Każda religia ma swojego planetarnego patrona. Jakim wyznaniem rządzi Saturn, a jakim Mars, i dlaczego?
Największe religie mają swoich planetarnych władców. Widać to wyraźnie na przykładzie dawnego imperium Rosji. Za cara panującą religią było tam wprawdzie prawosławie, ale inne wiary układały się w ciekawy wzór. Patrząc na mapę od zachodu w kierunku wschodnim, widzimy kolejne pasy, jak barwy w tęczy. Im dalej na Wschód, tym mniej Europy i coraz dziwniej...
Religia Saturna: luteranizm
Na najdalszym zachodzie carstwa Rosji, gdzie dzisiaj są Łotwa, Estonia i Finlandia, panował protestantyzm, konkretnie luteranizm. Religia mieszczańska, skromna, racjonalna, która szanowała swoich wyznawców, ale jednocześnie ich dyscyplinowała, nie pozwalała na szaleństwa. Przez hasła oszczędności i pracy sprzyjała kapitalizmowi. Z naszego astrologicznego punktu widzenia – religia Saturna!
Luteranami byli też nadbałtyccy Niemcy, potomkowie Krzyżaków, którzy robili wielkie kariery w carskich urzędach i w armii.
Religia Jowisza: katolicyzm
Kolejną strefę dalej na wschód zajmował katolicyzm wyznawany przez Polaków i Litwinów. Niby bratni odłam chrześcijaństwa, a jaki odmienny! Luteranie oddawali się cichym modłom i skromnym pieśniom, zaś katolicy lubowali się w procesjach, pielgrzymkach, sztandarach, organach, kolorach i istnych religijnych teatrach.
Budowano kalwarie, czyli miejsca wielkich religijnych inscenizacji pod gołym niebem. Pozór, pokaz, show (mówiąc z angielska) był tu wszystkim. Grzechy wybaczano w zamian za datki. Religia Jowisza.
Religia Neptuna: prawosławie
Na wschód od katolików i protestantów rozciągała się strefa prawosławia, religii Rosjan i ogólnie wschodnich Słowian. Zauważmy, że nazwa „prawosławni" znaczyła dosłownie „mający jedynie prawdziwą religię", więc nic dziwnego, że ci patrzyli na swoich katolickich i luterańskich niby-braci w wierze jak na błądzących, którzy dali sobie wmówić jakieś podejrzane intelektualne nowinki.
Bo prawosławie uważało się za bezpośredni przekaz idący z samych źródeł: z Palestyny i Synaju, z dawnej Syrii i Aleksandrii, z prawdziwej ojczyzny Jezusa i apostołów. Czuło się mocno zakorzenione w starożytności i odporne na lekkomyślne rzymskie i niemieckie reformy.
A która planeta mu patronowała? Prawosławni bardziej boleśnie od zachodnich chrześcijan czuli, że grzeszą, i bardziej namiętnie złaknieni byli znaków od Boga i jego bezpośredniej opieki. Nie ufali za bardzo księgom (jak luteranie) i urzędującym kapłanom (jak katolicy), za to lgnęli do wiary żywej, spontanicznej i „jakoś strasznej". Była to więc religia Neptuna, tego, który rozpuszcza granice między człowiekiem a sacrum.
Religia Marsa: islam
Dalej na Wschód były ludy islamu: Tatarzy, Baszkirzy, Kazachowie, narody Kaukazu. Kiedyś podbici przez Rosję mieli jednak w imperium znaczne swobody, a carski despotyzm najwyraźniej muzułmanom odpowiadał. Religia jest prosta: jeden Bóg, jeden prorok, jedna księga, wszelkie wątpliwości od razu znikają. Odpowiednia dla stepowych wojowników – religia Marsa.
Religia Urana: buddyzm
Ale Rosja na tym się nie kończyła. Zza pleców muzułmanów wynurzała się kolejna kraina i kolejna religijna warstwa, dużo starsza i bardziej tajemnicza, dość niezwykła: buddyzm. Buddystami byli żyjący nad Bajkałem Buriaci oraz Kałmucy znad ujścia Wołgi. (W dzisiejszej Rosji buddyzm wyznają także mieszkańcy Tuwy, ale ten kraj zajął dopiero Stalin, nie carowie).
Buddyzm znad Bajkału był buddyzmem tybetańskim ze stolicą w świętym mieście Lhasa i dalajlamą jako papieżem. Jak mało w której religii ogromną rolę grali w nim mnisi poświęcający się medytacjom i innym mistycznym praktykom, więc przez to odróżniający się od innych wyznawców, niby-elita z innego świata. Patrzyli na świat i jego śmiertelników jak na jakiś – mówiąc współcześnie – film, jak na złudę-samsarę. Pozwalali toczyć się „pustym zjawiskom" tego świata. Nam taka postawa widza najbardziej kojarzy się z Uranem.
Religia Plutona: szamanizm
Dalej najgłębsze piętro w głębi Azji tworzyli syberyjscy rybacy i pasterze reniferów: Nieńcy, Ewenkowie, Jakuci, Jukagirzy, Nanajowie i kilkadziesiąt innych plemion. Ich religią – jeśli używać tej nazwy – był szamanizm.
Ich szamani, ludzie wielkich mocy, żyli w dwóch światach jednocześnie: tym zwyczajnym oraz w świecie duchów i bóstw. W świecie żywych i w świecie umarłych. Nie musieli w nic wierzyć, ponieważ wszystkie niesamowitości „tamtego świata" naocznie widzieli. Która planeta im patronowała? Pluton.
Wojciech Jóźwiak, astrolog
fot. shutterstock