To takie niewidoczne gołym okiem organizmy, które mogą wykonać za nas wszelkie prace porządkowe. Mało tego! Można je pić, aby uzdrowić organizm. Albo wymieszać z kremem i stosować jako kurację odmładzającą. Wiwat EMy!
Jestem absolutnym zwierzolubem, więc pod moim dachem żyją trzy psy i pięć kotów. Z tego wszystkiego jest mnóstwo radości i bogaty bukiet zapachów. Udręka związana z ciągle obecnym zwierzęcym fetorkiem skończyła się, gdy do kompletu przygarnęłam najmniejsze stworzonka, zwane EMami.
Z bakterii powstały
EMy to kompozycja mikroorganizmów opracowana po wielu latach intensywnych badań przez prof. Teruro Higę z japońskiego uniwersytetu Riukiu. Połączył on najważniejsze szczepy bakterii tlenowych i beztlenowych, uzyskując w ten sposób bazę dla produktu o nazwie efektywne mikroorganizmy – w skrócie EM. Ich zadaniem jest wykonywanie wielu pożytecznych prac domowych.
To, co my, ludzie, uważamy za zanieczyszczające, niebezpieczne, gnijące czy cuchnące – jest wyborną strawą dla EMów, bo wyposażone są one w naturalne antyutleniacze.
Być może już wkrótce EMy rozwiążą problem zanieczyszczenia środowiska. Bo mogą sprawić, że zamiast tonąć w odpadkach i oddychać cuchnącym powietrzem, będziemy żyć wśród zieleni, pić krystaliczną wodę i jeść żywność wolną od wszelkich skażeń.
Dziś emy wykorzystywane są w Chinach, Tajlandii czy Brazylii, ale w krajach wysoko rozwiniętych podchodzi się do nich na razie z wielkimi oporami. Zostawmy jednak potężne światowe gospodarki.
Ale to czyściochy
EMy mają postać preparatu o nazwie EM Refresh sprzedawanego w plastikowej butelce (do kupienia w niektórych sklepach ogrodniczych i na stronie internetowej www.emgreen.pl; 19–50 zł za litr).
Są trzy dziedziny, w których grają rolę gwiazdy. Oto one:
– mycie, czyszczenie i sprzątanie,
– zdrowie i kosmetyka,
– ogród, woda i odpadki.
Ale uwaga! Do każdej z nich należy zastosować inny rodzaj preparatu z EMami.
Należy do pół litra ciepłej wody w spryskiwaczu dodać 25 ml odpowiedniego preparatu (5 nakrętek). Takim oto płynem spryskujemy miejsca, w których kryją się roztocza, grzyby i cuchnące substancje. Również obszary, które chcemy zdezynfekować. Spryskujemy toaletę, kuwety czy inne zakamarki, w których czuć kocie „perfumy”. Już po godzinie powietrze jest świeże.
EMy można umieścić w spłuczce wc albo wlać do rury odpływowej i oczyścić ją z nalotu. A także usunąć nimi kamień w czajniku, spryskać brzydko pachnącą odzież lub pościel przed praniem.
W ogrodzie zaś EMy użyźnią glebę, bo potrafią przerobić odpadki spożywcze w żyzną próchnicę. Zlikwidują pasożyty na roślinach, a zarośnięte oczka wodne dzięki nim zrobią się przejrzyste.
I odmładzają!
Ponieważ w żywych organizmach zachodzą nieustannie procesy utleniania, powstaje w nich dużo aktywnego tlenu, który blokuje odporność na wszelkie choroby. A sprytne EMy, dzięki zawartości antyutleniaczy, wzmacniają naturalną zdolność organizmu człowieka do samouzdrawiania.
Na przykład nasze jelita skatowane złym jedzeniem i antybiotykami odzyskają dobrą formę, gdy wypijemy porcję emów.
Zastosowałam EMy również do pielęgnacji ciała. Po wyjściu z wanny przecieram skórę płynem z EMami jak lotionem. A krem odmładzający sporządzam tak: w aptece kupuję maść ochronną albo dermobazę i dodaję puder ceramiczny z EMami. Można wlać odrobinę oleju sezamowego, by krem gładko się rozprowadzał.
Cały czas się uczę, jak pomysłowo wykorzystać te wspaniałe maleństwa. I prześcigam się z przyjaciółmi, kto bardziej odkrywczo zaprzęgnie je do współpracy.