Czym jest wróżba z kart? Dziełem przypadku, do którego dorabiamy znaczenie? A może podpowiedzią sił wyższych?
Czy wierzyć w wyrocznię z kart tarota? Czy karty „prawdę mówią"? Czy jest sens tym się zajmować? Bo przecież jasno widać, że tasowanie i wykładanie kart z talii to nic innego, jak przypadek! A w przypadkach sensu nie ma, rządzi nimi statystyka... Proponuję trzy podejścia do tego problemu.
Tarot jako przejaw wiary w duchy
Po pierwsze, można wierzyć w tajemne siły lub agencje, które w jakiś parapsychiczny sposób poruszają kartami, żeby udzielić inspirującej odpowiedzi. Ale ktoś powie: przecież to dziecinada. Nie mam zamiaru wierzyć w duchy! Tymczasem chyba każdy, kto częściej zadawał pytania tarotowi, wie, że bardzo często rozkłady kart sprawiają wrażenie zdumiewająco nieprzypadkowych, sensownych i – co więcej – mądrych!
Tak jakby miała na nie wpływ jakaś wybitna, chociaż niewidoczna inteligencja. Pamiętajmy, że wróżenie należy do magii. Nie jest to magia działania, bo rozkładając karty, nie wywołujemy żadnych zmian w świecie. Jest to magia poznawcza. W magii obowiązuje zasada, że robimy coś tak, jakbyśmy w to wierzyli. Np. rzucasz na kogoś klątwę (nie radzę tego robić, to tylko przykład) i nie musisz przy tym wierzyć w klątwy, wystarczy, że zachowujesz się tak, jakbyś wierzył. A klątwa działa i ów przeklęty niemiły ci osobnik ponosi jakąś szkodę.
Tutaj jest podobnie: nie musisz wierzyć w tarotowe duchy lub geniusze, wystarczy, że zręcznie udajesz, że w nie wierzysz. Możesz nawet wylać dla nich kilka kropli whiskey (tak, koniecznie tej z Kentucky!) w ofierze na podłogę. Czystą, odkurzoną.
A po udanej wróżbie (bo wtedy na pewno będzie udana) podziękować, np. puszczając z płyty „Chattanooga choo-choo" w wykonaniu orkiestry Glena Millera, specjalnie dla tych duchów. W taki lub inny sposób budujesz rytualną atmosferę, w której tarotowe agencje czują się wyśmienicie, a ty w lot pojmujesz, jaki przekaz mają dla ciebie karty.
Tarot jako racjonalne narzędzie
Po drugie, nie musisz wierzyć w duchy ani umawiać się z nimi, że wierzysz. Bo przecież nie wierzysz, więc po co się wygłupiać! Ale wiesz co innego: twój umysł nie jest zamknięty w czaszce, tylko rozciąga się dalej w przestrzeni. Procesy psychiczne nie rozgrywają się tylko w zamknięciu twojej głowy.
Uznani przedstawiciele szkoły psychologii zorientowanej na proces (w skrócie POP – od nazwy angielskiej) powiedzą ci to samo: znaczna część twoich psychicznych procesów odbywa się w „kanale świata", to znaczy otaczający cię świat współgra z tobą i współuczestniczy w twoim pojmowaniu rzeczywistości. Myślisz więc nie tylko w obrębie głowy, ale i poza nią.
Karty tarota są jednym z narzędzi twojego myślenia! I to narzędziem sprawnym, które widzi przyszłość lepiej i szerzej niż twoje ego i twój racjonalny umysł.
Już w dawnym Tybecie, słynącym z magii i cudów, tamtejsi uczeni słusznie twierdzili, że duchy i demony są po prostu częściami umysłu joginów i magów. Wcale nie jest łatwo odróżnić wyspecjalizowaną funkcję umysłu od... ducha. Wiedząc to wszystko, możesz spokojnie zająć się tarotem, nie martwiąc się, że rządzi nim przypadek.
Tarot jako wyrocznia losu
Możesz też być święcie przekonany, że to jednak jest czysty przypadek, a mimo to... tarota pytać. Potraktujesz wtedy wróżbę jako test. I to bardzo surowy. Jak to rozumieć?
Powiedzmy, że podejmujesz ważną decyzję. Np. chcesz kupić firmę, którą właściciel sprzedaje. Masz plan, jak ją przekształcić, żeby dawała duże zyski. Pytasz tarota, co o tym myśli. Dodajmy, że w nic nie wierzysz! Ani w duchy, ani żadne w specjalne funkcje umysłu. Dobrze wiesz, że wynik będzie przypadkowy. Więc po co pytasz? Bo w ten sposób wystawiasz swoją decyzję i pogląd pod osąd najsurowszego sędziego: kapryśnego losu.
Pytając, wiesz, że może wypaść karta XIII, Śmierć, albo równie straszna XVI, Wieża – i co wtedy? Jak to przyjmiesz? Czy będziesz umiał obronić przed sobą samym swój plan w ogniu tak surowej krytyki? Odpowiedź kart możesz też potraktować jako próbkę krytyki i zarzutów, które mogą cię spotkać w realnym życiu. Kiedy np. twoja żona skarci cię, że osiem milionów euro wyrzucasz w błoto. Więc tarot jest także dla ludzi, którzy nie wierzą w nic poza własnym rozumem i wolą.
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock