Gdy masz ważne planety w pobliżu IC, to wiedz, że napędem twojego życia jest tkwiąca w tobie... tajemnica.
Kosmogram jest podobny do drzewa. Linia idąca z dołu w górę to jakby pień tego drzewa. Medium coeli jest koroną, a imum coeli – korzeniami tego kosmicznego drzewa. Korona wznosi się ku niebu, pławi się w blasku słońca, jest widoczna. Korzenie – przeciwnie, pogrążone są w ziemi, nie możemy ich zobaczyć, nie wiadomo, jakie są, jak wyglądają, jak daleko sięgają.
Jeśli drzewo toczy jakaś choroba, zauważamy, że liście w koronie żółkną, ale co się dzieje z korzeniami? Tego nikt nie widzi. A przecież często właśnie od korzeni zaczyna się choroba. Korzenie są tajemnicą.
Niepokojąca podróż do początków
Gdy dzielimy horoskop na domy, od imum coeli zaczyna się czwarty dom. Jego sens można streścić hasłami „pochodzenie, rodzina, dom, początki życia", czyli właśnie korzenie.
Ludzie, którzy w urodzeniowych horoskopach mają ważne planety w pobliżu imum coeli, poświęcają dużo uwagi i serca – więcej niż inni – domowi, siedzibie, rodzinie i często namiętnie budują swój dom lub kilka domów. A także zbierają fotografie przodków, spisują kroniki, przerysowują stare herby... Interesują się swoim pochodzeniem, przeszłością regionu, więc często zostają historykami.
Ale ktoś, kto bada początki, w końcu natyka się na tajemnicę. Początki bowiem zawsze zakrywa zasłona tajemnicy. Jeśli przypominasz sobie swoje dzieciństwo, w końcu przychodzą obrazy, o których nie wiesz, czy zapamiętałeś je, czy wymyśliłeś? Zapewne ktoś ci opowiadał o twoich przygodach, gdy byłeś dzieckiem, i ty sobie te wyczyny zwizualizowałeś, jak żywe.
Początków swojego życia nie pamiętamy! Gdyby nie opowieści innych ludzi, nie wiedziałbyś, skąd się wziąłeś! To samo dotyczy historii. Skąd się wzięła Polska? Jakie były początki naszego państwa i narodu? Kim właściwie był ten Mieszko zwany Pierwszym? A może, jak świadczy pewien watykański dokument, nazywał się Dagome? Czy może pochodził od wikingów, jak chce prof. Skrok, czy z Moraw, jak przypuszcza prof. Urbańczyk? Nie wiemy i być może nie dowiemy się nigdy.
Tu wiedza się poddaje, pozostaje wiara
Albo początki chrześcijaństwa – niby wszystko jest opisane w Ewangeliach: narodziny Jezusa, jego nauczanie, śmierć i zmartwychwstanie, lecz kiedy to badają historycy, to każdy szczegół okazuje się wątpliwy. Pozostaje wierzyć. Ale wiara to przecież inna nazwa tajemnicy.
Ten sam problem nieznanych początków mają naukowcy, gdy dociekają, skąd się wziął gatunek ludzki, skąd się wzięło życie na Ziemi, jak powstały sama Ziemia i Słońce oraz cały wszechświat. Początki wszechświata niby są znane z dokładnością do mikroułamków sekundy, ale jak wyglądał ten punkt zero, od którego wszystko się zaczęło, niestety, nie wiadomo. Nawet nie wiadomo, czy ten punkt faktycznie w ogóle istniał.
Dlatego gdy astrolog widzi u kogoś planety w pobliżu imum coeli, to wie, że ta osoba nosi w sobie tajemnicę, która jest napędem jej życia.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock