Jest jak wampir wypijający twoją energię duchową. Zanim go okiełznasz, musisz wpierw je dobrze poznać.
Ego znaczy po łacinie, po prostu, "ja". O tym ego słychać od ponad stu lat, odkąd Freud i Jung zauważyli, że ludzka psyche, dusza, oprócz "ja", czyli ego, ma jeszcze inne części, nazywane podświadomością (id), nadświadomością (super-ego), archetypami lub inaczej.
O tym, że nasza psychika jest szersza niż tylko samo "ja", przekonują choćby sny, w których pojawią się obrazy, których nigdy moje "ja" by nie wymyśliło.
W tradycji ezoterycznej to jest rzecz znana od dawna, że ludzie istnieją jako znacznie rozleglejsze duchowe byty niż same ich "ega". Indianie mają swoje duchowe zwierzęta mocy, które ich prowadzą. Hawajczycy dostrzegają prócz zwykłego "ja" jeszcze swoje "wyższe ja", zwane Aumakua, które ma naturę bliską bogom. Dawni Egipcjanie uważali, że mają dziewięć duchowych składników, z których kilka jest nieśmiertelnych.
W naukach tybetańskich powiada się, że doświadczony mag nie lęka się duchów, nawet tych groźnych i złośliwych, ponieważ wie, że są one tylko częścią jego umysłu.
Również w Europie i na gruncie chrześcijaństwa zdawano sobie sprawę z własnej "większej duchowej szerokości". Poczucia, że właśnie tak jest, że nie jest samym ego, doświadczył Andriej Bołkoński (bohater "Wojny i pokoju" Tołstoja), gdy leżał ranny na polu bitwy pod Austerlitz i wołał (w duchu): "Nie zrobią nic mojej nieśmiertelnej duszy!".
Astrologia poświadcza, że każdy człowiek jest "czymś więcej" niż własne ciało i myśli kłębiące się pod czaszką. Bo przecież horoskop przedstawia także wydarzenia, które nie od niego się zaczynają.
Oto np. zarząd postanawia cię awansować i widać to w twoim horoskopie jako szczególną pozycję Jowisza – a przecież to nie jest twoja decyzja, nie ty siebie promujesz na wyższe stanowisko! Twój horoskop obejmuje więc również procesy, które dzieją się daleko od twojego "ja".
Ale czym jest ego? – można je porównać do rośliny, która bujnie wyrosła na glebie duszy. Albo lepiej do zwierzęcia, bo przecież ego, czyli ja, rusza się i działa, i podejmuje różne akcje, głównie po to, żeby chronić siebie, żeby pozostać takie jakie jest.
Bo ego nie cierpi się zmieniać... Ceni sobie własną trwałość. Właśnie jak zwierzęta z silnym instynktem przetrwania. Ego prowadzi swoje gry. Te gry dobrze widać w horoskopie.
Znaki zodiaku i typy planetarne (a także typy enneagramu) przedstawiają różne gatunki "eg". Ego znaku Barana gra w "iście" do przodu i łamanie przeszkód (i dziwi się, że te przeszkody ciągle mu wyrastają). Ego Byka gra w łowienie przyjemności i satysfakcji (i dziwi się, że ich wciąż ma za mało).
Ego obrazowane przez Jowisza gra w robienie sobie autoreklamy. Ego związane z Saturnem w martwienie się i dokładanie sobie obowiązków. Ego punktu medium coeli gra w robienie kariery w potężnych instytucjach. I tak dalej. To jest właśnie zadanie astrologa: "pokaż mi horoskop, a powiem ci, jakie masz ego!".
Zdarza się jednak, że komuś jego ego zaczyna przeszkadzać. Bo utrzymanie ego jest kosztowne, ego żre mnóstwo energii. Właściwie jest energetycznym pasożytem, który wyhodował się na "ciele" duszy.
Jak sobie poradzić ze swoim ego – tym zajmują się różne szkoły rozwoju duchowego. Ale zanim to nastąpi, warto własne ego rozpoznać, tak jak się diagnozuje chorobę. I tutaj astrologia bardzo się przydaje.
Wojciech Jóźwiak
fot. shuttersock