To polinezyjskie pojęcie oznacza siłę ducha, która czyni z ludzi wodzów.
Polinezja składa się z mnóstwa wysepek rozsianych po Pacyfiku. W dawnych czasach ich mieszkańcy pływali pomiędzy nimi łodziami żaglowymi, wyruszali też na dalekie wyprawy w poszukiwaniu nowych lądów, o których zrazu nie wiedzieli nawet, czy istnieją. Pokonywali tysiące kilometrów. Dotarli do tak odległych miejsc, jak Hawaje, Nowa Zelandia i Wyspa Wielkanocna, gdzie się osiedlili. Dopłynęli nawet do brzegów Ameryki Południowej.
Wodzowie, którzy kierowali tymi wyprawami, musieli mieć wielką siłę ducha i niewzruszenie wierzyć w swoją misję. Musieli też umieć tę swoją wiarę w to, że się uda i że za horyzontem jest jednak wyspa, a nie zguba, przekazać tym wszystkim, którzy za nimi szli. Właśnie ta siła ducha, która czyniła z ludzi wodzów, nazywała się "mana". I była magiczna – tak przynajmniej to widzieli Polinezyjczycy. Chyba trzeba im przyznać rację...
Potężna siła: koniunkcja Słońca z Jowiszem
Pojęcie "mana" dobrze pasuje do tego, co daje ludziom połączenie wpływów Słońca i Jowisza w horoskopie.
Kto urodził się podczas koniunkcji Słońca i Jowisza albo ma w swoim horoskopie jakiś inny dostatecznie silny i ścisły aspekt tych dwóch planet, ten "chce i może". Ma odważne wizje i zamiary, nie lęka się marzyć o ambitnych dokonaniach, o wielkich dziełach, a kiedy zabiera się do ich realizacji, to okazuje się, że ma moc – że jest zdolny spełniać swoje marzenia. I jest w tym jakaś magia, coś z cudu. Sprawdźmy to na kilku przykładach.
Oto João de Deus, czyli Jan od Boga, Brazylijczyk. Nazwano go tak, ponieważ już jako młodzieniec okazał się genialnym uzdrowicielem, uważany był wręcz za „seryjnego cudotwórcę". Urodził się w dniu, w którym Słońce było w ścisłej koniunkcji z Jowiszem w znaku Raka. Podczas podobnej koniunkcji, tylko w Strzelcu (znaku Jowisza), urodził się słynny angielski malarz, poeta, wizjoner i człowiek z niewątpliwie otwartym trzecim okiem William Blake.
Gdy mowa o cudotwórcach, to na myśl przychodzi św. Ojciec Pio, który miał silny ścisły aspekt Słońce-Jowisz, tak zwany bikwintyl, czyli kąt 2/5 pełnego koła (144º). Podobny aspekt, kwintyl, ¹/5 koła, czyli 72º, znajdujemy u naszego św. Jana Pawła II, tym silniejszy, że obie planety leżały u niego w wyróżnionych miejscach horoskopu – Jowisz w szczycie nieba, a Słońce na descendencie. Zgodzimy się, że mana, magiczne moce obu tych świętych, były faktycznie potężne!
Ale bywają ludzie, których świeckie zamiary i osiągnięcia są tak niezwykłe, że też zakrawają na miano cudu. Oto Elon Musk, prywatny przedsiębiorca, który uparł się wysyłać pojazdy w kosmos, budować elektryczne samochody i połączyć miasta Kalifornii superszybką koleją magnetyczno-próżniową. Ma on Słońce i Jowisza sprzężone bikwintylem, tak jak dwaj wymienieni święci.
Siedemdziesiąt lat przed nim urodził się inny amerykański biznesmen i wizjoner, a mianowicie Howard Hughes, który działał w branży lotniczej i filmowej (o nim był film „Awiator" z DiCaprio w roli głównej). Hughes w swoim horoskopie tak samo miał ścisły bikwintyl obu planet.
A na polskim poletku? Kwintyl Jowisza i Słońca ma Paweł Kukiz. (I udało mu się zaistnieć w polskiej polityce, prawda?). Lech Wałęsa ma między tymi planetami aspekt oktyl, 1/8 koła (45º), i mimo mnóstwa wad pozostaje twarzą polskiego przełomu. Krystyna Janda ma tryoktyl, 3/8 koła (135º), i jest najbardziej znaną polską aktorką.
Czy wiecie, kim jest Guðlaugur Friðþórsson? To Islandczyk, który w 1984 roku jako jedyny uratował się z zatopionego kutra. W lodowatej wodzie, zimą, przeżył sześć godzin – płynął i dotarł do brzegu. Ludzie przeżywają w takich warunkach ledwie kilka minut. Wszyscy jego towarzysze zginęli. Ów nadludzko odporny rybak (lub mający nadludzkie szczęście) w horoskopie ma trygon, 1/3 koła (120º), między Słońcem a Jowiszem.
Dla każdego: wielce dobroczynny wpływ ma Jowisz mijający nasze urodzeniowe Słońce!!
Nawet jeśli nie masz w horoskopie takich aspektów, to i tak co pewien czas przeżywasz przypływ many, magicznej siły. Wtedy możesz więcej niż zwykle. Dzieje się tak, kiedy bieżący Jowisz mija twoje urodzeniowe Słońce. Albo gdy tworzy do niego trygon. Tak dzieje się mniej więcej co cztery lata.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock