I jak człowiek (mały) robi, że się o tej określonej godzinie rodzi?
Ludziom nieobeznanym z astrologią wydaje się, że to, o której godzinie ciężarna matka urodzi dziecko, to sprawa ślepego przypadku, jak na loterii. Lekarze potrafią zapowiedzieć czas porodu zwykle z dokładnością plus minus tydzień, a i tak często się mylą. Czasem wydaje się, że poród zostaje sprowokowany – pod wpływem stresu czy wstrząsów wiozącego samochodu (a dawniej konia) – ale to też niewielkie wytłumaczenie. Czas narodzin tak czy siak jest zagadkowy.
„Racjonaliści” gotowi są całą tę sprawę zlekceważyć – no bo jakie to może mieć znaczenie? Ale dla astrologów ma znaczenie podstawowe. Dlatego w astrologii od dawna toczy się spór: czy dany człowiek jest taki, jaki jest, ponieważ urodził się w danym momencie? Czy przeciwnie, skoro swoje cechy już jako embrion ma, to dlatego rodzi się w takim to, a takim czasie?
Według pierwszego poglądu ktoś, kto urodził się w chwili, gdy Mars górował (stał na niebie najwyżej), wyrósł na człowieka energicznego, przebojowego, lubiącego się ścigać i trochę agresywnego, ponieważ wpływy Marsa nadały jego osobie takie właśnie cechy.
Wedle drugiego poglądu ów człowiek już jako embrion został wyposażony w geny, które potem spowodowały, że wyrósł na takiego dziarskiego wyścigowca i te same geny podczas porodu sprawiły, iż ów maleńki obywatel tak pokierował swoim porodem, że wstrzelił się w moment górowania Marsa.
Poglądy te się wykluczają i oba budzą wiele wątpliwości. Bo jeśli planety odciskają w człowieku jego cechy, to jak to możliwe, że jednocześnie te same cechy są określane przez geny? I w jaki sposób Mars mógłby działać tak potężnie na noworodka, jego ciało i umysł, żeby jedno i drugie zmienić? Fizyka nie zna odpowiednich sił ani pól. Chyba że wrócimy do starodawnego przesądu, że planety to demony obdarzone nadprzyrodzoną mocą.
Drugi pogląd też jest kłopotliwy. Bo nie wiadomo, skąd mające narodzić się dziecko wie, która aktualnie jest faza Marsa lub innej planety? Musiałoby zaplanować swój poród, a przynajmniej zacząć rodzić się na parę godzin przed górowaniem Marsa. Bo narodziny przecież nie są jedną chwilą.
W dodatku lekarze położnicy uparli się „przeszkadzać” noworodkom w swobodnym rodzeniu się. Przyśpieszają porody. Operują matki. A jednak, jak się wydaje, te nieświadome istoty potrafią urodzić się wtedy, kiedy powinny, czyli z takim horoskopem, który w przyszłości okaże się prawdziwy. Jeśli to wszystko nie jest złudzeniem (a nie jest!), to jak to właściwie się dzieje?
Wojciech Jóźwiak
I jak człowiek (mały) robi, że się o tej określonej godzinie rodzi?Ludziom nieobeznanym z astrologią wydaje się, że to, o której godzinie ciężarna matka urodzi dziecko, to sprawa ślepego przypadku, jak na loterii