Czy w horoskopach Stalina i Hitlera, dwóch tyranów i dyktatorów, da się znaleźć jakiś wspólny mianownik, praźródło zła?
Nie tak dawno (5 lutego) minęła 60. rocznica śmierci Stalina, zbliża się (20 kwietnia) 124. rocznica urodzin Hitlera. Horoskopy obu dyktatorów budzą nieustanną ciekawość: co było takiego na niebie, że kimś takim się stali, jeden i drugi? Oraz kolejne pytanie: czy w ich horoskopach powtarza się jakiś wspólny „czynnik politycznej zbrodni”? Najkrócej można odpowiedzieć: oba horoskopy są – dla astrologa – ciekawe i wyraziste, ale zupełnie niepodobne! Wspólnego „czynnika zła” w nich nie ma. A co jest?
Zacznę od tego, że godzina urodzenia znana jest tylko dla Hitlera, bo w Bawarii, gdzie się urodził, zapisywano ją w księgach. Adolf urodził się zatem 20.04.1889 roku o godz. 18.30. W Gruzji, która wtedy była prowincją Rosji, takiego urzędowego obowiązku nie było i nawet dzień urodzin przyszłego wodza nie jest pewny. Przyjmuje się, że mały Dżugaszwili („Stalin”, czyli „człowiek ze stali” to pseudonim) urodził się 18.12.1878 roku. Horoskopy wtedy rysuje się na umowną godzinę 12 w południe. Zapewne była inna, ale aspekty planet, o których powiem, wiele się w ciągu paru godzin nie zmieniły.
Kwadraturowiec Stalin
Wśród aspektów, jakie tworzą planety u Stalina, przeważają kwadratury, a także opozycje i oktyle. (Oktyl to pół lub półtora kwadratury, czyli kąty 45 lub 135 stopni). Wszystkie te aspekty wnoszą takie cechy, jak zdecydowanie, twardość, nieprzejednanie. Życie pełne przeszkód i nastawione na ich przełamywanie. Uczuciowy chłód. Nakierowanie na trudne cele, które można osiągnąć tylko jakimś nadludzkim wysiłkiem. Prawdopodobnie do tego dominującą planetą u Stalina był Saturn, który zaostrza i nasila wymienione wyżej cechy.
Faktycznie był to twardziel z predyspozycjami do okrucieństwa i bezwzględności. I taki właśnie klimat oraz styl narzucił całemu Związkowi Radzieckiemu, gdy, idąc po trupach, stanął na jego czele.
Kwintylik Hitler
W horoskopie Hitlera dominują kwintyle, czyli aspekty dzielące zodiakalne koło na pięć części, pięć sektorów pięciokąta. Kwintyle wnoszą entuzjazm, talent przywódczy, dar energetyzowania ludzi (nawet na masową skalę), czynią swojego właściciela kimś fascynującym, atrakcyjnym, kimś, kto pociąga innych przez to, że jest jedyny i wyjątkowy, a przynajmniej takie sprawia wrażenie. Za kwintylami idzie dalej rozmach, „dzianie się”, ożywienie, klimat przemiany i mobilizacji.
Oczywiście wszystkie te objawy mogą towarzyszyć dzianiu się czegoś dobrego lub złego. Kariera Hitlera i Niemców pod jego wodzą przebiegła dokładnie w myśl zasady: miłe złego początki, lecz koniec żałosny. Dominującą planetą u Hitlera był Uran, czyli Hitler był uranikiem, więc oryginałem, „postrzeleńcem”, kimś, kto wymyśla swój świat od nowa, materiałem na jakiegoś „szalonego wynalazcę”, przy tym kapryśnym, zmiennym w nastrojach, nieprzewidywalnym. Jak widać, obaj dwudziestowieczni „bogowie wojny” – albo raczej jej „szatany” – jako osobowości byli, właściwie, swoimi przeciwieństwami.
Wojciech Jóźwiak
fot.shutterstock.com