Kamień to nie tylko kawałek zwykłej skały czy klejnot. To także skupisko atomów, kwarków, uwięzionych kwantów światła!
Kamienie wchłaniają otaczającą je energię, także psychiczną. Następnie tę energię wiążą, przekształcają, a potem wypromieniowują. I bywa, że stają się talizmanami przynoszącymi szczęście, ale czasem zamieniają się w jonasze uznane za przeklęte i pechowe.
Najsilniejszymi przeklętymi kamieniami są te, które przez wieki były uznane za święte, nietykalne, a potem zostały skradzione. Takich kamieni-jonaszy nie da się oczyścić, zneutralizować ich energii. Trzeba ich po prostu unikać.
Krwawy Szafir z Delhi
Szafir z Delhi (który, wbrew nazwie, jest ametystem) został wykradziony z hinduistycznej świątyni w Kanpuru podczas powstania sipajów w 1857 roku przez brytyjskiego pułkownika W. Ferrisa. Anglik wkrótce stracił majątek, potem ciężko zachorował. Klątwa dosięgła także jego syna, który odziedziczył klejnot. Przyjaciel rodziny, który przez krótki czas miał klejnot u siebie, popełnił samobójstwo.
W 1890 roku właścicielem szafiru został Edward Heron-Allen, naukowiec i przyjaciel Oscara Wilde'a. I od tego momentu zaczęły na niego spadać nieszczęścia. Przerażony, próbował odsprzedać kamień, jednak nikt nie chciał go kupić. Dwa razy dał go swoim przyjaciołom – na ich życzenie – ale szybko go mu zwrócili.
Do jednego przykleił się pech, a druga osoba – śpiewaczka operowa – nagle zaczęła tracić głos. Zdesperowany Heron-Allen utopił klejnot w jednym z londyńskich kanałów. Kilka tygodni później podczas prac przy pogłębianiu kanału robotnicy klejnot znaleźli, od nich odkupił go pewien kupiec i... zwrócił właścicielowi.
W 1904 roku Herron-Allen miał dość. Ofiarował kamień londyńskiemu Muzeum Historii Naturalnej, gdzie znajduje się do dziś, opatrzony swoistą instrukcją od darczyńcy: "Kamień jest przeklęty i splamiony krwią oraz hańbą, która spada na każdego, kto wejdzie w jego posiadanie". Coś w tym jest – działanie klejnotu odczuli na sobie także
pracownicy muzeum...
Mściwe odłamki z góry Uluru
Uluru, skała w parku narodowym Uluru-Kata Tjuta na terytorium Północnym Australii, uznawana była przez długi czas za największy monolit świata. To święta góra miejscowych plemion aborygenów, którzy ostrzegają, by nie naruszać jej spokoju. Góra śpi od Czasu Snu i jeśli się ją obudzi, przyciągnie na winnego falę nieszczęść.
Oczywiście liczni turyści nie biorą ostrzeżeń tubylców poważnie. I systematycznie dochodzi tu do tajemniczych wypadków. Oto bowiem na szczycie góry znajduje się tajemniczy prehistoryczny monolit. Wiele osób specjalnie tu przybywa, by go dotknąć. Czasem niektórzy tracą przytomność, jak tylko wyciągają ku niemu rękę.
Największe konsekwencje ponoszą jednak ci, którzy postanawiają zabrać ze szczytu pamiątkę w postaci znalezionego tam jakiegoś kamienia. W prasie od lat można wyczytać o niesamowitych przypadkach i wypadkach, które dotknęły ludzi, którzy zabrali kamienie z góry Uluru. Od lat też urząd pocztowy w sąsiadującym z górą miasteczku Yulara otrzymuje przesyłki z kamieniami w środku. Nadawcy błagają, by ponownie trafiły one na górę, skąd niegdyś zostały ukradzione.
Wróżka Berenika
fot. shutterstock