Czy można uniknąć tego, co mamy zapisane w gwiazdach?
Czy musimy się godzić na to, co zapisane w gwiazdach?
To jedno z częstych pytań, jakie ludzie zadają astrologom. Odpowiedź nie jest prosta, bo i pytanie jest złożone. Po pierwsze, w horoskopie każdy ma zapisane to, jaki jest, czyli jaki ma charakter, temperament, uzdolnienia. Niekiedy udaje się określić skłonności do chorób, a nawet jaką będzie miał budowę ciała. W niektórych horoskopach wyraźnie (w innych słabiej) widać rodzaj społecznej czy zawodowej kariery, która jest pisana danej osobie. Po drugie, i to jest już inny rodzaj astrologicznej wiedzy, w gwiazdach każdy ma zapisaną swoją drogę przez życie.
Tak więc pierwsze pytanie powinno brzmieć: czy mogę uniknąć tego, jaki/jaka jestem, i stać się kimś innym, niż to wynika z układu planet? A drugie: czy mogę tak pokierować swoją życiową drogą, żebym robił/robiła coś innego, niż pokazują cykle planet, i coś innego, niż mi mówi astrolog?
Pewnych osobistych cech czy właściwości nie przeskoczymy
Jeśli ktoś ma niezbyt silnego Marsa w urodzeniowym horoskopie (Mars jest słaby w znakach Wagi, Ryb, Byka, także gdy nie ma wzmacniających go aspektów do Słońca lub Jowisza oraz gdy leży daleko od osi horoskopu), raczej nie zrobi kariery w biznesie. Tam wciąż trzeba iść do przodu, być szybszym od konkurentów, chwytać okazje. Także samą postawą i głosem umieć tak ustawiać innych, że zrobią to, co chcesz lub co wymyśliłeś.
Jeżeli ktoś nie ma silnego Jowisza (najmocniejszy jest w medium coeli lub w ascendencie, w trygonie do Słońca), będzie wręcz uciekał od takich miejsc jak scena, estrada, mównica albo nawet skromne miejsce dla wykładowcy pod tablicą. Jeśli ktoś nie ma silnego Saturna (słabiutki jest w Rybach lub Baranie), nie wytrzyma zajęć, gdzie trzeba ekstremalnie skupić się na jednym szczególe, zamknąć się w pracowni, zapomnieć o pachnących bzach za oknem, nie odpowiadać na mejle od znajomych.
O czym marzymy, a czego unikamy?
Ludzie przeważnie nie marzą o czymś, czego nie mają w horoskopach. Np. ja sam, mając bardzo umiarkowanego Marsa, nigdy jako dziecko czy nastolatek nie marzyłem o karierze sportowca. I przeciwnie, przeważnie lubimy tę dziedzinę, na którą wskazują nasze planety. Jeżeli ktoś ma Merkurego powiązanego silnym aspektem z Uranem, lubi rachunki, matematyczne modele, programowanie itp.
Ale czasami jest tak, że ktoś ma w horoskopie wskaźniki na kilka sprawności, zainteresowań czy uzdolnień. Tymczasem obstawił w życiu jeden kierunek – np. studiuje prawo, bo ma Słońce i Saturna w Strzelcu – i czuje, że coś jest nie tak, że nie realizuje się całkiem, nie mieści w tym zawodzie i w towarzyszącym mu środowisku.
Tu właśnie pojawia się wielkie zadanie dla astrologa: zobaczyć, której części kosmogramu klient nie realizuje, na którą jakoś nie trafił w życiu, i podpowiedzieć, na czym to drugie życie bądź drugie ja mogłoby polegać. Ja w swojej praktyce często znajduję, że klienci nie realizują tego, na co wskazuje Neptun. A to oznacza, że powinni wejść na ścieżkę rozwoju duchowego, a więc medytacji, jogi, huny albo praktyk szamańskich.
Czy można pójść inną drogą?
Inną drogą, niż pokazuje horoskop? W kosmogramach często widać życiowe dołki, czyli okresy niskiej życiowej formy, kiedy nie szczęści się nam, kiedy wszystkie decyzje są niedobre, kiedy mamy poczucie siedzenia w jakiejś dziurze. Horoskop pozwala wypatrzeć takie dołki na kilka lat naprzód i astrolog może ostrzec klienta: nie wchodź wtedy w zbyt ambitne plany, nie licz na nieustanne powodzenie, na wzrost. Przeciwnie, pomyśl, jak się „zmniejszyć” – zmniejszeniem może być np. porzucenie kariery w mieście i wyprowadzka na wieś.
W takich przypadkach nie ma ogólnych i prostych odpowiedzi. Każdy ma swoje problemy i wybory – astrolog może pomóc rozpoznać, jaka życiowa droga będzie optymalna. A jak ominąć astrologiczne niebezpieczeństwa, np. jakieś straszne tranzyty planet, kiedy się zbliżają? O tym opowiem już w następnym felietonie.
---
Wojciech Jóźwiak, astrolog
fot. shutterstock