Moim konikiem są cykle planet. Dla ludzkiego życia najbardziej interesujące są takie cykle, kiedy jakaś planeta porusza się na tle urodzeniowego horoskopu pewnej osoby.
Urodzeniowy horoskop ma w prostą budowę: to koło, które podzielone jest - niczym krzyż celtycki - na cztery ćwiartki. Pozioma linia horyzontu dzieli horoskop na część górną (czyli to, co widać ponad powierzchnią Ziemi) i dolną, zasłoniętą. Druga linia, południe-północ, dzieli horoskop na połówki wschodnią i zachodnią. Razem te dwie linie dzielą horoskop na cztery ćwiartki - które nie muszą być równe, ale tym się nie przejmujemy.
Cykle planet są bardzo nierówne: cykl Księżyca trwa niecały miesiąc, cykl Plutona - ćwierć tysiąclecia. Okazuje się jednak, że ludzie dość podobnie odbierają cykle różnych planet. Przynajmniej, gdy chodzi o te planety, których obieg trwa wiele lat: należą do nich Jowisz (cykl około 11 lat), Saturn (ok. 29 lat), Uran (84 lata), Neptun (176 lat) i Pluton (258 lat). Z powyższego widzimy, że człowiek w ciągu swojego przeciętnego życia ma szansę przeżyć średnio jeden cykl Urana, trzy cykle Saturna i około siedmiu cykli Jowisza. Całego cyklu Neptuna lub Plutona oczywiście nikt nie przeżył.
Planetarne abecadło
Cykle poszczególnych planet mają podobną strukturę. We wszystkich najciekawsze rzeczy w życiu dzieją się wtedy, kiedy planeta zmienia ćwiartkę horoskopu, czyli przechodzi przez kardynalny punkt horoskopu. Przypominam, że punktów tych jest cztery. Jeśli ograniczymy nasze rozważania do półkuli północnej, to łatwo zapamiętać położenia tych czterech punktów:
- l na wschodzie leży punkt nazywany ascendentem (Asc.)
- l na południu leży medium coeli, MC ("środek nieba" - możemy go po polsku nazwać ładniej: "śródniebie")
- l na zachodzie leży descendent (Desc.)
- l na północy - imum coeli, IC, czyli "dół nieba".
Te cztery punkty mają swoje znaczenia, które w astrologii są rzeczą zupełnie podstawową: Imum coeli odpowiada za sprawy domowe i rodzinne człowieka, za jego pochodzenie i, także, za potomstwo; Descendent mówi o partnerach i partnerskich stosunkach osoby; Medium coeli mówi o pozycji społecznej, zawodzie i karierze; Ascendent mówi o samym "ja" osoby. Kiedy odpowiadasz na pytanie "kim jestem?" - to właśnie definiujesz swój ascendent.
Fazy życia
To co tu napisałem, to jest zupełne abecadło astrologii. A jaki to ma związek z cyklami planet? Otóż kiedy planeta "idzie" przez jedną ćwiartkę horoskopu, czyli minęła punkt kardynalny A i zmierza do kardynalnego punktu B, to wtedy człowiek realizuje działania, często długofalowe i najważniejsze dla jego życia, związane ze znaczeniem punktu B. Tego, do którego idzie tamta planeta. Kiedy Jowisz, Saturn, Uran lub inna planeta minęła ascendent i zaczęła zbliżanie się do imum coeli, wtedy człowiek realizuje cele związane z imum coeli. Tak jakby owo imum coeli przyciągało go jak magnes szpilkę. Te cele to dom, życie domowe, osiedlenie się w pewnym ograniczonym miejscu świata, "zagnieżdżenie się" i "wicie gniazdka", a także zachodzenie w ciążę, rodzenie i wychowanie dzieci lub wnuków i całe związane z tym udomowienie.
Podróże zaś i kariera, także samodoskonalenie i kształcenie się - schodzą na dalszy plan. Kiedy planeta już minęła imum coeli i zaczyna iść ku descendentowi, człowiek skierowuje się ku innym ludziom i nawiązuje z nimi partnerskie stosunki oparte na wzajemności - bo to jest istota descendentu. Wtapia się w społeczeństwo, odkrywa uroki bycia takim samym jak inni, a także robienia interesów z sąsiadami i kolegami. Zapisuje się do stowarzyszeń lub do nieformalnych paczek. I jest mu z tym dobrze, bo pobyt planety w tej ćwiartce owocuje dobrym dostosowaniem do społecznych warunków.
Splątane wątki
Kiedy planeta, minąwszy descendent, idzie ku medium coeli, człowiek przestawia się na pilne robienie kariery, na ruch w górę. To jest trudne, i faktycznie, ludzie wtedy z dziwną namiętnością stawiają sobie ambitne cele i robią wiele, by się sprawdzić w skrajnych warunkach. Uwielbiają wielkie dokonania... Kiedy zaś planeta minie śródniebie i schodzi ku ascendentowi, sprawą numer jeden staje się to, czego chce od nas ascendent, czyli samorealizacja. Realizacja własnych, osobistych potencjałów.
Chcesz wtedy stać się tym, kim jesteś - choć na razie potencjalnie. Dlatego zwykle w tej fazie twórcy tworzyli swoje największe dzieła. Po czym planeta mija ascendent i ten plan się załamuje, bo znów najważniejsze staje się osiedlenie i zajęcie się domowymi pieleszami. Ludzie rzucają karierę, znikają ze sceny... I tak to się kręci. Ale ponieważ planet, które narzucają nam swoje cykle, jest kilka, zwykle ich wątki w realnym życiu są mocno splątane.