Narzekanie i czarnowidztwo jest nałogiem – przykrym, wżerającym się w umysł i wyniszczającym jego właściciela, rujnującym jego stosunki z otoczeniem i, co najgorsze, przekazywanym jako wzorzec potomstwu.
Są nałogi łatwe i trudne. Papierosy możesz przestać palić z dnia na dzień, podobnie jest z piciem wódki, i nic złego się nie stanie.
Inaczej wygląda sprawa z nałogami trudnymi, na przykład objadaniem się i związaną z tym nadwagą. Nie możesz rzucić jedzenia jak papierosów: nie możesz przestać jeść całkiem, bo umrzesz z głodu.
Narzekanie (i widzenie czarno) jest jak objadanie się. Nie możesz nagle rzucić narzekania – bo jak je odróżnisz od zdrowego rozsądku i rzeczowej oceny sytuacji, która często musi zawierać jakieś negatywne opinie? Gdyby odrzucić wszelkie negatywne myślenie, musiałbyś akceptować bezwzględnie wszystko, co przychodzi. A więc: „Boli głowa? To cudownie!".
Ktoś żąda, żebyś mu wypłacił tysiąc złotych za nic: „Wspaniale, już daję!", Urwało mi nogę? „Nie szkodzi, mam drugą..." Prawda, że to absurd? Przykłady te pokazują, że widzenie tego, co złe, jest konieczne do życia i do przeżycia, podobnie jak jedzenie. Problem w tym, żeby odróżnić, kiedy ta dawka złego widzenia staje się zbyt wielka.
Niektórzy mają większą niż inni skłonność do przesadnej ostrożności, narzekania i widzenia czarno. W systemie enneagramu, czyli dziewięciu typów psychologicznych, przewidziano dla nich specjalny typ numer sześć zwany czarnowidzem albo adwokatem diabła.
Dlaczego adwokatem diabła? Bo tak nazywano teologa, który w procesach kanonizacyjnych (czyli powołujących nowego świętego) doszukiwał się grzechów przyszłego świętego. Czyli jakby stawał po stronie diabła. Podobnie enneagramowe szóstki odruchowo w myślach stają po stronie swoich przeciwników i np. zastanawiają się, co o nich sądzi nielubiany szef lub policjant. Trudno w tej sytuacji być szczęśliwym.
Czarnowidze wciąż spodziewają się najgorszego, a gdy zło wreszcie się wydarzy i ujawni, czują ulgę lub nawet satysfakcję. Wyraża to ich znany okrzyk: „A nie mówiłem?!". Jest w tym jakaś psychiczna obrona przed nieszczęściem: poczucie, że się o nim wiedziało zawczasu.
Największą skłonność do popadania w czarnowidztwo mają znaki żywiołu Wody:
emocjonalnie nadwrażliwe Raki, Skorpiony i Ryby, a ze znaków Ziemi – Panna.
Dla Raka taką furtką, przez którą do umysłu wchodzi czarnowidztwo, jest troska o przetrwanie własne i rodziny.
Skorpion chętnie łapie się na wizję świata wypełnionego wrogimi i tajnymi siłami, które walcząc ze sobą, bez trudu mogą także jego, Skorpiona, w to wciągnąć i unicestwić.
Ryby niezwykle łatwo utożsamiają się ze słabszymi, zatem niewiele im potrzeba, by nabrały przekonania, że same są biedne, słabe, kruche i znikome.
Panny widzą świat poprzez rozum, a nie przez uczucia. Jednak ich rozum jest szczególny: wyspecjalizowany w dostrzeganiu tego, co poszło nie tak, co się nie zgadza, co przeszkadza, co się nie udało. Umysł Panien odruchowo szuka błędów i usterek – i to jest ta furtka, przez którą wnika ów przykry nałóg – czarnowidztwo razem z narzekaniem.
Oczywiście w horoskopach swoje dorzucają również: Saturn, planeta pesymistów, Neptun, który tworzy złudzenia, niestety także te negatywne, oraz Mars i Pluton nakazujące wszędzie wypatrywać wrogów. Astrolog, który wykrywa czarnowidztwo, ma pełne ręce roboty!
Wojciech Jóźwiak
fot. shutterstock