sektory znaku mają naturę słabą, a nawet mroczną. Zasada ta przejawia się we wszechświecie szerzej. Konający człowiek często doświadcza przedśmiertelnego wzmocnienia i przesilenia. Wypalająca się gwiazda dokonuje widowiskowego rozbłysku, zamieniając się w czarną dziurę. W przededniu załamania na giełdzie następuje spektakularna zwyżka cen akcji. Podobnie dzieje się i teraz.
Era Ryb u swego kresu ujawnia swe najbardziej charakterystyczne, ale zarazem destrukcyjne cechy. Nawet nacjonalizm i wizja państwa narodowego, które kojarzą się nam z prawicową, konserwatywną siłą, to idea, która narodziła się zaledwie 170 lat temu, w XIX wieku. I bynajmniej prawicowa nie była. Nacjonalizm wynaleźli bowiem… romantycy, których dziś zaliczylibyśmy raczej do lewicy. Młodzi, pełni marzeń, zbuntowani ludzie wzywali do budzenia się pierwiastka narodowego, co miało wyzwolić nas spod władzy zaborców, a co zaowocowało wybuchem Wiosny Ludów, w roku 1848. W tamten czas płomiennego oraz romantycznego zrywu odkryty został Neptun – patron zodiakalnych Ryb i przemijającej właśnie ery.
Dziś widzimy tę ideę w wykrzywionej wersji. Tak właśnie przejawia się ta zadziwiająca dwoistość znaku Ryb. Nawet jeśli obecne szaleństwo potrwa jeszcze kilka, może nawet kilkadziesiąt lat, jest już tylko kwestią czasu, gdy Ryby przeminą. A wraz z nimi wszelkie demony, które je prześladują – od dwóch tysięcy lat…
Skąd się biorą ery?
Idea astrologicznych er związana jest z astronomicznym zjawiskiem precesji dnia równonocy. Polega ono na tym, że Ziemia w swoim ruchu wirowym zachowuje się jak puszczony w ruch bączek. Kręci się nie tylko dookoła siebie, ale jeszcze wykonuje wirowy ruch, zataczając stożek. Precesja sprawia, że dzień wiosennej równonocy bardzo powoli cofa się na tle gwiazd, przechodząc w pełnym cyklu 26 tysięcy lat przez kolejne gwiazdozbiory na tle ekliptyki, czyli drogi, po której wędrują Słońce, Księżyc i pozostałe planety.
Dwa tysiące lat temu, gdy nadano ostateczny kształt zodiakowi, wiosenna równonoc przechodziła z gwiazdozbioru Barana do gwiazdozbioru Ryb, rozpoczynając zarazem ich erę. Teraz nachodzi kolejna era – Wodnika.
Większość ekspertów wymienia daty między rokiem 2009 a 2020. Wtedy zacznie się – lub już się zaczęła – Era Wodnika. Przeczytaj więcej w artykule: Wodnik i jego epoka
Piotr Gibaszewski
Astrolog