Zaczęło się od Grunwaldu, a skończyło pod Mątwami. Sukces i hańba Rzeczpospolitej...
Polska kiedyś była wielka. Tę wielkość zapoczątkowała bitwa pod Grunwaldem. 256 lat później rozegrała się bitwa pod Mątwami, będąca jakby „anty-Grunwaldem”. Przyjrzyjmy się kosmogramom obu tych bitew.
Wojna ludzi, wojna planet
15.07.1410 r. połączone wojska Wielkiego Księstwa Litewskiego i Królestwa Polskiego, pod wodzą króla Władysława Jagiełły, na polach pod Grunwaldem rozbiły armię zakonu krzyżackiego. Zginął wielki mistrz zakonu i większość mnichów -rycerzy, potęga państwa krzyżackiego legła w gruzach i tylko dzielności komtura Henryka von Plauen, późniejszego wielkiego mistrza, zawdzięczali Krzyżacy swoje przetrwanie.
Co było wtedy na niebie? Słońce wchodziło do znaku Lwa (obowiązywał wtedy jeszcze stary kalendarz juliański) i tworzyło opozycję do Urana na początku znaku Wodnika. Napięcie podnosiły półtorakwadratury (oktyle) między Słońcem na Plutonem oraz między Wenus a Marsem.
Krzyżacy to niewątpliwie Uran i Wodnik. Tworzyli państwo wymyślone i zbudowane według odgórnego planu (Wodnik). Przybyli z daleka. Krzyżacy byli więc sztuczną konstrukcją na obcej sobie ziemi Słowian i Bałtów. I ta obcość, sztuczność i brak korzeni jakże zgodna jest z duchem Urana!
W takim razie opozycyjny znak – Lew – i znajdujące się w nim Słońce, władca tego znaku, muszą symbolizować Polskę. Znak Lwa jest najsilniej obsadzony planetami, prócz najważniejszego Słońca są tu jeszcze: Wenus, Merkury i Jowisz. Ta „unia” planet w Lwie przypomina unię, w której Jagiełło zjednoczył liczne prowincje polskie, ruskie i litewskie. Datę bitwy grunwaldzkiej zna każdy ze szkoły. Od Grunwaldu zaczął się prawdziwy „złoty wiek” polsko-litewsko-ruskiej unii, państwa, w którym w pokoju i zgodzie żyły razem różne narody, języki i religie.
W takim razie opozycyjny znak – Lew – i znajdujące się w nim Słońce, władca tego znaku, muszą symbolizować Polskę. Znak Lwa jest najsilniej obsadzony planetami, prócz najważniejszego Słońca są tu jeszcze: Wenus, Merkury i Jowisz. Ta „unia” planet w Lwie przypomina unię, w której Jagiełło zjednoczył liczne prowincje polskie, ruskie i litewskie. Datę bitwy grunwaldzkiej zna każdy ze szkoły. Od Grunwaldu zaczął się prawdziwy „złoty wiek” polsko-litewsko-ruskiej unii, państwa, w którym w pokoju i zgodzie żyły razem różne narody, języki i religie.
Tego założycielskiego impetu wystarczyło na długo... na dwa i pół stulecia. Po tych latach Rzeczpospolita Obojga Narodów zaczęła się chwiać. W 1648 roku pół kraju ogarnęło powstanie kozackie. Litwę najechali Moskale, mordując i rujnując Wilno. Od Bałtyku wkroczyli Szwedzi. Od południa siedmiogrodzcy awanturnicy. Polacy przetrwali ów „potop”, ale kiedy wrogów przegoniono, część szlachty pod wodzą hetmana Lubomirskiego zbuntowała się przeciw królowi Janowi Kazimierzowi.
Mroczny dół w historii Rzeczpospolitej
13.07.1666 r. to prawdziwy dzień hańby w polskiej historii. A swoją drogą, ciekawe są te trzy szóstki i trzynastka w dacie. Tego dnia wojska wierne królowi zaszły drogę rokoszanom w dolinie Noteci pod Mątwami. Był to pogrom stronników króla. Nie dość, że poginęli w bitwie, to jeszcze buntownicy wymordowali bez litości trzy tysiące jeńców.
Młody Jan Sobieski, przyszły król, był w tej tragicznej bitwie po stronie Jana Kazimierza, ale w porę z pola bitwy ratował się ucieczką.
Bitwa pod Mątwami niechętnie jest wspominana na lekcjach historii. Bo i nie ma czym się chwalić: miejsce rycerskiej dzielności zajęła partyjniacka bratobójcza mściwość. Bitwa ta wygląda jak jakiś ciemny dół w dziejach Polski. I jeszcze ta złowróżbna nazwa „Mątwy”.
Dziwnie zgadza się ta bitwa, jej haniebny przebieg i nazwa z jej horoskopem: Słońce wtedy stało w opozycji do Neptuna, patrona błot i zamętu. Co bardzo ważne, podczas obu bitew Pluton był w tym samym znaku – w Bliźniętach. I cały rozkwit oraz idący po nim upadek Polski zamknęły się w jednym cyklu Plutona, czyli w czasie mniej więcej dwustu pięćdziesięciu lat.
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com
fot.shutterstock.com