Czy w horoskopach mają na nas wpływ tylko planety – np. Wenus lub Mars – czy także mniejsze gwiazdy?
Gdy w pogodną noc – najlepiej z dala od miasta – patrzymy w niebo, uderza nas masa świetlnych punktów zamieszkujących kosmos. Czy wszystkie działają na nas astrologicznie? Chyba jest ich za wiele, żeby je hurtem brać pod uwagę. W samej naszej Galaktyce (tej, w której żyjemy, razem ze Słońcem) gwiazd jest około 400 miliardów. Na każdego człowieka przypada 57 gwiazd! A jeszcze wokół tych gwiazd krążą planety i też pewnie są ich roje.
Z drugiej strony, kiedy astrolog rzuca okiem na kosmogram, to bierze pod uwagę tylko kilka obiektów: 7 „prawdziwych” planet – od Merkurego do Neptuna – Księżyc (czyli satelitę Ziemi), Słońce (naszą macierzystą gwiazdę) i Plutona, którego kilka lat temu skreślono z listy planet, bo za mały i ma za słabe pole grawitacyjne.
Ziemi jako planety nie rysuje się w horoskopie, ale astrolog bierze pod uwagę jej charakterystyczne płaszczyzny: ekliptykę, po której Ziemia wędruje wokół Słońca, równik, wzdłuż którego się obraca, i horyzont, który widzi obserwator stojący na Ziemi. I właściwie tych 13 rzeczy (10 ciał niebieskich i 3 płaszczyzny) wystarczy, żeby narysować kosmogram i odczytać z niego na przykład jaki jest ten, kto się w danym momencie urodził.
Pracowitsi astrologowie rysują w swoich kosmogramach i biorą pod uwagę więcej czynników. Zaznaczają jeszcze jedną płaszczyznę: orbity Księżyca (czyli rysują w kosmogramie tzw. węzły księżycowe). Dokładają do planet kilka mniejszych planetoid, takich jak Ceres, Chiron lub Eris. W pobliżu Ziemi, zaledwie 42 tys. km od jej środka, znajduje się drugie, puste ognisko orbity Księżyca, coś jakby wirtualna „anty-Ziemia”. Część astrologów nadaje temu punktowi mitologiczne imię Lilith i uważa – zgodnie z tym, kim był ów żeński demon – za źródło wszelkiego zła.
Już w starożytności, a potem w renesansie w horoskopach zaznaczano gwiazdy – te „prawdziwe”, czyli gwiazdy stałe, w odróżnieniu od „błądzących gwiazd”, czyli planet. Nasz król Jan Sobieski dumnie urodził się pod gwiazdą Regulus, patronującą błyskotliwym wodzom i wojennym bohaterom. (Miał Słońce w koniunkcji z tą gwiazdą, jedną z najjaśniejszych na niebie).
Nowoczesna astrologia najczęściej o gwiazdach zapomina – ale czy słusznie? Ma w tym o tyle rację, że bada obiekty, które poruszają się cyklicznie, a ich cykle dzielą ludzkie życie na okresy. Pozorny, widoczny z Ziemi ruch gwiazd jest zbyt powolny w porównaniu z ludzkim życiem. W ciągu 70 lat gwiazdy przesuwają się o mniej więcej 1 stopień, więc praktycznie stoją w miejscu. Z pewnością nie wszystkie gwiazdy są ważne astrologicznie, podobnie jak nie wszystkie planetoidy. Pytanie, które z nich są ważne? Tego wciąż dobrze nie wiemy.
Wojciech Jóźwiak
Czy w horoskopach mają na nas wpływ tylko planety – np