Planety wędrujące po nieboskłonie niczym kolorowe szkiełka, filtry zabarwiają znaki – Barana, Wagę, Byka... I dodają im swych mocy!
Horoskop składa się, z grubsza, z planet i z zodiaku. (Inne elementy dla prostoty pominę). Planety przesuwają się na tle zodiaku. Zodiak to nie tylko 12 sektorów, czyli znaków, jego struktura jest bogatsza, ale do tych rozważań wystarczą nam znaki. Powiada się, że kiedy pewna planeta wchodzi do któregoś znaku, to „zabarwia się” tym znakiem lub nabiera cech tego znaku. Znaki, czyli zodiakalne tło, są z natury nieaktywne, a ich właściwości, „moce” są czymś tylko potencjalnym, czymś, co czeka, aż przyjdzie planeta i te cechy uruchomi.
Planetę możemy wyobrazić sobie jako coś w rodzaju dziury w niebie – otwór, kanał lub zawór, przez który „przecieka” moc, która jest „zapisana” w zodiakalnym tle.
W znaku Wodnika zapisana jest na przykład ciekawość świata i czucie się kimś wyróżnionym, kimś „z trochę innego świata” oraz lgnięcie ku rzeczom niecodziennym, odległym, egzotycznym i przyszłościowym. To wszystko, wraz z intelektualnym pobudzeniem i otwartością, jest „barwą” znaku Wodnika. Ale jeśli w Wodniku nie ma żadnej planety, to cała ta „barwa”, czyli wodnikowy kompleks, się nie przejawia. Nie masz w Wodniku w urodzeniowym horoskopie żadnej planety – to „światło” tego znaku do ciebie nie dociera.
Ale mogłeś urodzić się w takim dniu i momencie, kiedy wrota tego znaku były szeroko otwarte. Np. kiedy w Wodniku przebywał Mars, wtedy do twojego charakteru (lub duszy) przeciekła jakość Wodnika, ale przepuszczona przez filtr Marsa. Planety to nie tylko dziury w niebie lub zawory – jeszcze lepiej wyobrazić je sobie jako takie otworki, w które wprawiono kolorowe filtry. Filtry odpowiednie do charakteru danej planety. Co Mars odfiltrowuje z Wodnika? Skłonność do śmiałych, szerokich i „odjazdowych” planów. Do porywania się na rzeczy, o których inny powie: to nie dla mnie. Zmysł do przekraczania granic i ograniczeń.
Podobnie możemy odgadnąć, co filtry innych planet odcedzą ze „światła” poszczególnych znaków. Dalej, Słońce wyobrażamy sobie jako szeroki otwór, na oścież otwarty kanał, który wpływy swojego znaku przepuszcza w całej okazałości. Ale taki np. Neptun jest filtrem dużo gorszym i często „oświetlenia” z tego „otworu” wcale nie zauważamy. Z kolei Saturn przepuszcza głównie własną, ciemną barwę, a przesłania zabarwienie znaku. I tak dalej. Można by zrobić komputerową prezentację, jak to działa...
Wojciech Jóźwiak
Planety wędrujące po nieboskłonie niczym kolorowe szkiełka, filtry zabarwiają znaki – Barana, Wagę, Byka