Gdy ważne planety przechodzą przez twoje MC, oczekuj poważnych zmian w życiu. Potem nic nie będzie takie samo...
Kosmogram, gdy pominąć szczegóły, jest kołem (okręgiem) przeciętym przez dwie linie. Czyli jakby krzyż nałożony na koło.
Koło to zodiak, czyli trasa, po której „jadą" planety po niebie. Krzyż to dwie główne linie dzielące niebo: linia horyzontu (pozioma) i linia północy-południa (rysowana pionowo). U góry rysunku, tam, gdzie kierunek południowy przecina koło zodiaku, leży punkt, w którym planety wznoszą się najwyżej nad horyzontem, stoją „najwyżej na niebie". Słońce „stoi" w tym punkcie w południe.
Punkt ten nazwano medium coeli, co po łacinie znaczy „środek nieba".
Cel jest wszystkim
Żeby zrozumieć, jak działa medium coeli, posłużmy się... autostradą. To doskonały model. Na przykład – kiedy prowadzisz pojazd po autostradzie, nie możesz przyglądać się szczegółom otoczenia – np. bocianowi, który przechadza się obok drogi – bo ryzykujesz zderzeniem z barierą. Nie możesz dać się pochłonąć rozmowie, bo nie zauważysz rozjazdu i miniesz go, a żeby nadrobić błąd, będziesz musiał nadkładać ze 100 kilometrów drogi. Na autostradzie robisz tylko to, co jest potrzebne do osiągnięcia celu podróży. Wszystko, co temu nie służy, musisz odrzucić lub odłożyć na inną okazję.
Kiedy budowana jest autostrada, to dla miejsc, przez które idzie, jest to ruina i spustoszenie. Tworzy się ją za pomocą potężnych i niszczących energii. Tam, gdzie przeryje się ciężki sprzęt, nic już nie będzie takie jak przedtem. Błota są zasypywane, lasy cięte, wzgórza równane, wysokie płoty i ekrany tną krajobraz i rozdzielają siedziby zwierząt.
Autostrada, co też ważne, przychodzi z zewnątrz. Nie da się jej zbudować ze składek mieszkańców ani z funduszy gminy. Pieniądze musi wyłożyć rząd albo nawet Unia Europejska. Budują ją międzynarodowe firmy.
Te wszystkie cechy autostrady ma także medium coeli.
Nagłe dary losu?
Kiedy planety przechodzą przez urodzeniowe MC, jest tak, jakbyśmy wjechali na autostradę. Wchodzimy w kontakt z wielkimi energiami, daleko przekraczającymi nasz osobisty „rozmiar".
Jak to się przejawia? Na przykład skromny dotąd student dostaje stypendium na drugim kontynencie, leci tam samolotem, na który nie byłoby go stać, a na miejscu konferuje z „mędrcami" ze swojej dziedziny, którzy, gdyby ich zaczepił prywatnie, „spuściliby go po schodach".
Albo ktoś, do tej pory wiodący przeciętne życie, wygrywa wybory. Dostaje gabinet, sekretariat, sztab ludzi do pomocy i fundusze, fundusze...
Ktoś wydaje książkę lub występuje w TV (częsta rzecz, gdy Saturn mija urodzeniowe MC) – i nagle to, co ma do powiedzenia, ogłasza tysiącom ludzi. Czego również prywatnie by nie osiągnął.
Nic za darmo!!!
Ale tak jak na autostradzie, jest coś za coś. Wybrany polityk nie może realizować swoich prywatnych chęci – musi służyć swojej partii. Naukowiec musi wszystkie swoje siły rzucić na wyznaczony odcinek badań. W telewizji zostajesz „sformatowany" i przestajesz być autentycznym sobą.
Zdarza się również, że ta kariera, związana z planetami na MC, rujnuje dotychczasowe życie – znów całkiem jak autostrada zaburza sielski krajobraz.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock