W nazwach niektórych miast ukryta jest wiedza tajemna...
Wiele miast dostało nazwy od swoich założycieli. O samych tych mężach słuch zaginął, ale ich imię nadal świeci w nazwie grodu.
POZNAŃ to „gród Poznana". Domyślamy się, że żył kiedyś wódz – wojewoda, czyli prowadzący za sobą wojów-wojowników – imieniem Poznan, który zbudował tamtą fortecę nad Wartą. Być może był zaufanym Siemomysła, ojca Mieszka I, lub Lestka, Mieszkowego dziada, gdyż Poznań założono za pierwszych władców z rodu Piastów.
Nas ciekawi jego imię: Poznan, czyli poznany, rozpoznany. Dlaczego dziecku ojciec lub starszyzna nadali takie imię? Co lub kogo w nim poznali?
Imię to świadczy o tym, że u Słowian żywa była wiara w reinkarnację, a imię Poznan znaczyło, że owo dziecko rozpoznano jako wcielenie któregoś ze zmarłych przodków!
Tak samo o reinkarnacji mówi imię Wrócisław, od którego po uproszczeniu wymowy pochodzi nazwa WROCŁAW. Imię Wrócisław, a dawniej Wrocisław, gdy rozwinąć jego sens, znaczy: wróciłeś po to, żeby kontynuować swoją sławę, swoje życie pełne sławnych czynów. Oczywiście, niemowlę mogło wrócić po sławę tylko z zaświatów, reinkarnując się do nowego życia.
Istnieje pogląd, że od tego samego imienia wzięła początek również nazwa WARSZAWA. Imię Wrócisław wymawiano też Warcisław, co zdrobniale brzmiało Warsz, a wieś Warsza to Warszowa. Tę nazwę, żeby brzmiała bardziej elegancko i mniej z chłopska przeinaczono na Warszawa.
Ale to nie jedyna teoria. Inna głosi, że Warszawa to skrócona od częstego wymawiania nazwa Wawrzyszewa – czyli jakaś Wawrzyszewa Wólka. Faktycznie, po sąsiedzku była wieś Wawrzyszew (dziś dzielnica), której nazwa podchodzi od imienia (chrześcijańskiego, nie słowiańskiego) Wawrzyniec, w skrócie Wawrzysz, a w jeszcze większym skrócie Wawer. Wawer, jak wiadomo, nazywa się inna dzielnica stolicy, kiedyś osobne sioło.
Jednak jest i trzecia teoria, mianowicie że Warszawa jest od Warsza, ale to imię lub raczej przezwisko wzięło się nie od Wrócisława, tylko od... warchlaka, czyli dzika albo świni. Słowa warchoł i warchlak zapożyczono w średniowieczu z niemieckiego, w którym Ferchel znaczy prosię.
Ktoś w końcu powinien ustalić, skąd nasza stolica wzięła swe imię... Czy od reinkarnacyjnego powrotu, sławnego lauru-wawrzynu, czy od krnąbrnego prosięcia?
Niektóre imiona zapisane w nazwach miast mówią po prostu o tym, że dawni Słowianie kochali swoich synów. Lublin nazywa się od imienia Lubl, czyli ulubiony. Milanówek od imienia Milan – umiłowany. Ciechanów od Ciechana, co znaczy: ten, który nas ucieszył. Chotomów od imienia Chotom, czyli po staropolsku chciany. Radom od tak samo brzmiącego imienia Radom – ten, który nas uradował. Koło Rawy Mazowieckiej jest nawet wieś Żydomice, od imienia Żydom, czyli oczekiwany, a to z kolei od staropolskiego słowa żydać, czyli czekać.
Tajemnicza jest nazwa KRAKÓW. Formalnie oznacza gród Kraka i wzięła się od imienia Krak. Ale co mogło znaczyć to imię? Może: przez kruki wykrakany? To by naprowadzało nas na ślad magicznych praktyk z użyciem wieszczych ptaków, co jest bardzo prawdopodobne. Z drugiej strony językoznawcy zauważyli, że krak przypomina „craigh" – słowo, które w języku celtyckim oznaczało skałę, a Kraków leży przecież na skałkach i w starożytności żyli tu Celtowie. Podobnie celtycką nazwę mają Tatry, które w dawnych czasach, gdy powietrze było czyste, z Krakowa oglądano prawie codziennie.
Wielka magia kryje się w nazwie Białystok. Bo to nie biały stok jakiegoś wzgórza – żadnych wzgórz ani stoków tam nie ma! – tylko biały istok, czyli białe źródło.
Istok to stare słowo na oznaczenie źródła, miejsca, gdzie woda się iztacza, czyli wypływa spod ziemi. Dlaczego białe? Słowo "biały" znaczyło kiedyś więcej niż teraz. Oznaczało nie tylko biały kolor, ale także świetlistość, jasność. Najjaśniej zaś było w samym środku świata, gdzie przebiegała oś łącząca ziemię i niebo, gdzie światłość nieba najsilniej spływała na ziemię. A jeśli tam było źródło, to łączyło ono wszystkie trzy światy: środkowy naziemny z dolnym podziemnym i z górnym niebiańskim, boskim. Kto się wody z tego źródła napił, widział przeszłość i przyszłość, a bogowie przezeń przemawiali.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock