Fizyka, nauka ścisła, właśnie odkrywa, jak w świecie materii dużo zależy od astrologii, która do nauk ścisłych nie należy.
Dziwnych rzeczy się dowiadujemy. Do tej pory fizycy uważali za dogmat, że promieniotwórcze atomy (ściślej: ich jądra) rozpadają się w stałym, równym tempie. Tego tempa nic nie zakłóca, bo nic z zewnątrz nie ma na jądra wpływu. Wydawało się to oczywiste, ponieważ energie, które od wnętrza rozsadzają jądra atomów (tych promieniotwórczych), są nieporównanie większe od jakichkolwiek energii wyzwalanych na Ziemi. Tak więc żadne ogrzewanie próbki ani podnoszenie ciśnienia, ani chemiczne traktowanie jej nie mogło zmienić tempa promieniotwórczego rozpadu. W to, że tak właśnie jest, fizycy wierzyli od ponad stu lat, odkąd odkryto wewnętrzne „życie” jąder i ich promieniowanie. Dzięki temu przekonaniu zjawiska promieniotwórczego rozpadu traktowano jak zegar – używano ich do pomiaru czasu. Znany jest fakt, że wiek wykopalisk określa się przez mierzenie, ile w danej kości czy tkaninie rozpadło się promieniotwórczego węgla C14.
Tymczasem zaczynają dochodzić sygnały, że jest inaczej. Okazuje się, że tempo promieniotwórczego rozpadu zmienia się w czasie. I to zmienia się nieprzypadkowo, gdyż w cyklu rocznym. W ciągu roku, czyli w ciągu jednego obiegu Ziemi wokół Słońca, raz rozpady promieniotwórcze „przygasają” i raz się „rozpalają” – zupełnie tak jakby jądra atomów na Ziemi wiedziały, czy Słońce jest w znaku Barana, czy Wagi. Najwyraźniej Słońce steruje rozpadem atomów – kieruje wewnętrznym „życiem” ich jąder.
Jak Słońce to robi? Nie wiadomo. Fizyka do tej pory nie zna odpowiednich sił. Zauważono jednak, że „czują” Słońce tylko atomy „uprawiające” tak zwany rozpad beta. Jest jeszcze rozpad alfa i ten pozostaje niewrażliwy na Słońce. Rozpadem beta rządzą tak zwane oddziaływania słabe, w których udział biorą neutrina. Neutrina są w wielkich ilościach produkowane w Słońcu, ale przenikają na wylot materię Ziemi i nasze ciała bez zauważalnych skutków. (Fizycy muszą się bardzo napracować, żeby zaobserwować neutrina). A więc jeśli to neutrina „przygaszają” i „rozpalają” promieniotwórcze jądra, to muszą to robić w sposób nieznany nauce. Neutrina mają też tę osobliwą właściwość, że jako jedyne z cząstek odróżniają obrót w prawo od obrotu w lewo. Mogą więc mieć coś wspólnego ze zjawiskiem życia – cząsteczki, takie jak białko lub DNA, są skręcone tylko w jedną stronę: albo w lewo, albo w prawo. Tu też wkraczamy w rejony niepoznane jeszcze przez naukę.
Rozpady promieniotwórcze zależą także od Księżyca – zmieniają się w cyklu pełni i nowiu. Wykazują również inne rytmy, np. około 33 dni, czyli w rytmie wirowania Słońca wokół jego osi. Jest też rytm zbliżony do obrotu Merkurego po orbicie. A także kilka innych, nierozpoznanych.Czyżby na naszych oczach odkrywano pomost pomiędzy fizyką a astrologią?
Wojciech Jóźwiak
Fizyka, nauka ścisła, właśnie odkrywa, jak w świecie materii dużo zależy od astrologii, która do nauk ścisłych nie należy