Pamięć o własnym porodzie ma związek z planetami w horoskopie i mocno wpływa na nasze życie!
W zeszłym tygodniu pisałem o tym, że sztucznie wywoływany poród nie zmienia horoskopu dziecka. W tym znów wracam do tematu naszego przychodzenia na świat. No cóż, astrologów poród interesuje bardziej niż kogokolwiek, no może prócz położników…Jak wiadomo bowiem, od chwili narodzin zależy urodzeniowy kosmogram, czyli... właściwie wszystko. Prócz tego interesujące jest, jak wspomnienia z porodu wpływają na nasze życie. Wspomnienia z porodu? Tak, pamiętamy go podświadomie. Stwierdził to ponad wszelką wątpliwość czeski psychiatra Stanislav Grof. Okazało się, że w stanach zmienionej świadomości ludzie czasem potrafią wrócić do momentu własnych narodzin. Bywa to nieprzyjemne, ale z drugiej strony, może stać się źródłem wewnętrznej siły. Grof wykrył też, że poród, pojawiający się w tych podświadomych wspomnieniach, dzieli się na cztery fazy.
Trudna droga ku życiu
Pierwsza faza porodu to czas, kiedy w zasadzie się on nie zaczął. Dziecko jeszcze unosi się w wodach płodowych, jakby pływało, jest miło zwinięte w pozycji embrionalnej, a ciało matki wydaje mu się całym bezpiecznym światem. Druga faza zaczyna się od dramatu i katastrofy. Odchodzą wody! Pojawiają się skurcze macicy, które mały człowiek odbiera jako zgniatanie. Co gorsza, mały umysł nie widzi żadnego wyjścia, i coś w nim myśli: „tak już będzie zawsze”! Koszmar… Trzecia faza jest waleczna i heroiczna. Dziecko postanawia uciec. Nie może oddychać, czuje, że ryzykuje życiem, że idzie na śmierć. Musi się przepchać przez wąski kanał rodny, który mu boleśnie ociera skórę, co wywołuje wrażenie parzenia, jak od ognia. Kiedy w późniejszym wieku te wspomnienia przebiją się do świadomości, przekładają się na obrazy wojen i walk ze smokami. Czwarta faza to wyjście na świat. Małe oczy po raz pierwszy widzą światło, płuca po raz pierwszy nabierają powietrza, do uszu wdzierają się dźwięki. Co wtedy przeżywa nowo narodzony? Tryumf i radość! Ale połączone ze zdumieniem i troską, bo ten nowy świat w niczym nie przypomina matczynego łona.
Najciekawsze jest, że zarówno małe dzieci, które dopiero pojawiły się na świecie, jak i ludzie mający już za sobą nawet kilkadziesiąt lat samodzielnego życia, wciąż „śnią” o jednej z tych faz porodu. Tej, która zostawiła w nas najsilniejsze wspomnienia i „nawiedza” nas w dorosłym życiu. Ale astrologów interesuje najbardziej to, że poszczególne fazy porodu mają związek z planetami.
Którą fazę narodzin pamiętasz?
Ludzie, których zauroczyła pierwsza faza (ta szczęśliwa) widzą samych siebie jako bawiące się dzieci, marzą o ciepłych morzach i szczęśliwych tubylcach nago przechadzających się pod palmami. Szukają swojej bezpiecznej przystani. W astrologii rozpoznajemy ich jako dzieci Księżyca i Wenus. Ci, którzy utknęli na fazie drugiej (tej od odejścia wód i zgniatania), widzą świat jako padół łez, życie wydaje im się mordęgą, czują się odrzuceni. Jest im wciąż duszno, wydaje im się, że otaczają ich spiski i agenci. W astrologii dominuje nad nimi Saturn. Osoby, które zdominowała faza trzecia, czyli waleczne przedzieranie się przez kanał, są w życiu owładnięci nieustającą potrzebą zmagania się z czymś. Marzą o bohaterskich czynach, o „byciu kimś”, o tym, by sprawdzać się w skrajnych wyzwaniach. Szukają niebezpieczeństw, wchodzą na Mount Everest i upaja ich jazda samochodem 200 km na godzinę. Rządzi nimi planeta Mars. I wreszcie ci, którzy najsilniej zapamiętali fazę czwartą (czyli wyjście na światło). W życiu stają się wyznawcami wielkich idei, przemawiają w imieniu „narodu” (albo chociaż swojej szkolnej klasy) i uważają, że wszystko wiedzą najlepiej. W astrologii odpowiada im Słońce – a trochę też Uran. Kolejne fazy porodu odpowiadają też czterem żywiołom: pierwsza to Woda druga – Ziemia, trzecia – Ogień, czwarta – Powietrze.
A ty, którą fazę porodu śnisz przez całe życie?
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com